Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażnik więzienny strzelał jak oszalały

(d, ts, bbs)
Z tej wieżyczki więziennej Damian C. oddał kilkanaście strzałów
Z tej wieżyczki więziennej Damian C. oddał kilkanaście strzałów
Damian C. zaczął służbę o godz. 6. Przywitał się z kolegami, przebrał i pobrał broń. Ruszył na wieżyczkę przy bramie sieradzkiego więzienia, w której miał pełnić służbę.

Damian C. zaczął służbę o godz. 6. Przywitał się z kolegami, przebrał i pobrał broń. Ruszył na wieżyczkę przy bramie sieradzkiego więzienia, w której miał pełnić służbę. Nikt nie podejrzewał, że kilkadziesiąt minut później straci nad sobą kontrolę.

Bez wyraźnych powodów, bez ostrzeżenia ostrzelał samochód, którym policjanci wieźli aresztanta. Trzech funkcjonariuszy nie żyje.

Około godz. 8.30 trzej policjanci z sekcji do walki z przestępczością samochodową Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przyjechali do Zakładu Karnego w Sieradzu po aresztowanego. Mieli dowieźć go na przesłuchanie w prokuraturze. Kiedy nieoznakowany fiat stilo dojeżdżał do bramy więzienia, Damian C. odbezpieczył kałasznikowa i zaczął strzelać. Kierowca i pasażerowie auta nie mieli szans na ucieczkę.

Strażnik zabarykadował się w wieżyczce więzienia. Nie odbierał telefonu, nie reagował też, gdy koledzy próbowali się z nim kontaktować drogą radiową. Damian C. nadal strzelał. Przerażeni lokatorzy pobliskich kamienic zamknęli się w domach. Twierdzą, że widzieli, jak wartownik mierzył z broni w dół i strzelał. Uniemożliwiał udzielenie pomocy rannym. Nie przestał strzelać nawet wtedy, gdy pracownik więzienia przebrał się w biały kitel i próbował przedrzeć się do ostrzelanych policjantów.

Jeden z mieszkańców kamienicy sąsiadującej z więzieniem (mieszka ok. 50 metrów od Zakładu Karnego) mówi: - Podczas strzelaniny przed zakładem stało ok. 20 osób oczekujących na widzenie z bliskimi. Kiedy doszło do zdarzenia, nikt nie uprzedził ich o grożącym niebezpieczeństwie. W jakiej groźnej są sytuacji, zorientowali się dopiero gdy zobaczyli antyterrorystów i policyjnych negocjatorów. Próby negocjacji ze strażnikiem nie przyniosły jednak efektu. Damian C. znów zaczął strzelać. Antyterroryści odpowiedzieli ogniem. Jeden z nich postrzelił strażnika w ramię. Grupa policjantów wdarła się na wieżyczkę i obezwładniła desperata.

Dopiero wtedy policjantom i lekarzom udało się dotrzeć do ofiar. Okazało się, że 31-letni sierżant Bartłomiej K., kierowca fiata stilo, zginął na miejscu. Lekarzom nie udało się też uratować życia 32-letniemu młodszemu aspirantowi Andrzejowi W. Policjant był mężem działaczki PO, zasiadającej w zarządzie powiatu pabianickiego. W ubiegłym roku w wypadku stracił brata. Do pracy wsamochodówce" został oddelegowany z komendy w Pabianicach. Bartłomiej K. osierocił 6-letnią córkę, a Andrzej W. 11-letniego syna oraz nienarodzone jeszcze dziecko. Rodziny zostały objęte opieką policyjnych psychologów. Mają też otrzymać pomoc materialną z resortu spraw wewnętrznych.

40-letni sierżant Wiktor B., także oddelegowany z Pabianic do Komendy Wojewódzkiej Policji, został ciężko ranny w brzuch i klatkę piersiową. Został przewieziony do sieradzkiego szpitala. Wczoraj był operowany przez jednego z najlepszych chirurgów naczyniowych z łódzkiego szpitala im Kopernika. Przegrał walkę o życie około godz. 16. Zostawił żonę i 10-letniego syna. To pierwsi policjanci, którzy w tym roku zginęli na służbie (od 1990 r. zginęło 109 funkcjonariuszy).

Na oddziale sieradzkiego szpitala został też umieszczony ranny aresztant. Do późnego popołudnia był operowany. Jego stan jest ciężki.

Do tej samej placówki trafił wartownik Damian C. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekarze stwierdzili, że został jedynie draśnięty kulą. Około godz. 16 zaczął go przesłuchiwać prokurator. W sieradzkim szpitalu aż roiło się od policjantów. Funkcjonariusze pilnowali sal, w których umieszczono rannych.

Co zdecydowało, że Damian C. zaczął strzelać do policjantów? Pułkownik Marek Lipiński, dyrektor sieradzkiego więzienia, twierdzi, że nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. - Miał psychiczną i fizyczną zdolność do pracy. Pracował w zakładzie od sześciu lat. Pełnił służbę na takich stanowiskach, które nie mogły go stresować. Do tej pory był dobrym pracownikiem - powiedział Lipiński.

Dyrektor nie wie albo nie chce ujawniać, że strażnik miał poważne problemy rodzinne. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, właśnie rozstawał się z żoną. Znajomy strażnika twierdzi, że Damian C. przechodził załamanie psychiczne. Mówi także, że prawdopodobnie strażnik informował o swoich problemach przełożonych.

Rodzice Damiana C. trafili po południu do tego samego szpitala, w którym przebywa ich syn. Lekarze stwierdzili u obojga poważny wstrząs psychiczny.

Dr Paweł Moczydłowski, były szef Służby Więziennej:
- To co stało się w Sieradzu jest nieprawdopodobne. To znany mi pierwszy przypadek na świecie, w którym od strzałów pracownika służby więziennej zginęli policjanci. Nie wiem, co mogło wywołać tak gwałtowną reakcję Damiana C. Na podstawie relacji telewizyjnych można jedynie snuć hipotezy, że miał problemy z psychiką, że wpadł w depresję, że mógł znajdować pod wpływem środków odurzających lub też, że dogadał się z przestępcami i miał wyeliminować aresztanta wiezionego na przesłuchanie. Służbie więziennej należy się głęboka reforma. I to od lat. Tragedia, do której doszło w Sieradzu, to już nie jest sygnał ostrzegawczy. To jest już odbezpieczona bomba, która zaczęła tykać. W Europie więziennictwo nie ma takich problemów, tam przeznacza się na nie wystarczająco dużo pieniędzy. Jest też wystarczająco dużo funkcjonariuszy.

* * * * *

Kim jest sprawca sieradzkiej tragedii, kim były jego ofiary?

Sprawca zbrodni Damian C. miesiąc temu świętował 28. urodziny. Jak twierdzą koledzy, nie były wystawne, bo ostatnio odsunął się od znajomych. Rozwodził się z żoną Elżbietą. W ich domu dochodziło do awantur.

- Słyszałem, że zdarzały się tam nawet interwencje policji. Nie układało im się, choć mają dwóch synów - mówi jeden ze strażników więziennych, kolega Damiana C.

Sprawca wczorajszej tragedii podjął pracę w Zakładzie Karnym sześć lat temu. Ma średnie wykształcenie. Pracował w systemie zmianowym.

Cieszył się w pracy dobrą opinią.

- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało. W głowach się nam nie mieści, że mógł doprowadzić do takiej tragedii - mówił, nie mogąc ukryć łez, jeden z pracowników więzienia...

Zanim Damian C. trafił do pracy w Zakładzie Karnym w Sieradzu, uprawiał zapasy w LKS Piast. - Nawet nieźle się zapowiadał - mówi Zbigniew Maryan, były zawodnik, a obecnie trener. - Zdobył srebrny medal w zawodach Pucharu Polski kadetów. Przestał trenować jako junior. Potem odsunął się trochę od naszego środowiska. Na macie nie był brutalny ani złośliwy.

Maciej Spławski, prezes Piasta, dodaje, że Damian C. Miał "osiłkowaty wygląd". - Z tego go pamiętam, bo z wielkich sukcesów nie - mówi.

Damiana C. często widywano w domu rodziców na jednym z sieradzkich osiedli. Domek schludny, ogrodzony niewielkim płotem. W furtce próżno szukać domofonu. Podwórko wybrukowane.

- Nie mogę uwierzyć w to, co zrobił - twierdzi sąsiad państwa C., rodziców Damiana - Zawsze się ukłonił. Dobrze ubrany. Miły. Wydawało się, że nie dręczą go żadne kłopoty.

- Damian parę lat temu wyprowadził się od rodziców - zdradza inny sąsiad. - Mieszka w bloku. Ostatnio rzadko go widywałem.

Zarzut potrójnego zabójstwa
Na miejscu tragedii od kul Damiana C. zginął 31-letni sierżant, który rozpoczął służbę w policji w 2003 roku. Pracował w wydziale do walki z przestępczością samochodową KWP w Łodzi. Zaraz po nim zginął 32-letni młodszy aspirant. Do Łodzi został oddelegowany z komendy powiatowej w Pabianicach. Obaj żonaci, obaj mieli dzieci. Młodszy policjant miał wkrótce znów zostać ojcem.

Do szpitala im. Wyszyńskiego w Sieradzu trafił trzeci funkcjonariusz. 40-letni sierżant sztabowy z 11-letnim stażem w policji. Pracował w wydziale dochodzeniowo-śledczym KWP w Łodzi, do którego awansował z pabianickiej komendy. Na stół operacyjny karetka przywiozła go w stanie krytycznym. Na bloku operacyjnym zostały odwołane wszystkie zaplanowane zabiegi. Na korytarzach pojawili się policjanci. Nikt z zewnątrz nie miał prawa wstępu. Policjant doznał rozległych ran postrzałowych brzucha i klatki piersiowej. Operacja była skomplikowana. Sieradzcy specjaliści poprosili o pomoc chirurga z łódzkiego szpitala im. Kopernika. Ratowanie życia policjanta trwało kilka godzin. Około godz. 16 lekarze przegrali walkę o życie sierżanta.

Do szpitala trafił, także w stanie bardzo ciężkim, aresztant. Miał rany postrzałowe brzucha, uda i ręki. Chirurdzy operowali go kilka godzin. Po zabiegu lekarze określili jego stan jako krytyczny, później średnio ciężki.

Do sieradzkiego szpitala im. Wyszyńskiego z raną postrzałową lewego ramienia przewieziony został Damian C. Jego stan lekarze określali jako dobry. Około godz. 16 przesłuchał go prokurator. Postawił mu zarzut podwójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch osób. Jak podał wieczorem Józef Mizerski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, po śmierci trzeciego z postrzelonych policjantów, zarzuty zostaną jednak zmienione na potrójne zabójstwo. Damianowi C. grozi dożywocie. Wieczorem miał zostać przewieziony do szpitala MSWiA przy ul. Północnej w Łodzi.

- Damian C. na pewno przejdzie badania psychiatryczne. Biegły musi określić, czy w trakcie strzelaniny był poczytalny - powiedziała Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

Czy antyterroryści musieli strzelać?
Magdalena Zielińska, rzecznik KWP w Łodzi, podkreśliła, że policjanci odpowiedzieli ogniem dopiero po tym, jak strażnik więzienny zaczął ich ostrzeliwać. - Jest to zgodne z procedurami. W stanie krytycznym, gdy jest zagrożone życie policjantów, mogą strzelać. I tak się stało w Sieradzu.

Akcją dowodził najpierw mł. inspektor Jan Matusiak, komendant powiatowy policji w Sieradzu, a później mł. inspektor Zdzisław Stopczyk, zastępca komendanta wojewódzkiego w Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto