Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkania medyczne: Pulchniutki mały Jaś wyrasta zazwyczaj na grubego pana Jana

Agata Markowicz
fot. Tomasz Hołod.
Na nadwagę i otyłość cierpi już co piąte polskie dziecko. O czynnikach sprzyjających tuszy i o tym, w jaki sposób poskromić nadmierny apetyt u dziecka - rozmawialiśmy z prof. dr hab. n. med. Haliną Woś, pediatrą, kierownikiem Kliniki Pediatrii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie.

Czipsy, coca-cola, batoniki, słodzona guma do żucia - to ulubione przysmaki naszych pociech. Zachęcane do ich jedzenia reklamą w telewizji i supermarketach - domagają się tego typu niezdrowych przekąsek nawet na pierwsze śniadanie. Zapytane o świąteczny poczęstunek - najchętniej spożywałyby go w McDonald'sie. Tymczasem statystyki biją na alarm. Nadwaga i otyłość u najmłodszych już dawno przestały być problemem wyłącznie krajów amerykańskich. To plaga także w Polsce.

Niestety, winni są najczęściej... kochający rodzice i dziadkowie, którzy utrwalają w dziecku nieprawidłowe nawyki żywieniowe. Nasze pociechy zjadają za dużo słodyczy, tłustych parówek, wysokokalorycznych przekąsek, rzadko sięgają po owoce i warzywa i piją stanowczo za mało wody! Do tego dochodzi siedzący i leżący tryb życia. Do przedszkola, szkoły albo na zajęcia pozalekcyjne - dzieci wożone są samochodem. A wolny czas zamiast na podwórku - najczęściej spędzają przy komputerze albo przed telewizorem (40 proc. dzieci ma szklane okienko w swoim pokoju), pogryzając przy tym paluszki, orzeszki, popcorn itp., bo w domu obowiązuje zasada, że na stole zawsze powinno znajdować się "małe co nieco".

Badania, którymi objęte zostały dwa lata temu dziewięciolatki w Katowicach wykazały, że 13 proc. z nich ma nadwagę, a na otyłość cierpi ponad 8,5 proc. dzieci. Otrzymane wyniki pokrywają się ze statystyką ogólnopolską, z której wynika, że na nadwagę albo otyłość cierpi już co piąte dziecko. Sukcesywnie przybywa także kilogramów polskiej młodzieży. 15 lat temu nadwaga występowała u 8,7 proc. nastolatków, otyłość - u 3,4 nastolatków. Pięć lat później - nadwagę odnotowano już u 15-20 proc. nastolatków!

Siatka prawdę ci powie
Prawidłową masę ciała (BMI) u dziecka oblicza się tak samo jak w przypadku dorosłych (waga dzielona przez wzrost podniesiony do kwadratu) - z tą różnicą, że otrzymane wartości trzeba włożyć w tzw. siatki percentylowe. Kiedy wynik jest powyżej 85 percentyla, mówimy o nadwadze, powyżej 95 percentyla - dziecko jest otyłe. Siatki percentylowe znajdują się w każdej książeczce zdrowia dziecka. W tych starszego typu nie trzeba wyliczać BMI. Aby otrzymać wynik - wystarczy zaznaczyć na gotowym wykresie wartości wagi i wzrostu dziecka.

Rodzice zazwyczaj bagatelizują problem dodatkowych kilogramów u dziecka, twierdząc że z tego wyrośnie. Czasami tak się dzieje, ale kiedy kilogramów jest dużo za dużo - z małego pulchnego Jasia wyrasta zazwyczaj gruby Jan. Z przeprowadzonych badań wynika, że 53 do 90 proc. otyłych dzieci cierpi na nadwagę lub otyłość do końca życia.

Wiele osób całą winę za otyłość i nadwagę zwala na geny - tymczasem czynniki genetyczne przyczyniają się do otyłości niezmiernie rzadko (tzw. mutacje genu związanego z leptyną albo z receptorem tego genu). Znacznie częściej geny mają wpływ na zachowania i przyzwyczajenia żywieniowe, na stopień aktywności fizycznej, ulubione sposoby spędzania wolnego czasu itd.

Do czynników społecznych sprzyjających otyłości należą m.in. sytuacja materialna w rodzinie (kiedy nie ma pieniędzy, posiłki szykuje się jak najtaniej, kosztem ich jakości), wykształcenie rodziców (słabiej wykształceni często nie zdają sobie sprawy z tego, jak właściwie karmić dziecko i jak można mu zaszkodzić), praca rodziców ponad normę poza domem i związany z tym brak regularnych domowych posiłków (dziecko staje się wtedy częstym klientem szkolnego sklepiku albo fast-foodu).

Czasami otyłość może być ubocznym wynikiem zażywania niektórych leków, np. kortykoidów. Wzmożona chęć do jedzenia pozostaje często nawet wtedy, kiedy tego typu leki zostają odstawione.

Okazuje się, że nie bez wpływu na przyszłą tuszę pozostaje i to, w jaki sposób niemowlę karmi się przez pierwszych sześć miesięcy po urodzeniu. Badania dowiodły, że częściej spotyka się nadwagę u dzieci karmionych mieszankami sztucznymi - aniżeli u tych, które matki karmiły naturalnie.

Problem nie tylko estetyczny
Dodatkowe kilogramy prowadzą bardzo często do zaburzeń natury emocjonalnej. Dzieci otyłe są gorzej postrzegane przez rówieśników, które śmieją się z nich i traktują jako obiekt żartów. Na zajęciach z WF-u krępują się rozebrać, bo zdają sobie sprawę ze swojego nieestetycznego wyglądu, a poza tym nawet najprostsze ćwiczenia sprawiają im trudność. Przez nauczycieli takie dzieci są często posądzane o lenistwo - tymczasem one po prostu bardzo szybko się męczą, przez co nie są w stanie sprostać stawianym wymaganiom. Odtrącone przez kolegów, niezrozumiane przez pedagogów, a czasami także nie mające wsparcia wśród najbliższych - czują się osamotnione i... obrastają tłuszczykiem jeszcze bardziej. Bo co jest najlepsze na poprawę humoru? Podjadanie!

Otyłość i nadwaga to problem nie tylko natury estetycznej. Pulchnym dzieciom już w wieku szkolnym grozi szereg bardzo poważnych chorób, w tym zespół metaboliczny, cukrzyca typu 1 i 2, nadciśnienie, insulinooporność, kamica żółciowa (choroba, która 20 lat temu w ogóle nie była notowana wśród dzieci), choroba refluksowa przełyku prowadząca do astmy, choroba stłuszczeniowa wątroby, wreszcie zaburzenia psychiczne, w skrajnych przypadkach prowadzące do bulimii i anoreksji.

Na te ostatnie zaburzenia cierpią szczególnie dorastające dziewczęta, którym marzy się szczupła sylwetka, bo taki wizerunek pięknej kobiety jest powszechnie lansowany. W przypadku nastolatków można zastosować dietę odchudzającą, ale tylko pod okiem specjalisty. Pamiętajmy, że takie dziecko znajduje się w fazie rozwoju i pod żadnym pozorem nie można go głodzić. Dieta powinna być bardzo dobrze zbilansowana (minimalna codzienna dawka kalorii w granicach 900-1200 kalorii), do tego niezbędna jest solidna porcja ruchu.

Zdrowa dieta to podstawa
Zamiast potem stosować diety i zbijać zbędne kilogramy, wpajajmy zdrowe nawyki u naszych pociech już od wczesnego dzieciństwa. Jeśli chcesz pomóc otyłemu dziecku, ogranicz albo całkowicie wyeliminuj z jadłospisu słodycze, mleko i jogurty wysokokaloryczne zamień na te z niską zawartością tłuszczu (najlepiej O proc.), podsuwaj dziecku jak najwięcej ryb - ale nie smażonych, tylko pieczonych w folii albo gotowanych na parze, wyeliminuj z jadłospisu tak lubiane parówki (w 100 g znajduje się aż 380 kalorii!). Od najmłodszych lat uczmy też nasze dzieci, aby pragnienie zaspokajały nie słodką herbatką, sokiem, ale dobrą jakościowo wodą.
Uwaga na wysokokaloryczne soczki, bo w wielu wypadkach to właśnie one przyczyniają się w poważnym stopniu do nadwagi. Z jadłospisu małego dziecka nie można ich wykluczyć w ogóle (zawierają karoten, antyoksydanty, kwas foliowy, kwas askorbinowy i szereg bardzo ważnych dla zdrowia pierwiastków), ale przesada w ich piciu nie wychodzi na zdrowie.


Gość Spotkań Medycznych
Prof. Halina Woś całe życie zawodowe związała ze Śląską Akademią Medyczną, a później Śląskim Uniwersytetem Medycznym. Obecnie jest kierownikiem Kliniki Pediatrii, a jej zainteresowania skupiają się na zagadnieniach gastrologicznych i żywieniowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto