Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o dyżury sieradzkiego radnego

Paweł Gołąb
Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Mirosław Owczarek nie kryje oburzenia
Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Mirosław Owczarek nie kryje oburzenia Fot. Paweł Gołąb
Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Personalny atak na opozycyjnego radnego czy rzetelna ocena skargi mieszkańca? Taka iskra zapalna pojawiła się w sieradzkiej Radzie Miejskiej. To po liście zażaleń, które zgłosił do miasta były pracownik Przedsiębiorstwa Komunalnego w Sieradzu. Jego zdaniem został zwolniony niesłusznie i oficjalnie poskarżył się na szereg nieprawidłowości oraz łamanie prawa w miejskiej spółce. Komisja rewizyjna miejskiej rady postanowiła skargę rozpatrzyć, co stało się zarzewiem konfliktu wśród samorządowców.

Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Skarga została złożona jeszcze w październiku ubiegłego roku i – ze względu na rozległą listę nieprawidłowości – została podzielona na dwie sprawy. Pierwsza obejmowała zarzuty związane z brakiem kontroli nad wydatkami w spółce ponoszonymi w nadmiernej – jego zdaniem – wysokości na konserwacje czy remonty komunalnych lokali. Ze względu na ich charakter adresatem skargi stał się prezydent miasta. Tu komisja rewizyjna litanię zażaleń w całości uznała za bezzasadną, i taką ocenę większość rady potem przyjęła.
Emocje na poważnie podgrzała druga ze skarg, której adresatem stał się prezes PK w Sieradzu w pierwszym rzędzie, ale z Mirosławem Owczarkiem z opozycyjnych Solidarnych dla Sieradza w tle, któremu wytknięto, że pełni samorządowe dyżury w godzinach pracy w komunalce. To okazał się jedyny zarzut, który komisja rewizyjna rady uznała za zasadny. Cześć pozostałych bowiem odrzuciła, a przy kolejnych stwierdziła, że nie podlegają rozpatrzeniu przez Radę Miejską w Sieradzu i skarżący powinien o nich zawiadomić prokuraturę czy policję.
Skarga w tej treści została przyjęta przez większość, ale dopiero na drugiej sesji (z pierwszej ze względu na szereg zgłoszonych wątpliwości spadła z porządku obrad) i przy bojkocie części radnych, których zdaniem sprawa nie powinna być w ogóle tu rozpatrywana. Dlaczego? Jak wytykali przeciwnicy, z powodów prawnych – bo uchwała jest niespójna i ujawnia dane osobowe, których nie powinna zawierać – oraz podtekstów osobistych. Tu na linii przewodniczący komisji rewizyjnej Juliusz Góraj a Mirosław Owczarek. Bo wcześniej panów poróżniła kwestia baneru posła Cezarego Tomczyka wywieszonego na płocie sieradzkiej szkoły podczas turnieju piłki, któremu patronował. Radny z SdS wytknął, że bezprawnie, bo to kampania wyborcza prowadzona w niedozwolonym miejscu. Juliusz Góraj – jako asystent społeczny parlamentarzysty – odwdzięczył się stwierdzeniem, że samorządowiec nie potrafi czytać przepisów i myli pojęcia, zarzuty są więc bezpodstawne.

Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Przedstawiciel opozycji oburzony

Mirosław Owczarek swój sprzeciw wyraził na gorąco oświadczeniem, w którym nie krył żalu wskazując na jeszcze jeden personalny podtekst – a mianowicie zemstę skarżącego, który obwiniał właśnie jego za utratę pracy. Jak już na spokojniej tłumaczył „Dziennikowi Łódzkiemu” koledzy z rady w ogóle nie powinni się zajmować kwestiami podnoszonymi w skardze. Jak argumentuje, tego rodzaju skarga nie powinna w ogóle być rozpatrywana przez radę. – Przedsiębiorstwo Komunalne jest spółką prawa handlowego i od takich spraw jest prezes czy rada nadzorcza firmy. To by były prawdziwe cyrki, gdyby rada decydowała o takich zażaleniach – argumentuje obrazowo.
Wytknięcie pory dyżurów w jego opinii jest co najmniej żałosne. Bo taka a nie inna nie wynika nie z próby wymigania się od pracy, a skuteczności działania radnego. – Zapotrzebowanie na moje dyżury prowadzone w urzędzie jest ogromne, co zresztą można sprawdzić w porównaniu z innymi radnymi. Problem w tym, że po godzinie 15 nie spotkam już ani jednego urzędnika, z którym mógłbym na gorąco załatwić sprawę, z którą zgłasza się do mnie mieszkaniec. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie rozumie na czym polega charakter pracy radnego – argumentuje Mirosław Owczarek, dla którego podjęcie sprawy to czysta złośliwość choćby z racji z tego, że sam nie wylicza dodatkowego czasu poświęconego na pracę w komunalce. – Nie wykorzystuję wszystkich godzin, które mi przysługują jako związkowcowi, a za nadgodziny nie domagam się pieniędzy. Ogólnie sumując, dla zakładu wychodzi to korzystnie.

Spór o dyżury sieradzkiego radnego. Przewodniczący komisji zdziwiony

Przewodniczący komisji rewizyjnej Juliusz Góraj głosom sprzeciwu wobec tego, że Rada Miejska w Sieradzu sprawę rozpatrzyła, się dziwi. – Wręcz nie było możliwości, żeby jej nie podejmować. Rozumiem niezadowolenie ze strony Mirosława Antoniego Owczarka, bo podnoszony w skardze zarzut, który się potwierdził, a mówiący o nieświadczeniu przez pracownika Przedsiębiorstwa Komunalnego Sp. z o.o. w Sieradzu pracy w godzinach wyznaczonych dotyczył jego osoby. Komisja rewizyjna uznała, że dla praktyki wyznaczania swoich dyżurów przez radnego w godzinach pracy w jego macierzystym zakładzie i wypłacania wynagrodzenia za czas pełnienia obowiązków radnego nie ma najmniejszych podstaw prawnych. Radny korzysta też ze zwolnień od świadczenia pracy na swoją działalność związkową zachowując wynagrodzenie i w tym przypadku wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Nie ma jednak powodu, aby miejska spółka płaciła też za czas poświęcony na działalność w charakterze radnego.
Co z zapowiedzią radnego o odwoływaniu się od decyzji chociażby ze względu na kwestie osobowe? Juliusz Góraj zapowiada, że podchodzi do takich zapewnień spokojnie. – Nie jestem jedynym autorem tego rozstrzygnięcia, a jako przewodniczący starałem się uwzględnić głosy, które pojawiły się w trakcie dyskusji nad tą sprawą. Odniesienia do konkretnej osoby podanej z imienia i nazwiska nie mogliśmy pominąć, chociażby z tego względu, że we wspomnianej spółce miejskiej pracuje jeszcze inny radny. Poza tym radny jest osobą publiczną, więc powinien być przygotowany na to, że jego działalność podlega takiej otwartej ocenie. Radny próbuje przeforsować zdanie, że cała sprawa to efekt osobistego konfliktu, ale tak nie jest. Świadczy o tym chociażby fakt, że ustalenia, do których doszła komisja, wynikają z protokołu kontroli przeprowadzonej w tej sprawie przez biuro audytu i kontroli sieradzkiego urzędu, a projekt odpowiedzi na skargę komisja przyjęła jednogłośnie.
Mirosław Owczarek potwierdza, że na tym końca sprawy z jego strony nie będzie. Jak informuje, konsultuje ją pod względem prawnym i… - pójdzie skarga do wojewody, a potem zobaczymy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto