SLD o referendum w Sieradzu

SLD o referendum w Sieradzu

- Mamy świadomość, że referendum jest ważnym elementem demokracji i to szanujemy - mówił Zbigniew Krasiński, przewodniczącym Rady Powiatu Sieradzkiego Sojuszu Lewicy. - Jako organizacja nie włączamy się jednak w jego organizację w sposób oficjalny. Naszym członkom dajemy jednak wolną rękę. Uważamy, że ewentualne odwołanie Jacka Walczaka, a co za tym idzie powołanie n kilka miesięcy komisarza, oznacza dla Sieradza stagnację. Czekamy do wyborów. W czasie kampanii wyborczej przedstawimy nasz program i pokażemy co jest żle.
- Codziennie odbieram wiele telefonów od naszych członków, z zapytaniem jak postąpić - mówi z kolei Andrzej Malcher,przewodniczącym Rady Miasta Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Sieradzu. - U nas jest pełna dowolność. Jeśli nasi członkowie zbierają podpisy w sprawie zwołania referendum, to zbierają to jako mieszkańcy Sieradza, a nie członkowie SLD.
Na pytanie, czy organizator referendum Michał Terka z Sieradza Przyjaznego Mieszkańcom, rozmawiał z SLD w sprawie włączenie się do organizacji referendum, Zbigniew Krasiński odpowiedział: - Spotkaliśmy się, ale nie były to oficjalne rozmowy. Zresztą pytanie było bardziej koleżeńskie. Żadne deklaracje z naszej strony nie padły.
- Nikt z kierownictwa SLD nie wejdzie w skład komitetu referendalnego ani teraz, ani potem - podsumował Tomasz Olejnik.
Działacze SLD nie potwierdzili, choć też nie zaprzeczyli, że Jacek Miedziński, sekretarz SLD Rady Miasta Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Sieradzu, będzie kandydatem tej organizacji w wyborach na prezydenta miasta Sieradza.