Sieradzkim seniorom angielski bliski. Dla Alicji Antoniewicz jest to powrót do nauki angielskiego. Przystąpiła z myślą o zagranicznych wojażach. – Żeby sobie przypomnieć i móc samej zapytać o drogę czy coś kupić. I muszę powiedzieć, że jest to bardzo miły powrót. Wszyscy w grupie niezwykle się polubiliśmy, wspieramy i nie ma między nami żadnej rywalizacji czy niechęci. Nawzajem się wspieramy i na to samo możemy liczyć ze strony naszej nauczycielki. Chwali nas za najmniejsze powodzenie i to nas podbudowuje.
Barbarę Pędzik z Sieradza na zajęcia przyciągnęło zamiłowanie do języków i równie jak sama nauka zachwycają ją efekty, które widać podczas pobytu za granicą. – Jeśli ktoś nie miał kontaktu z angielskim, to prosi mnie o pomoc na przykład w sklepie. Jestem zbudowana tym jak rozwija się nasza grupa – mówi sieradzanka, która na uniwersytet „zagląda” już drugi rok.
Podobny staż ma Jolanta Kusiak z Sieradza. – Zaczęłam z grupą już pracującą i właściwie powinnam się zrazić, bo miałam wiele braków. Ale spotkałam się z takim fantastycznym podejściem ze strony wszystkich, że to mnie tylko zmobilizowało. I cieszę się, bo angielski okazał się bardzo przydatny. I to nie tylko podczas wyjazdów. Teraz przy zakupie nowych sprzętów spotyka się w instrukcjach tak niezrozumiałe słownictwo, że bez znajomości języka trudno przez to przebrnąć.
Sieradzanka Jadwiga Jaskólska przytakuje, że podobne problemy miała, gdy na jej drodze stanął angielskojęzyczny film. – Postanowiłam spróbować, żebym nie była już taka drętwa, no i z nadzieją, że przede mną będą stały otworem podróże – podaje z uśmiechem.
Jak sieradzcy seniorzy potrafią sobie teraz doskonale poradzić, pokazało wspólne językowe spotkanie, które odbyło się w CKU z ich udziałem. Rozpoczęło się – a jakże – o godzinie 17, która kojarzy się jednoznacznie z „tea time”, czyli angielską chwilą na herbatkę. Początkowo miało być poświęcone tylko prezentacji poezji w języku Szekspira, ale szybko okazało się, że formułę trzeba poszerzyć. I nie zabrakło przytaczanych przez seniorów opowieści przybliżających anglosaskie zwyczaje, anegdot, cytatów czy przysłów. Wszystko oczywiście po angielsku.
Nauczycielka seniorów Magdalena Smolińska chwali zaangażowanie swoich podopiecznych. – Liczy się aspekt praktyczny, bo nauka języka przydaje się w wyjazdach za granicę czy kontaktach z bliskimi, ale nie mniej ważna okazała się także integracja, bo to także doskonały sposób na wyjście z domu i poznanie nowych osób. Każdy nauczyciel może sobie tylko życzyć takich uczniów. Sumiennych, którzy zawsze z chęcią odrabiają pracę domową. Do tego dochodzi przemiła atmosfera – bo wszyscy się wspierają i razem żartują. Gdzie można znaleźć drugich takich?
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?