Sieradzanka poczuła się naciągnięta, ponieważ spis abonentów nie był rozdawany za darmo - kosztował 30 złotych. Po naszej interwencji może liczyć na zwrot tych pieniędzy.
Czytelniczka nie ukrywa zdenerwowania sytuacją. - Czternastoletniemu synowi, który otworzył drzwi, mężczyzna powiedział, że to my, rodzice, zamówiliśmy tę książkę i trzeba ją odebrać. Miał przy sobie klasowe pieniądze i z nich zapłacił. Brakującą kwotę musiał uzupełnić ze swojego kieszonkowego.
Sieradzanka była przekonana, że padła ofiarą oszustwa. Żadnej książki - jak zapewniała - nie zamawiała. Do tego książka była w foliowym opakowaniu (i tak dostarczyła ją do redakcji), a na okładce nie widniała żadna adnotacja o wydawcy ani o tym, że publikacja jest płatna.
- Chciałabym ostrzec innych, żeby nie dali się naciągnąć na taki zakup, bo to może być forma oszustwa - argumentuje.
Rzecznik sieradzkiej policji Paweł Chojnowski wskazuje, że zgłoszeń o takich sytuacjach funkcjonariusze dotąd nie mieli. - Oszuści, jeśli już, podają się za pracowników administracji czy fachowców. W takich przypadkach zawsze przydaje się zasada ograniczonego zaufania i powinno się poprosić o wylegitymowanie. A w razie poważnych podejrzeń, że mamy do czynienia z nieuczciwą osobą, należy powiadomić nas.
Jak się okazało, książka faktycznie kosztowała 30 zł, ale informację o tym można było znaleźć dopiero na wewnętrznej stronie okładki, już po rozpakowaniu książki z foliowego zabezpieczenia. Podany był tam również jej wydawca. To firma Teleinfomedia z Piotrkowa Trybunalskiego. Jej przedstawicielka Agnieszka Habryn przyznaje, że błędem było wzięcie opłaty od osoby niepełnoletniej. Zapewnia jednak, że książka jest rozprowadzana w cywilizowany sposób. Spis, według jej zapewnień, trafia do osób, które wcześniej wyraziły na to zgodę.
- Przed wydaniem książki dzwonimy do abonentów, by dokonać aktualizacji ich danych. Pada również pytanie, czy są zainteresowani jej zakupem po określonej cenie. Kurierzy trafiają więc do konkretnych osób. Rozmowy są nagrywane, można więc zweryfikować, czy zamówienie złożono. Najlepiej, by Czytelniczka skontaktowała się z nami, byśmy wyjaśnili sprawę.
Sieradzanka, jak sprawdziliśmy, została ujęta w spisie abonentów, ale zastrzega, że żadnej rozmowy telefonicznej na temat książki z nikim z jej rodziny nie było. Zgodnie z sugestią, skontaktowała się z wydawcą, ale jak informuje, nie potrafiono potwierdzić, by złożyła zamówienie. Książkę, zgodnie z uzgodnieniami, odesłała wydawcy i czeka na zwrot pieniędzy.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?