Dlatego powstaje koncepcja obrony Sieradza przed kolejnym wodnym kataklizmem. Dokument ma określić, jakiego typu budowle trzeba wzieść, by wielka woda nie wdarła się do miasta.
Głównym przedsięwzięciem ma być stworzenie ogromnego polderu na terenach pomiędzy Żegliną a Wartą, na który w razie potrzeby można by wylewać nadmiar wody. Konieczne byłoby też zbudowanie nowego wału pomiędzy wspomnianymi rzekami, który chroniłby tereny Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W tym roku zostały one zalane przez Żeglinę, prawdopodobnie jednak wskutek ludzkiego błędu, co wyjaśnia prokuratura.
Zdaniem Kołomaka, szczególnie należy zadbać o zabezpieczenia miasta właśnie przed Żegliną i ciekiem Krasawa, które mimo że dużo mniejsze od Warty, niosą równie wielkie zagrożenie. W razie niekontrolowanego wylania, pod wodą może znaleźć się lewa część Sieradza z osiedlem Chabie w pierwszej kolejności.
- Błędem było, że na tych terenach budowano. Teraz trzeba je chronić. A tymczasem z jednej strony Żegliny wał nie odpowiada żadnym parametrom. Nie ma m.in. wymaganej wysokości. Wypadałoby zresztą zmienić cały system wodny. To jest chore, że wały są w administracji instytucji, która nie jest zainteresowana ich stanem - mówi inżynier Kołomak, wskazując zarząd melioracji.
Jak wskazuje prezydent Jacek Walczak, miasto już zrobiło pierwsze kroki w celu ochrony przed zalaniem. Wzmocniono wał wzdłuż Żegliny, po którym biegnie ul. Grodzka oraz wybudowano zbiornik na os. Hetmańskim. Na kolejne inwestycje potrzeba jednak milionów złotych.
- Będziemy się o nie starać w Urzędzie Marszałkowskim i funduszach unijnych. Ale wcześniej musimy mieć koncepcję obrony miasta przed powodzią. Z konkretną wizją łatwiej będzie nam rozmawiać o pieniądzach - podkreśla prezydent Walczak.
Nie jest to jedyny pomysł na zabezpieczenie się przed powodzią. Kolejny wzbudza jednak ogromne kontrowersje, bo wiąże się z nowymi opłatami dla ludzi i instytucji. Prezydent Sieradza proponuje wprowadzenie opłat za wprowadzanie wód opadowych i roztopowych prosto do kanalizacji. Zostały one okrzyknięte podatkiem od deszczu. Zdaniem prezydenta, przejmowanie deszczówki przez kanalizację zmniejszy poziom wody w rzekach. Przeciwnicy uważają, że to plany absurdalne i społecznie szkodliwe. Sprawa, wskutek wielu wątpliwości, została zdjęta z porządku obrad poprzedniej sesji. Ponownie będzie dyskutowana na najbliższej sesji rady w czwartek 1 lipca.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?