Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sieradz: ekspertyza potwierdziła, to on strzelał

Paweł Gołąb

Wezwanym ratownikom przyszło stwierdzić zgon małżonków

Wezwanym ratownikom przyszło stwierdzić zgon małżonków 
Fot. Paweł Gołąb


Trwa śledztwo w sprawie tragedii, w trakcie której 77-letni Mieczysław J. zastrzelił z pistoletu żonę, a potem popełnił samobójstwo.

Pierwsze ekspertyzy pozwoliły na potwierdzenie ponad wszelką wątpliwość dwie kwestie – kobieta zginęła z broni przyłożonej do jej głowy, a strzelał i do niej, i do siebie – jej mąż. Wyjaśnienia największej zagadki, a mianowicie skąd mężczyzna miał broń, jeszcze nie ma. Na ekspertyzę dotyczącą tego aspektu tragedii śledczy jeszcze czekają.


Do dramatu doszło 18 kwietnia tego roku w bloku przy ul. Jagiellońskiej 16. W poniedziałek rano po godz. 6 dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o awanturze domowej. Na miejsce wysłany został patrol. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, usłyszeli odgłosy wystrzałów. Próbowali interweniować, ale i w ich kierunku furiat skierował broń strzelając raz przez drzwi. Dalszej akcji zaprzestali, a na miejsce wezwano jednostkę antyterrorystów z Łodzi wraz z negocjatorem. Gdy nawiązać kontaktu się nie dało, antyterroryści z impetem wtargnęli do mieszkania. Na miejscu znaleźli dwa ciała. Jak się później okazało, 77-letni Mieczysław J. podczas awantury użył pistoletu, na który nie posiadał zezwolenia. U przyczyn dramatu leżały najprawdopodobniej problemy rodzinne. Mężczyzna miał już wydane w zawieszeniu sądowe wyroki: za znęcanie się nad kobietą i kierowanie gróźb pod jej adresem. Tydzień przed tragedią miał się dobrowolnie stawić w więzieniu, gdyż pierwszy z nich odwieszono. Tego obowiązku jednak nie dopełnił.


Podjęte przez Prokuraturę Okręgową w Sieradzu śledztwo ma odpowiedzieć, jaki był przebieg zdarzeń i skąd szaleniec miał broń. – Musimy mieć absolutną pewność, że to dana osoba strzelała. Potwierdzić, że była sprawcą zabójstwa, a potem popełniła samobójstwo. Scenariusze wydarzeń mogły być różne. Nikt przecież nie był w środku – uzasadnia potrzebę dokonania tych ustaleń Józef Mizerski, rzecznik sieradzkiej Prokuratury Okręgowej.


To, że ofiara – 69-letnia Czesława J. – zginęła od jednego strzału z broni przyłożonej do głowy potwierdziła sekcja zwłok dokonana tuż po tragedii. To, że strzelał Mieczysław J. – były milicjant, który zakończył służbę w 1984 roku – potwierdziła ekspertyza polegająca na badaniu pozostałości powystrzałowych dokonana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Jej wyniki sieradzcy śledczy otrzymali w ostatnich dniach.


Prokuratura czeka jeszcze na ekspertyzy: daktyloskopijną i balistyczną oraz na wyniki badań broni. W tej ostatniej chodzi o ustalenie jej numeru, który został starty.

– Każda broń jest do kogoś przypisana. Ustalenie jej historii pozwoli odpowiedzieć na pytanie, kto nią wcześniej dysponował – wskazuje Józef Mizerski.

Jaki może być dalszy rozwój śledztwa, gdy zostanie to określone? Rzecznik prokuratury nie chce wybiegać tak mocno w przyszłość. – Trudno teraz o tym dywagować. Nie możemy wykluczyć, że mężczyzna kupił broń pokątnie, ale i mógł ją zwyczajnie znaleźć.


Kiedy można się spodziewać ostatnich ekspertyz? To trudno sprecyzować. Rzecznik spodziewa się, że powinno to nastąpić w wakacje.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto