Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sieradz: Dlaczego skoczyli do rzeki?

ts
Nie bali się. Chcieli pomóc tonącemu.

Nie czują się bohaterami, chociaż to, co zrobili, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Czterech sieradzkich gimnazjalistów uratowało mężczyznę tonącego w Warcie. Chociaż stało się to podczas wakacji, jeszcze kilka dni temu o tym wydarzeniu wiedziała jedynie garstka osób. Chłopcy o swoim wyczynie nie powiedzieli nawet kolegom ze szkoły.
- A o czym tu opowiadać. Pomogliśmy tonącemu. To normalna rzecz i sądzę, że każdy by tak zrobił, gdyby był na naszym miejscu - mówi skromnie Arkadiusz Kuśmirek, który jako pierwszy wskoczył do wody.
Chłopak nie ma racji, bo gdy mężczyzna zaczął tonąć, na brzegu rzeki stali także dorośli. Nikt jednak nie ruszył na pomoc tonącemu.
Zrobili to Arek i jego trzech kolegów. Chłopcy mieszkają przy tej samej ulicy. Gdy na miejsce przyjechali strażacy i pogotowie ratunkowe, mężczyzna był już bezpieczny na brzegu rzeki.
- Przybiegła do nas żona tego mężczyzny. Mówiła, że on tonie. Prosiła żebyśmy pomogli. Nie było łatwo, bo musieliśmy popłynąć, aż pod drugi brzeg. A potem musieliśmy wrócić - opowiada Bartłomiej Kowalczyk. - Kiedy wyciągnęliśmy tego człowieka z wody, byliśmy bardzo zmęczeni. Potem przyjechała straż pożarna i pogotowie. Zbiegło się też wiele osób.
Wśród nich była m.in. mama Bartka. Pani Monika bała się, że coś mogło się stać jej synowi. 
- Nie wiedziałam, co się dzieje. Na sygnale podjechało w pobliże rzeki kilka samochodów. Pobiegłam w tamtym kierunku, bo wiedziałam, że Bartek z kolegami poszedł zrobić ognisko - opowiada mama Bartka. - Kiedy zobaczyłam, że chłopcy są cali i zdrowi, kamień spadł mi z serca.
Do zdarzenia doszło 6 lipca po godz. 10. Wówczas paczka znajomych postanowiła uczcić rozpoczynające się wakacje ogniskiem nad brzegiem Warty. Daleko do wody nie mieli, bo mieszkają przy ul. Mickiewicza. Kiedy zbierali chrust usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że pies wciągnął ich sąsiada do wody. Mężczyzna zaczął tonąć. Chłopcy bez chwili wahania rzucili się, by go ratować. 
- To było spontaniczne. Nikt nie kalkulował - wspomina Mateusz Broniszewski. - Wszyscy sami nauczyliśmy się pływać, właśnie w rzece.
- Jesteśmy onieśmieleni tym, co się teraz wokół nas dzieje. Nie przypuszczaliśmy, że będziemy nagradzani. Ale to miłe - nie kryje Dawid Andreasian.- Nikt z nas nie czuje się bohaterem, choć słyszymy takie określenia. Chyba są na wyrost. Nie zrobiliśmy nic nadzwyczajnego. 
Dzielni chłopcy kilka dni temu otrzymali oficjalne podziękowania od władz Sieradza, przedstawicieli straży pożarnej, a także ratowników medycznych i szkół, do których chodzą. 
Sieradzki magistrat ufundował wszystkim młodym bohaterom wodoszczelne zegarki sportowe. Od strażaków otrzymali upominki i zaproszenie do spędzenia jednego dnia w sieradzkiej jednostce. Ratownicy medyczni wręczyli im pamiątkowe dyplomy. Podczas uroczystych apeli dyrektorzy dwóch szkół, do których chodzą chłopcy, mówili o ich bohaterskim czynie. Były łzy wzruszenia, zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów.
Bartosz Kowalczyk otrzymał dodatkowo od rady rodziców swojej szkoły tablet. Z uznaniem o postawie gimnazjalistów mówi Jarosław Wasylik z sieradzkiej straży pożarnej. 
- Gdy przyjechaliśmy na miejsce mężczyzna był już na brzegu. Sądzę, że gdyby nie bohaterska postawa tych młodych ludzi, doszłoby to tragedii - podkreśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto