MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Siedem godzin w podróży zamiast trzech - taką przygodę z PKP przeżył nasz czytelnik. Polregio sytuację tłumaczy awarią... składu zastępczego

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Podróże pociągiem z roku na rok są coraz szybsze i bardziej komfortowe. Jednak poważne awarie i związane z nimi wielogodzinne opóźnienia wciąż się zdarzają - także na dworcu w Chojnicach. Jedną z takich sytuacji opisuje jeden z naszych czytelników, który jakiś czas temu przeżył wyjątkowo długą podróż z przygodami. Przez szereg zbiegów okoliczności i utrudnień trasa, która miała zająć nieco trzy godziny, ostatecznie wysłużyła się do siedmiu. Dodatkowo pasażerowie doświadczyli niedogodności związanych z komunikacją zastępczą. Polregio całą sytuację tłumaczy awarią składu zastępczego, który tamtego, który tamtego dnia wyruszył w trasę zamiast planowego pociągu.

Choć pociągi zazwyczaj przyjeżdżają na czas, na polskiej kolei wciąż często dochodzi do awarii, a tym samym uciążliwych dla pasażerów opóźnień. Jak się okazuje, nie zmienią tego ani nowoczesne dworce, ani nawet konsekwentnie unowocześniany tabor. O wyjątkowo trudnej podróży komunikacją zastępczą Polregio poinformował nas jeden z czytelników. Sytuacja miała miejsce 16 kwietnia i swój bieg rozpoczęła na chojnickim dworcu. To stamtąd pan Przemek miał wyruszyć dokładnie o godzinie 7:54 pociągiem do Krzyża, skąd około 2 godzin później miał przesiąść się do Gorzowa Wielkopolskiego. Szybko okazało się jednak, że sprawna przesiadka nie będzie możliwa.

- Byłem na dworcu 10 minut przed planowanym odjazdem, gdy pojawił się pierwszy komunikat: "Z powodu braku taboru zamiast pociągu będzie na dworcu autobusowym podstawiona zastępcza komunikacja". Ten autobus zgodnie z komunikatem miał zostać podstawiony na początkowej stacji w Chojnicach 15 minut później niż pierwotnie planowany był odjazd pociągu. Grupka osób wyszła z peronu i wyszła na zewnątrz stojąc w mżawce i przeraźliwym chłodzie. O 8.09, czyli po 15 minutach żaden autobus nie podjechał, komunikatu żadnego nie było. Na powietrzu podróżni spędzili kolejny kwadrans i około 8:27 podjechał upragniony autobus, mający na starcie opóźnienie ponad półgodzinne - relacjonuje pan Przemek.

Podróżni źli i zdezorientowani

To jednak nie koniec problemów. Okazało się, że autobus nie mógł tak po prostu ruszyć - zgodnie z relacją naszego czytelnika kierowcy w tym momencie przysługiwała przerwa w pracy z uwagi na wcześniej przebyty kurs. Autobus ostatecznie odjechał więc z 73-minutowym opóźnieniem względem pierwotnego rozkładu jazdy pociągu. Było wówczas jasne, że nikt z pasażerów nie zdąży się przesiąść na wybrane połączenie. Dla pana Przemka nieco ponad 3-godzinna podróż zamieniła się w ten sposób w wyprawę 7-godzinną. Dodatkowo pasażer miał wątpliwości co do sposobu poinformowania pasażerów w trasie o trudnościach.

- O ile w Chojnicach można było usłyszeć o braku taboru i zastępczej komunikacji, tak zapewne na małych stacjach taki komunikat nie poszedł w eter, a dzieci, młodzież czy osoby chcące dojechać do pracy zapewne takiej informacji nie otrzymały i na zimnie mogły oczekiwać czegoś co przez ponad godzinę nie nadjechało. Nie wiadomo też co doprowadziło do braku taboru pociągowego. Jest jest pewne. PKP powinno zmienić nazwę na: "Polska Kolej Problemów" , albo " Pociągi Ku Problemom". W całym tym kolejowym bałaganie Polregio, podróżny zawsze jest na końcu łańcucha pokarmowego. - kończy swoją opowieść pan Przemek.

Awaria goni awarię

Całość sytuacji przedstawiliśmy spółce Polregio, która jest operatorem połączenia na opisywanej trasie. Według przewoźnika za problem odpowiedzialna jest awaria składu zastępczego (prawdopodobnie autobusu), który tamtego dnia awaryjnie wyjechał w trasę zamiast poważnie uszkodzonej lokomotywy.

- Z przykrością informujemy, że we wtorkowy (16.04) poranek do Chojnic zorganizowany skład zastępczy uległ uszkodzeniu i musiał zostać awaryjnie ściągnięty z trasy, a na jego miejsce została zamówiona Autobusowa Komunikacja Zastępcza, co wydłużyło czas oczekiwania. O nagłych procedurach informowany jest zarządca infrastruktury, który wygłasza komunikaty megafonowe na stacjach. Na czas autobusowej komunikacji zastępczej został zatrudniony drugi kierowca, aby uniknąć konieczności oczekiwania na odjazd autobusu w Chojnicach. Pasażerów za utrudnienia w podróży najmocniej przepraszamy i zapewniamy że jako operator uruchomiliśmy wszystkie możliwe działania, które mają na celu jak najszybsze przywrócenie ruchu kolejowego na tej trasie - pisze Justyna Grzesik, rzecznik prasowy Polregio.

Choć powyższe oświadczenie wyjaśnia samą przyczynę trudności, nie wszystko zgadza się z relacją pasażera - skoro na czas awaryjnego kursu został zatrudniony nowy kierowca, to skąd konieczność jego przerwy w pracy bezpośrednio po przybyciu do Chojnic? Tego nie wiemy, tak samo jak nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy pasażerowie mogą spodziewać się rekompensaty. Awarie będą zdarzać się zawsze, jednak ważne jest także podejście usługodawcy do klientów. W tym przypadku nie poczuli się oni potraktowani dobrze przez przewoźnika - i głównie z tego powodu zdarzają się skargi takie jak ta.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto