Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd uchylił wyrok w sprawie Stefanii Sulińskiej

Emilia Jurkowska
Od wyroku, który zapadł w sądzie w Zduńskiej Woli, odwołało się trzech obrońców
Od wyroku, który zapadł w sądzie w Zduńskiej Woli, odwołało się trzech obrońców Emilia Jurkowska
Sąd Okręgowy w Sieradzu w całości uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli w sprawie Stefanii Sulińskiej, burmistrz Szadku. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia.

Na początku marca sąd w Zduńskiej Woli skazał panią burmistrz na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, zakazał pełnienia funkcji burmistrza i prezydenta przez pięć lat. Miała też do zapłacenia 3 tysiące złotych kary grzywny. Sąd uznał, że Stefania Sulińska jest winna zarzucanych jej czynów. Dokonała przestępstw urzędniczych: nie powołała pełnomocnika do spraw niejawnych, poświadczała nieprawdę w dokumentach Urzędu Stanu Cywilnego, wtedy gdy pełniła obowiązki kierownika tej jednostki. Poza tym nadużyła władzy i bezprawnie wynajmowała mieszkania w prywatnej kamienicy w Szadku, uniemożliwiła też prawowitym właścicielom przejęcie kamienicy w posiadanie.

Od skazującego wyroku, który zapadł na początku marca, odwołało się trzech obrońców pani burmistrz, a także ona sama. Jako jeden z powodów obrońcy podawali fakt, że 25 maja 2009 roku sąd prowadził rozprawę pod nieobecność oskarżonej i bezzasadnie uznał, że jej nieobecność jest nieusprawiedliwiona. A z opinii biegłego lekarza kardiologa wynikało, że Stefania Sulińska tylko czasowo może uczestniczyć w rozprawach, ale nie dłużej niż trzy - cztery godziny. Skoro Stefania Sulińska źle się poczuła i poprosiła o przerwę, a potem chciała odroczenia, sąd powinien przerwać rozprawę, a tego nie zrobił.

- To jest naruszenie prawa do obrony. Sąd ma obowiązek zapewnić oskarżonemu możliwość udziału w rozprawie. Ile razy adwokatom brakuje nie prawniczej, a merytorycznej wiedzy w danej sprawie i dlatego oskarżony jest potrzebny. Czy wazon ma siedzieć na ławie oskarżonych, czy człowiek, który ma prawo się bronić? - pytał z ironią w głosie mecenas Piotr Paduszyński.

Obrońcy wnosili albo o uniewinnienie, albo o uchylenie wyroku i przekazanie do ponownego rozpatrzenia. Sąd przychylił się, wyrok uchylił i przekazał do rozpatrzenia. Jako powód podał fakt, że rozprawa odbywała się pod nieobecność oskarżonej.

- Sąd sprawę rozpatrywał pod nieobecność oskarżonego, gdy jego obecność była obowiązkowa. W tej sytuacji sąd nie miał prawa orzekać w tym dniu po przerwie. Biegły wyraził opinię, że oskarżona może przez trzy - cztery godziny uczestniczyć w rozprawach. A w tym dniu rozprawa zaczęła się parę minut po godz. 9, a skończyła o godz. 16.15. W żaden sposób nie da się powiedzieć, że były to 3 - 4 godziny - zauważył sędzia Jacek Klęk. - By móc przeprowadzać rozprawę pod nieobecność oskarżonej, sąd musi stwierdzić, że ta obecność nie jest konieczna. Sąd ma różne instrumenty, by nie popełniać rażących błędów. Musi rozstrzygać w sposób rzetelny. Jeżeli oskarżony mówi, że po kilku godzinach źle się czuje, to wtedy należało to uszanować. Sąd mógł naprawić ten błąd. Mógł ponownie przesłuchać świadków. A sąd był przekonany, że postąpił słusznie.

Sąd nie odniósł się do pozostałych zarzutów. Stwierdził, że wymieniony jest bardzo poważny i całość musi zostać powtórzona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto