Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruszyła akcja pomocy dla chorej na białaczkę 27-latki z gminy Burzenin Joanny Spychalskiej. Jak ją wesprzeć?

Paweł Gołąb
Fot. archiwum prywatne
Trwa walka o zdrowie i życie 27-letniej mieszkanki gminy Burzenin Joanny Spychalskiej, która od 10 lat zmaga się z białaczką szpikową. Pierwsza potyczka w kolejnej bitwie z chorobą została właśnie wygrana, ale potrzebne jest dalsze finansowe wsparcie, by młoda kobieta mogła wrócić do pełni sił.

Niewyobrażalny dramat związany z ciężką chorobą Joanna Spychalska przeżywa od drugiej klasy liceum. Od tamtej pory przeszła trzy przeszczepy szpiku kostnego, jest po kilkudziesięciu wyniszczających organizm chemioterapiach, niezliczonych wizytach w szpitalach i konsultacjach u specjalistów-lekarzy. Niestety ta lista nie ma końca, bo białaczka nie daje za wygraną.
Po raz czwarty już nowotwór zaatakował ze zdwojoną mocą w lipcu ubiegłego roku. Po kolejnych cyklach chemii organizm 27-latki jest tak wycieńczony, że lekarze rozłożyli ręce. I przyznali, że standardowe leczenie jest już bezskuteczne. Jedynym ratunkiem okazał się niedostępny w Polsce, bardzo drogi lek Mylotarg, na który rodzina Asi nie może sobie ze względów finansowych pozwolić. Bliscy w tej sytuacji zainicjowali przed paroma dniami zbiórkę pieniędzy poprzez portal Fundacji siepomaga.pl. Efekt graniczył z cudem. Potrzebne na zakup leku niebotyczne 100 tys. zł uzbierało się z lekkim naddatkiem w niecały dzień! Ta zbiórka została już zakończona, ale to nie oznacza, że finansowa pomoc nie jest potrzebna. Kolejna zbiórka jest prowadzona poprzez Fundację „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, bo na Mylotargu nie koniec.
- Prosimy o dalsze wsparcie, ponieważ po podaniu leku i przeszczepie szpiku leczenie się nie kończy. Zanim Asia w pełni wróci do zdrowia i sił będzie musiało upłynąć jeszcze sporo czasu. Potrzebne będą leki poprzeszczepowe i regenerujące wyniszczony po chemii organizm, co pochłonie jeszcze dużo środków finansowych – _apeluje Iwona, siostra Joanny.
O pomoc dla 27-latki prosi także jej narzeczony Piotr, który od lat stanowi wielkie oparcie dla chorej Asi. _– To najdzielniejsza dziewczyna na świecie –
nie ma wątpliwości. - Dzisiaj już nigdzie nie wychodzimy, jeździmy tylko do szpitala, co tydzień, na przetaczanie krwi. Musimy walczyć i wierzyć, że tym razem będzie lepiej.
Joanna i Piotr poznali się na urodzinach koleżanki. Zaiskrzyło od razu. Okazało się, że studiują na jednej uczelni, przegadali cały wieczór, a potem Piotr odprowadził ją do domu. O białaczce opowiadała mu już na kolejnych spotkaniach. Od tej pory walczą z bezlitosnym rakiem ramię w ramię.
– Staraliśmy się, by nasze życie było normalne – na tyle, na ile normalne może być życie, gdy śmierć czai się za każdym rogiem. Jakoś dawaliśmy radę, bo gdy tylko było lepiej, gdy Asia się lepiej czuła, pojawiała się nadzieja, że w końcu wygramy walkę! Rozmawialiśmy już o ślubie… – _wspomina pan Piotr.
Kolejny cios w postaci wspomnianego czwartego nawrotu choroby przyszedł tuż przed zaplanowanymi przez niego oświadczynami.
- Zamiast w ciepłym kraju oświadczyłem się na Zamku Królewskim w Warszawie – tego dnia Asia lepiej się czuła, mogliśmy spędzić weekend poza domem. Wtedy na chwilę zapomnieliśmy o raku, wyrzuciliśmy go z pamięci, zaczęliśmy planować ślub. Jakby raka nie było, bo tak bardzo chcielibyśmy, żeby odszedł – wspomina ten nieliczny beztroski moment. - Ale on ciągle jest, chce nas rozdzielić zanim przysięgniemy sobie „dopóki śmierć nas nie rozłączy”.
Narzeczony pani Joanny liczy, że z tej decydującej bitwy 27-latka wyjdzie zwycięsko. _– Mamy tylko jedno marzenie – by nowotwór odszedł bezpowrotnie. Asia pragnie po prostu żyć. Pomimo wielu przeciwności losu; pomimo beznadziejnej sytuacji; pomimo przeszkód finansowych; pomimo lekarzy, którzy mówili, że nie ma już szansy, ja wierzę. Wierzę, że się uda, że w listopadzie poprowadzę Asię do ołtarza zdrową, uśmiechniętą, szczęśliwą. Musi się udać! –
mówi ze łzami w oczach, ale i z determinacją pan Piotr.
Wesprzeć leczenie Joanny Spychalskiej można dwojako. Pierwszy sposób to wpłaty na konto Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” (ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław) o numerze 11-1160-2202-0000-0001-0214-2867. W rubryce „tytułem” wpisać należy - Joanna Spychalska.
Na Asię można ponadto przekazać 1 proc. podatku. W zeznaniu w odpowiedniej rubryce należy wpisać nr KRS 86210, cel szczegółowy: Joanna Spychalska.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto