Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnik spod Błaszek, lider Agrounii, był śledzony Pegasusem

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Michał Kołodziejczak
Michał Kołodziejczak Fot. Dariusz Piekarczyk
Afera z izraelskim programem szpiegowskim Pegasus zatacza coraz większe kręgi. Wśród podsłuchiwanych ma być Michał Kołodziejczak, rolnik ze wsi Orzeżyn w gm. Błaszki (powiat sieradzki), lider Agrounii. Miał być szpiegowany w maju 2019 roku, przed wyborami parlamentarnymi, i gdy zapowiadał rejestrację partii politycznej.

– Pierwsze informacje, że mój telefon może być na podsłuchu, miałem już w drugiej połowie 2019 roku – mówi „Dziennikowi Łódzkiemu” Michał Kołodziejczak. – To był kluczowy czas, kiedy podjęliśmy decyzję o przekształceniu Agrounii w partię polityczną. Mówiono o tym podczas posiedzeń sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Niektórzy politycy mogli o tym wiedzieć i nie mieli w związku z tym do mnie zaufania podczas rozmów. Bali się, że będą podsłuchiwani. Teraz, kiedy afera wybuchła, zwróciłem się do specjalistycznej firmy z Kanady, Citizen Lab, i bardzo szybko dostałem potwierdzenie, że byłem inwigilowany. Co tu dużo mówić: jestem tym załamany, bo jak wytłumaczyć, żeby śledzić mnie, zwykłego polskiego chłopa, rolnika? Przecież Pegasus to program do walki z terroryzmem. Śledzenie jednej osoby to wydatek około pół miliona złotych.

O sprawie Kołodziejczaka napisał wczoraj „The Washington Post”, najstarsza gazeta w USA.

– Dziennikarze z USA kontaktowali się ze mną – mówi nam Michał Kołodziejczak. – Nie dziwię się, że zainteresowali się tą sprawą. Jesteśmy przecież niezależnym ruchem społecznym. Pół wieku temu miały miejsce kluczowe dla amerykańskiej demokracji wydarzenia, czyli afera Watergate, w wyniku której prezydent Nixon musiał ustąpić ze stanowiska. To była jedyna w historii USA rezygnacja prezydenta, która ujawniła bezprecedensowe nadużycia władzy przez Nixona i używanie służb – mówi Michał Kołodziejczak.

Lider Agrounii dodaje, że nie ma najmniejszej wątpliwości, iż za jego podsłuchami stoi partia rządząca. Zapowiada, że zamierza to wyjaśnić.

– Nie ma możliwości, żeby sprawę zamieść pod dywan. Najważniejsze dla mnie, żeby wszystkie moje wykradzione dane zostały usunięte. Są tam bowiem informacje dotyczące także mojej rodziny, choćby takie, jak stan majątkowy. Zostały one bezprawnie pobrane. W ciągu najbliższych trzech dni poinformuję, jakie będą nasze, czyli Agrounii oraz moje, poczynania – zapowiada Michał Kołodziejczak.

Nasz rozmówca mówi, że skontaktowało się z nim wielu polityków oraz parlamentarzystów, którzy wyrazili solidarność, oraz dopingowali, by sprawę doprowadzić do końca.

Na pytanie o ostatnie rozmowy z liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i ewentualną współpracę z innymi partiami opozycyjnymi, lider rolniczego ruchu odpowiada: –

To był jednorazowa akcja dotycząca sprawy nawozowej, ale chodziło nie tylko o lidera PSL, ale choćby i Borysa Budkę. Pokazaliśmy, że było to skuteczne działanie. Czy będzie dalsza współpraca? Czas pokaże.

Jednocześnie Michał Kołodziejczak zapowiada kolejne protesty. Mają one mieć miejsce już 9 lutego. Niewykluczone, że również w woj. łódzkim. Szczegóły są ustalane.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto