Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proboszcz parafii w Wielu namawiał do zdjęcia maseczek. Teraz żałuje i przyznaje, że został pouczony w tej sprawie

E.Łosińska-Okoniewska, J. Surażyńska
Ryszard Wojdowski
Proboszcz powoływał się na przepis, mówiący o prawie dyrektora zakładu do zdjęcia obowiązku ze swoich pracowników w sprawie noszenia maseczek. Teraz przyznaje, że źle zinterpretował ten zapis

Prawdziwa burza rozpętała się wokół kazania, jakie w minioną niedzielę wygłosił ks. Jan Flisikowski, kustosz Sanktuarium Kalwaryjskiego w Wielu. Chodzi o słowa dotyczące noszenia maseczek w kościele. Ksiądz zachęcał wiernych, aby podczas mszy je zdjęli. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji.

Ks. Jan Flisikowski powoływał się na przepis, mówiący o prawie dyrektora zakładu do zdjęcia obowiązku ze swoich pracowników.

- Możecie zdjąć maseczki - mówił proboszcz podczas mszy. - Jest taki przepis w prawie państwowym, że dyrektor danego zakładu ma możliwość zwolnienia z noszenia maseczek pracowników, którzy są obecni na terenie zakładu. Jeżeli przyjmiemy, że świątynia jest moim miejscem pracy, to możecie, jeśli chcecie, zdjąć maseczki. Nie musicie być zamaskowani, bo co to za uczestnictwo we Mszy Świętej, kiedy chuchamy sobie, kiedy nie możemy żywo uczestniczyć w liturgii.

-
Cieszę się, że po dłuższej nieobecności was wszystkich widzę. Może nie wszyscy jeszcze wrócili, bo niektórzy są jeszcze ludźmi lęku, ludźmi grobu, nie mają odwagi wyjść. Wy się odważyliście, dlatego chciałbym was wszystkich przytulić do swojego serca. Niestety, jest to niemożliwe - mówił podczas kazania.

Teraz jednak proboszcz bije się w pierś i prostuje swoje słowa. Jak podkreśla, zbyt szeroko zinterpretował przepis i został w tej sprawie pouczony. Tłumaczy również, że nigdy nie kwestionował zarządzeń władz.

- Rozumiem wprowadzone ograniczenia. Są podyktowane troską o nasze zdrowie, dobro i przyszłość - mówi ks. Jan Flisikowski. - Mamy duży kościół, więc na każdej mszy może być obecnych 70 osób. Zdarzało się, że było więcej. Wtedy prosiliśmy o zaczekanie na kolejną mszę na cmentarzu. Ludzie to rozumieją.

Jak podkreśla ks. Jan Flisikowski, miał na myśli jedynie uchylenie maseczki w celu przyjęcia komunii świętej.

- Sam noszę maseczkę w miejscach publicznych, a nawet w czasie przejścia z plebanii do sanktuarium - zapewnił. - Noszę, choć jestem po zawale i ze schorzeniami kardiologicznymi, więc nie musiałbym. Respektuję jednak zarządzenia i chcę być przykładem.

Kontrowersje wzbudziły również słowa księdza, który krytykował brak uczestnictwa w eucharystii „na żywo”.

- Daliśmy sobie wdrukować, że nie zakazimy się w sklepie, gdzie czasami jest ścisk - mówił podczas kazania. - Ktoś próbował nam wdrukować, że zakazimy się w kościele. Czym? Chyba miłością i dobrocią.

Ksiądz przypomniał, jak dawniej Polacy walczyli z epidemią, tłumnie przychodząc do kościoła.

- Wam się kierunki pomyliły ostatnio - mówił podczas niedzielnej mszy. - I dlatego jak patrzę na was, to cieszę się, że jesteście, bo bez was nie ma Kościoła.

Ks. Jan Flisikowski podkreśla jednak, że nie widzi nic złego w przeżywaniu mszy świętej za pośrednictwem internetu. Wskazuje też, że jego parafia już przed trzema laty zamontowała w kościele kamerę i transmitowała wydarzenia online.

- Zrobiliśmy to dla wiernych przebywających za granicą. Dziś rozumiem, że niektóre osoby: w stanie błogosławionym, chore i inne, boją się wizyty w kościele, dlatego zostają w domu - zapewnia kustosz sanktuarium.

Jednocześnie ksiądz mocno dał do zrozumienia wiernym, że nie zależy mu na pieniądzach z datków na tacę, dlatego rezygnuje ze zbiórki.

- Nie potrzebuję waszych pieniędzy, potrzebuję waszych dusz, by doprowadzić je do zbawienia - mówił.

Jak dodaje ksiądz, sformułowanie: „ludzie lęku, grobu” pochodzi od śp. Księdza Piotra Pawlukiewicza, który był i jest nadal wzorem kaznodziejstwa. Określenie zostało użyte w formie religijnej, abyśmy wyszli ze swoich utartych schematów i przyzwyczajeń - czyli ze swoich grobów, ku Jezusowi.

- Podkreślałem, iż w zamknięciu człowiek się boi tak, jak apostołowie, dopiero wyjście w stronę Jezusa i z Jezusem daje pełną rzeczywistość wiary - tłumaczy proboszcz. - Apelowałem, abyśmy byli świadomi, iż płyniemy łódką, którą jest rodzina, parafia, Ojczyzna; kapitanem jest Jezus, a my abyśmy nią nie kołysali, nie szukali różnic między sobą, ale zgodnie wzięli się do wioseł w myśl przesłania Św. Jana Pawła II: „solidarność to jeden z drugim… a jeśli brzemię to niesione razem we wspólnocie”.
- Nikogo nie zmuszam do przychodzenia do Kościoła, zawsze powtarzam: jeśli chcesz. Wręcz apelowałem i nadal mówię: jeśli ktoś jest chory, to w imię miłości bliźniego: niech pozostanie w domu - podkreśla ks. proboszcz. - W ogłoszeniach zawarta była informacja: jeśli ktoś uczestniczy we Mszy świętej poprzez transmisję internetową, a chciałby w ciągu dnia przyjąć Chrystusa w sposób rzeczywisty (bo akurat przyszedł do sklepu po zakupy), to zapraszam, jestem do dyspozycji, przyjdę do Kościoła i podam Komunię Świętą. Kościół jest przez cały dzień otwarty, wystawiony jest Najświętszy Sakrament, abyśmy mogli wejść i się pomodlić, czy skorzystać z sakramentów świętych. Była również informacja co do sposobu przyjęcia Komunii Świętej: mówiłem o dwóch formach, które są możliwe: do ust i na dłoń. Nasza świątynia jest sporych rozmiarów, apeluję wciąż, aby wierni zachowali dystans od siebie i aby na przejściach z domu i do domu zakładali maseczki; sam zresztą to czynię, choć jestem po różnych schorzeniach kardiologicznych. Podałem również informację: jeśli ktoś lęka się o siebie, swoją rodzinę - wszak nie ma tu bohaterów - każdy z nas po trosze boi się o swoje zdrowie, życie czy przyszłość - to jest żal doskonały za grzechy i komunia duchowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto