Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie z mundurem w sieradzkiej PSP. Służbę po 30 latach zakończył dowódca JRG Andrzej Marczak

Paweł Gołąb
Fot. Paweł Gołąb
Kolejne w ostatnim czasie pożegnanie z mundurem miało miejsce w sieradzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Tym razem po 30 latach służby, a 11 w roli dowódcy Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP w Sieradzu, na emeryturę przeszedł brygadier Andrzej Marczak.

Pożegnanie z mundurem to przykry czy radosny moment? – I tak i tak – odpowiada Andrzej Marczak, który na emeryturę przeszedł z początkiem lutego tego roku. – Radosny z racji tego, że przyszedł czas, kiedy można odpocząć od częstokroć ciężkiej służby. Ale też smutny, bo straż pożarna to była moja życiowa pasja i na pewno będzie mi jej brakować.
Jak zaczęła się przygoda ze strażą długoletniego dowódcy sieradzkiej JRG? – Wszystko miało swój początek w 1985 roku, gdy zostałem powołany do zasadniczej służby wojskowej i dostałem przydział jako właśnie strażak. Po dwóch latach służby w mundurze żołnierskim od razu zdecydowałem się przejść do zawodowego pożarnictwa. Zaczynałem jako szeregowy strażak, kończę jako dowódca JRG, mogę więc powiedzieć, że cała swoją karierę związałem z wyjazdami do akcji ratowniczych.
Dużo było wszystkich interwencji na przestrzeni lat? - Na samym początku obowiązywał podział na pożary i wypadki. Z czasem pojawiły się kolejnego rodzaju akcje ratownictwa, chemicznego czy technicznego, pracy więc przybywało. O ile niegdyś na naszym terenie było rocznie 300-400 zdarzeń, tak teraz jest ich około 1,5 tysiąca i to rok w rok. Rozwój cywilizacyjny spowodował, że pojawiło się mnóstwo nowych zagrożeń.
Najtrudniejsze z akcji? Tu Andrzej Marczak wymienia gaszenie ogromnego pożaru lasu, który wybuchł w 1992 roku w okolicach Kuźni Raciborskiej i akcję przeciwpowodziową z 1997 roku. W pamięć zapadły także tragiczne pożary kamienicy na ul. Zamkowej i mieszkania w bloku na ul. Piłsudskiego w Sieradzu. – To były przykre wydarzenia, w których ginęli ludzie. Takie akcje to zawsze największy stres w strażackiej pracy. Bo ten nie wiąże się z tym, że spłonęło mienie nawet znacznej wartości, a z tym, że są ofiary. To zupełnie inaczej się odbiera.
Ale – jak dopowiada były i takie momenty w pracy, gdy na twarzy zagościł uśmiech. – Co roku powtarzają się i tego rodzaju akcje jak zdejmowanie kotów z drzewa – mówi z uśmiechem.
Plany na zapełnienie czasu na emeryturze już są? – Pewnie na początku trochę odpocznę, będzie czas na działkę i swoje hobby. Dalszych planów na razie nie mam. Wiem, że będę się starać odwiedzać kolegów w pracy – w końcu poświęciłem tej pracy 30 lat i mam tu sporo znajomych i przyjaciół.

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto