Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska rodzina z Kazachstanu powitana w Sieradzu. Nowi mieszkańcy to Konstantin, Yekaterina i Grigoriy Shaikhutdinovowie

Paweł Gołąb
Trzyosobowa polska rodzina repatriantów z Kazachstanu już w Sieradzu. Na gości – młode małżeństwo z siedmioletnim synkiem – czekało urządzone mieszkanie i życzliwe słowa. – Witajcie w domu – usłyszeli podczas ich oficjalnego ich przyjęcia.

Do Sieradza z północnych rubieży dalekiego Kazachstanu przybyli Konstantin Shaikhutdinov wraz z żoną Yekateriną i synkiem Grigoriyem. Goście zostali oficjalnie przedstawieni w piątkowe przedpołudnie, w swoim nowym miejscu zamieszkania są już jednak od połowy grudnia i nie kryją zachwytu. Bo nie tylko mieszkańcy, ale i aura powitała ich ciepło.
- W dniu naszego wyjazdu mieliśmy minus 28 stopni, a temperatura potrafi dojść do minus czterdziestu. Tu zima jest fajna, nie ma śniegu, jest zielona trawa – nie kryła uśmiechu pani Yekaterina.
Do Kazachstanu wywiezieni zostali mieszkający na Kresach dziadkowie Konstantina Shaikhutdinova. Do rodzinnego kraju – jak mówi - postanowił wrócić z żoną, gdy rodził się ich synek. – To z myślą o jego przyszłości.
Goście mieszkali w północnej części Kazachstanu w mieście Tajynsza, które dzieli od Sieradza około 4 tysiące kilometrów. Co zwróciło ich pierwszą uwagę w nowym miejscu zamieszkania? – Że tu jest tak czysto. Nie ma też takich dróg jak tam. Ale najbardziej ucieszyli nas ludzie. Są bardzo życzliwi. To wielka różnica - podkreśla pani Yekaterina nie kryjąc zachwytu także zapewnionym im mieszkaniem. – Pierwszego dnia po przyjeździe byłam bardzo zmęczona, ale nie mogłam usnąć, bo nie mogłam uwierzyć w to, że to nasz dom i tu będziemy mieszkać.
Jak przypomina prezydent Sieradza Paweł Osiewała sprowadzenie rodziny repatriantów to finał trwających pół roku starań i spełnienie obowiązku wobec Polaków, którzy mieszkają na Wschodzie nie z własnego wyboru… - Dziś możemy dumnie powiedzieć, że przybyła nam kolejna sieradzka rodzina. Mam nadzieję, że będzie się dobrze czuła wśród nas i wspólnie będziemy budowali przyszłość naszego miasta.
Grzegorz Schreiber sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i poseł PiS, z inicjatywy którego wszczęto procedurę repatriacyjną dla rodziny Shaikhutdinovów, nie kryje satysfakcji z pozytywnego finału tych starań. – Przebyliście szalenie daleką drogę i to mierzoną nie tylko tysiącami kilometrów. Także długimi latami, bo to kilkadziesiąt lat temu, w 1936 roku waszych przodków wywieziono z Polski do obcego kraju. Może z czasem i rodzina w tym nie zawsze przyjaznym Polakom środowisku się zadomowiła, ale wasze miejsce jest tutaj. Dlatego niezmiernie cieszę się, że tu jesteście. Witajcie w domu – mówił do gości, kierując do najmłodszego z Shaikhutdinovów… - wolę zwracać się do ciebie już nie Grigoriy, ale Grzesiu, bo tak do ciebie będą teraz wszyscy mówili.
Jak zapewnia Grzegorz Schreiber kolejni repatrianci są mile widziani w Polsce. – Podczas ostatnich miesięcy poznałem wszystkie trudności, z jakimi spotykali się Polacy z Kazachstanu, którzy chcieliby przyjechać, ale polskie państwo nie oferowało im ku temu odpowiednich warunków. Dokonaliśmy więc zmian w ustawie, która - mam nadzieję - w sposób jeszcze bardziej skuteczny przyciągnie naszych rodaków. Od 2018 roku uznajemy już całą rodzinę repatrianta, na którego przyznawana jest państwowa dotacja. Bardzo ważna kolejna zmiana związana jest z poszukiwaniem korzeni danej rodziny. Z tym, by wykazać polskie obywatelstwo swoich przodków, były zawsze największe problemy. Nowym sieradzanom to się jeszcze udało, choć działali na mocy poprzedniej ustawy. Kolejni będą mieli prostszą drogę, bo nie ma już takiego obowiązku. Dlaczego to jest tak ważne? Bo tam czeka jeszcze co najmniej kilkadziesiąt tysięcy rodzin, które chciałyby wrócić.
- Rodaków jest tam jeszcze bardzo dużo. Są wsie, gdzie mieszkają tylko Polacy - przytakują Shaikhutdinovowie zapewniając, że w wielu miejscach są kultywowane polskie tradycje. I jest zachowywana polska mowa. Z tym zresztą wiąże się kolejne, po powrocie do kraju, ich marzenie. – Nie wszystko jeszcze rozumiemy, nie wszystko umiemy powiedzieć. Chcemy nauczyć się mówić tak dobrze po polsku, by rozmawiać ze wszystkimi Polakami na jednym poziomie – wyjawia pani Yekaterina.
Mirosław Antoni Owczarek, przewodniczący Rady Miejskiej w Sieradzu zapewnia gości, że mogą liczyć na przychylność wszystkich sieradzan. – Będziemy robić wszystko, by w tych trudnych chwilach, bo związanych z przeprowadzką do innego miejsca, wam pomóc. Byście przyzwyczaili się szybko do swojej dawnej, a jednocześnie nowej ojczyzny – zapewnia deklarując, że rada pozytywnie przychyli się do następnych wniosków w sprawie repatriacji.
Prezydent Sieradza nie wątpi, że nowi sieradzanie szybko zaaklimatyzują się w nowym mieście, bo nie powinni mieć najmniejszego problemu ze znalezieniem zatrudnienia. Szczególnie Konstantin Shaikhutdinov, który ma uprawnienia spawacza i kierowcy. – To osoby pożądane na rynku pracy w Sieradzu i już teraz mogę przedstawić 5 ofert. Ale dajmy naszym gościom trochę czasu, by mogli ochłonąć.
Konstantin Shaikhutdinov nie kryje wdzięczności. - Chcemy podziękować za wszystko, co dla nas zrobiliście – ze wzruszeniem mówi w imieniu całej rodziny. Dziękujemy za to, że nie odmówiliście nam, ale pomogliście. Za to, że dzięki wam wróciliśmy do ojczyzny naszych przodków. Za to, że nasze marzenie się w końcu spełniło i będziemy mieszkać w Polsce, pracować na rzecz Polski, wychowywać tu nasze dzieci – to dla nas bardzo ważne. Nisko się za to kłaniamy…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto