Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po dializach życie sieradzanki zmieniło się w piekło. Jej mąż walczy o sprawiedliwość [fot]

Natalia Ptak
Natalia Ptak
Zrzut z ekrany Magazynu Ekspress Reporterów
Trwają czynności w postępowaniu nadzorowanym przez Prokuraturę Rejonową w Sieradzu dotyczącym narażenia Anny Kielek, mieszkanki Sieradza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia pacjentki.

Jak komentuje prokuratura, do zagrażającej sytuacji miało dojść w czasie wykonywanego w szpitalu zabiegu dializy i bezpośrednio po nim, kiedy pacjentka została skierowana do domu.
-Przesłuchiwani są kolejni świadkowie m.in. z kręgu najbliższych, osób mających kontakt z pokrzywdzoną, gromadzona jest dokumentacja medyczna do dalszych analiz- zapewnia prokurator Jolata Szkilnik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Tymczasem Anna Kielek od 6 tygodni jest w śpiączce. Jej mąż, Dariusz Kielek ma natomiast wątpliwości co do sprawności przeprowadzanych czynności przez organy ścigania.
-Niedawno dopiero przesłuchano pierwszego świadka, sąsiada, który widział, co się wtedy działo z moją żoną, gdy ją kierowca przywiózł po dializach pod dom. To jest blisko 2 miesiące od momentu, kiedy złożyłem zawiadomienie. Nikt się kompletnie nie interesuje. Nikt się nie przejmuje, że ja też jestem chory, że jesteśmy rodziną zastępczą. Dla mnie to nie jest przyjemne kogoś oskarżać, ale skoro ten ktoś popełnił błąd, to powinien za niego odpowiedzieć- mówi zbulwersowany mąż pacjentki.
Prokuratura przyznaje, że z pokrzywdzoną nie wykonano czynności procesowej przesłuchania. Po dializach pani Anna doznała udaru i zapadła w śpiączkę. Pomimo faktu, że odzyskała przytomność, nikt kobiety nie przesłuchał. W bardzo krótkim czasie pacjentka ponownie zapadła w śpiączkę. Stan ten trwa po dzień dzisiejszy. Jedyną rozmowę, jaką udało się przeprowadzić z poszkodowaną, zarejestrowały kamery "Ekspresu reporterów". W tym momencie jest to jedyna bezpośrednia rozmowa z Anną Kielek i jeden z najważniejszych elementów śledztwa.
Przypomnijmy, że mieszkanka Sieradza była dializowana od kilku miesięcy. Jak zapewniał jej mąż, po zabiegu zawsze o własnych siłach wracała do mieszkania. Tym razem jednak było inaczej. Kobieta została przywieziona w stanie złym. Nie było z nią kontaktu. Zdaniem męża poszkodowanej, była ona na pół przytomna.
Mężczyzna poprosił o pomoc we wniesieniu żony swojego sąsiada. Gdy weszli do mieszkania, z kobietą praktycznie nie było już kontaktu. Dariusz zauważył też, że żona nie ma zęba i jest cała w wymiocinach. Nie czekając ani chwili dłużej, zadzwonił po pogotowie. Anna dostała udaru. Niedługo później zapadała w śpiączkę.
-Zadzwoniłem do centrum dializ i usłyszałem tłumaczenie, że było wszystko dobrze- wspomina Dariusz Kielek, dodając, że ze szpitala do jego domu są dosłownie trzy minuty drogi.
Centrum Dializ Fresenius Nephrocare, gdzie kobieta przechodziła zabieg zapewnia, że pacjentka nie była nieprzytomna po zabiegu dializy.
-Po osłabieniu pod koniec zabiegu pacjentce podano dożylnie sól fizjologiczną, skontrolowano ciśnienie i glikemię. Pacjentce w stacji dializ podano ciepłą herbatę i dopiero po upewnieniu się, że jej stan jest stabilny, lekarz zdecydował, że pacjentka może wrócić do domu. Chora była osłabiona, ale proszę pamiętać, że hemodializa to ciężka dla organizmu człowieka procedura medyczna, która obciąża pacjenta zaraz po zabiegu i niestety ogólne osłabienie pojawia się u wielu pacjentów – wyjaśnia Marta Andrzejewska, Manager Fresenius Nephrocare Polska, dodając, że Centrum Dializ bardzo poważnie podchodzi do zdrowia pacjentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto