Pozostali pracownicy nie mają co liczyć na podwyżki.
W styczniu sytuacja była dramatyczna. Spośród 14 zatrudnionych pań cztery złożyły wypowiedzenia. Postanowiły zatrudnić się w szpitalu im. kard. Wyszyńskiego, bo przyciągały je wyższe pensje.
DPS miał pozostać z 10 pielęgniarkami, czyli byłoby ich zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb. Starostwo musiało określić, w jaki sposób zapewni opiekę pensjonariuszom. W grę wchodziło wykupienie dyżurów pielęgniarskich na zewnątrz, ale to rozwiązanie byłoby kosztowniejsze niż zatrudnienie pielęgniarek na etacie w Bankowcu. Obecnie dom pomocy zatrudnia 23 pielęgniarki.
- Mamy własną obsługę - podkreśla Helena Płóciennik-Wasiak, dyrektorka DPS Bankowiec. - Część pielęgniarek wycofała wypowiedzenia, część przyjęliśmy. Wszystkie dostały podwyżki. To było jedyne rozwiązanie, bo mieliśmy wybór: czy dołożyć do pensji, czy położyć zakład.
Z czego podwyżki będą finansowane? Helena Płóciennik mówi, że jeśli dochody Bankowca będą tak dobre, jak w minionym roku, to wzrost płac zostanie z nich pokryty. Czy tak się stanie, będzie wiadomo pod koniec roku.
Pozostały personel, który od kilku lat dobija się o podwyżki, nie może na nie liczyć.
- Nas na nic nie stać. Na dodatek zima kosztuje więcej, niż było przewidziane w budżecie, który planowaliśmy - sumuje dyrektorka Bankowca.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?