Orkiestrowy komendant sieradzkich strażaków

Orkiestrowy komendant sieradzkich strażaków. Kacper sam jest ciężko chory i niejednokrotnie korzystał w szpitalach z orkiestrowego sprzętu. Licytacja na rzecz WOŚP prowadzona tradycyjnie na antenie Naszego Radia, do której udanie przystąpił, pozwoliła mu więc nie tylko na symboliczne podziękowanie i wsparcie innych potrzebujących dzieci, ale i spełnienie marzenia o zostaniu strażakiem. Pozwoliło na to 600 złotych, które zbierał skrzętnie na zakup równie wymarzonej kamery.
Orkiestrowy komendant sieradzkich strażaków. Na nowego szefa sieradzkich strażaków przed komendą czekali nie tylko jego jednodniowi podwładni, ale i czteroosobowa ekipa dziewczyn, która pojawiła się tu z powitalnymi transparentami „Komendant Kacper – kochamy Cię!” i „Czy się pali czy się wali, Kacper zawsze nas ocali”. – Kacper od najmłodszych lat chciał być strażakiem i gromadzi wszystko, cokolwiek jest związane z tym zawodem, jak czapki i mundury. Jest wyjątkowy i chciałyśmy wyjątkowo go powitać – podkreślała inicjatorka sympatycznego gestu Paulina Szymorek, kuzynka Kacpra, która do pomysłu skrzyknęła swoje znajome.
Niespodzianka się udała. – Jestem zaskoczony aż muszę odetchnąć – z uśmiechem wzdychał Kacper, któremu chwilę potem przyszło zasiąść w fotelu komendanta, a potem odwiedzić strażacki poligon, gdzie pokonał komorę dymową i gasił ogień w specjalistycznym trenażerze. Skąd wzięło się jego zainteresowanie strażą? Jak odpowiada uczeń IV klasy Szkoły Podstawowej w Burzeninie, to od pożaru lasu, który miał miejsce w jego okolicy. Dziadek musiał go tam zawieźć i już… pozostał szoferem sympatycznego chłopca, który każe się mu wozić do najbliższej remizy, gdy tylko usłyszy syrenę.
- Najfajniejsze w straży są właśnie te wozy, gdy wyjeżdżają do akcji – przekonuje Kacper Wojewoda. – Chciałbym zostać kiedyś strażakiem. Wiem, że nie mogę, no to postaram się być ich komendantem.
Rodzice chłopca Ewa i Bogusław Wojewoda strażacką pasję syna traktują jako sympatyczny objaw, choć z uśmiechem zastrzegają, że bywa i męcząca. – Jest w to bardzo zaangażowany. Kiedy tylko usłyszy strażacką syrenę, to prawdziwie szaleje, no i każe się wozić. Kiedyś pokonaliśmy ze trzydzieści kilometrów, gdy w świętego Jana pojawił się dym w okolicy. Okazało się jednak, że to od ognisk z opon.
Co ciekawe, kiedyś Kacper chciał zostać… księdzem przebierając się stosownie i udzielając rodzicom niedzielnych kazań. – Ale mi się znudziło, bo tylko odprawia msze i chodzi po kolędzie, a co to za frajda? – _przekonuje z dziecięcą szczerością chłopiec, który teraz zbiera modele strażackich aut, gaśnice, plakaty i inne gadżety związane z jego obecną pasją.
Dla Kacpra była to druga wizyta u sieradzkich strażaków w tym roku. W komendzie pojawił się już zimą, ale wszystkich funkcjonariuszy PSP tak ujął pogodą ducha, że postanowili wizytę powtórzyć, by chłopiec mógł skorzystać z większej liczby atrakcji. _– Wtedy nie mogliśmy zapewnić mu wszystkich, a jego zaangażowanie jest niezwykłe – uzasadnia komendant powiatowy PSP w Sieradzu bryg. Albert Romek.
Strażacy przygotowali dla Kacpra i nie lada niespodziankę. Po pierwszej wizycie postanowili złożyć się w swoim gronie i kupili mu za zebrane pieniądze wymarzoną kamerę. Ta posłużyła po raz pierwszy podczas wizyty chłopca – strażacy rejestrowali za jej pomocą jej przebieg. Kacper dostał ją dopiero na końcu wizyty wraz z nagraniem swojego wymarzonego dnia…