Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opuszczony klasztor Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w maleńkim Wągłczewie ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Zakon Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, zwany bożogrobcami z Wągłczewa
Zakon Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, zwany bożogrobcami z Wągłczewa Fot. Dariusz Piekarczyk
W maleńkim Wągłczewie (powiat sieradzki) jest opuszczony klasztor, w którym jeszcze w drugiej połowie XIX wieku żyli zakonnicy ze zgromadzenia Bożogrobców

Wągłczew w powiecie sieradzkim leży na uboczu, miejscowość leżąca w gminie Wróblew niegdyś była wsią królewską, dziś zagubioną miedzy polami. Stąd wszędzie daleko. Chlubą wioski oraz gminy jest kościół św. Klemensa. Proboszczem liczącej około 1300 wiernych parafii jest od 1 lipca 2007 roku ks. Krzysztof Kaźmierczak. Plebania znajduje się zaś, o czym niewielu wie, w poklasztornym budynku. Prawdopodobnie do roku 1865 byli tu członkowie Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, zwani potocznie bożogrobcami lub miechowitami. Do opuszczenia Wągłczewa zmusiła ich kasata władz carskich. Do dziś niewiele po nich pozostało, na szczęście ostały się byłe cele zakonne, pomieszczenie gdzie była kaplica.

- Parafia nasza jest szczególna, a pierwsze wzmianki o niej sięgają XIII wieku - mówi ks Krzysztof Kaźmierczak. - Mówią o drewnianym kościele, który spłonął i rodzina Łubieńskich mająca dwór w pobliskiej wsi Łubna, a dodam że z rodziny tej pochodził Maciej, prymas Polski, podjęła decyzję żeby zbudować tu klasztor i sprowadzili Rycerzy Grobu Pańskiego z Miechowa. W 1626 roku rozpoczęto tutaj budowę klasztoru, a dwa lata później konsekrowano świątynię. Od tego czasu przez prawie 200 lat przebywali tu bożogrobcy. Tu tworzyli duszpasterstwo, opiekowali się kościołem i klasztorem. Trwali tu do 1865 roku, a niektórzy mówią że byli tu dłużej. Po śmierci ostatniego z zakonników kościół przejęła diecezja. Do dziś pozostał po nich budynek klasztoru, a prawdopodobnie żyło tu trzech lub czterech zakonników. W budynku zachowały się byłe cele zakonne, cela przeora oraz kaplica, która jest obecnie refektarzem. I kościół w którym najbardziej wyraźnym znakiem ich pobytu jest ołtarz główny ze przepiękną sceną ukrzyżowania, a to scena która jest w każdym właściwie kościele tego zgromadzenia. Jest też przepiękny krucyfiks. Kiedyś o tym krzyżu ludzie mówili, że słynął łaskami, że tu dokonywały się cuda, uzdrowienia. Jak mówią przekazy nawet wskrzeszenia, jak choćby małego dziecka stratowanego przez pędzące konie. Zachowały się wota będące wyrazem czci krzyża wągłczewskiego. Wota za różnorakie uzdrowienia. Są one umieszczone w prezbiterium. W świątyni jest też krzyż z podwójnymi ramionami, a to charakterystyczny znak bożogrobców. Jest on na chórze. Poza tym niewiele po nich pozostało, a to dlatego że w czasie wojny stacjonowali tu żołnierze niemieccy, w kościele zrobili sobie skład amunicji, a mieszkali w pomieszczeniach poklasztornych. Niemcy wszystko co cenniejsze, w tym pokaźną bibliotekę, albo zniszczyli, albo wywieźli. Wywieźli też XVII-wieczny dzwon. Zniszczyli wszystkie kroniki, dokumenty parafialne. Ostały się dwa kielich, przepiękna monstrancja, stare ornaty, o tyle. Nie znamy, niestety, nazwisk, zakonników. W Muzuem Okręgowym w Sieradzu są bodajże dwa obrazy bożogrobców, ale co do tego że to wągłczewianie pewności nie ma, bo byli także w Męce koło Sieradza. Opiekowali się tam szpitalem. Nie przetrwały też ich groby, choć kiedy ostatnio robiliśmy remont świątyni, a więc przebudowywaliśmy prezbiterium i zakładaliśmy nową posadzkę, dotarliśmy do krypt. Jest tam zaznaczony jeden pochówek. Nie ma jednak tabliczki, kto tu jest pochowany. Na cmentarzu są pochowani natomiast dobrodzieje klasztoru.

10 lat temu (23 listopada 2013) bożogrobcy po 148 latach wrócili do Wągłczewa, co prawda tylko na jeden dzień, ale wrócili. Przyjechało ich siedmioro na odpust św. Klemensa.

- Tak, przyjechała wtedy dość spora grupa - kontynuuje kapłan. - Zostali ciepło przyjęci przez parafian. Co roku na Wielki Piątek przyjeżdża do nas jeden z bożogrobców, a dla nich Triduum Paschalne jest niezwykle ważne. To pan Krzysztof z Opatówka. Z naszej strony były próby aby bardziej zjednoczyć się we współpracy czy wspólnocie modlitewnej. Oni mają jednak wiele miejsc do odwiedzenia, bliższych im zapewne, bliżej Miechowa, większych centrów. Wągłczew jest na uboczu i na razie pozostał nam pan Krzysztof.

Parafia w Wągłczewie nieduża, wręcz maleńka, bo licząca około 1300 wiernych, czyli nieco ponad 300 rodzin. To głównie ciężko pracujący rolnicy. Na ich utrzymaniu jest nie tylko kościół, ale plebanii, a więc potężnego budynku. To wymaga ogromnego zaangażowania, także finansowego. Przed nami natomiast kolejne wyzwanie, otrzymaliśmy zapewnienie, że będziemy mieli do środki finansowe na renowację świątyni zewnętrzną, a w tym dachu, wieżyczek. To jednak środki nie dla parafii, a dla gminy i ona ma nimi dysponować. Prace zaplanowano na trzy lata, ale najpierw przetarg. To jeden z niewielu zespołów poklasztornych w Polsce, który zachował się w tak w miarę dobrym stanie, bez większych przeróbek. -

Zawsze jest tu wszystko szeroko otwarte w sezonie letnim - mówi kapłan. Ludzie przyjeżdżają. Zapraszam do nas.

Jak radzi sobie ksiądz Krzysztof na parafii z daleka od szosy?

- To parafia dla jednego kapłana, dwóch nie dałaby rady utrzymać - mówi. - Zapewne ilość prac i potęga tego zabytku dla wielu księży byłaby przerażająca. Dla mnie też była przerażająca, kiedy w 2007 roku tutaj przybyłem. To moja pierwsza placówka jako proboszcza, bo wcześniej byłem kapelanem szpitala w Koninie. Malutkimi kroczkami wrastałem w to środowisko.

Początki Rycerzy Grobu Pańskiego sięgają roku 1099, kiedy to Gotfryd de Bouillon utworzył przy Świętym Grobie w Jerozolimie kapitułę, której celem była opieka nad miejscem złożenia ciała Chrystusa. Wspólnota składająca się z rycerzy i duchownych, czyli kanoników, wyróżniała się natomiast czerwonymi krzyżami jerozolimskimi noszonymi na białych płaszczach (rycerze) lub czarnych (duchowni).
Obecnie do tego papieskiego zakonu, działającego w około 40 państwach, należy ponad 30 tysięcy kawalerów nazywanych konfratrami i dam (konsorelle), w tym około 300 Polaków. Kobiety przyjmowane są do zgromadzenia od roku 1888 Na mocy decyzji papieża Leona XIII. Głównym celem zakonu jest troska o chrześcijan w Ziemi Świętej, a przede wszystkim wspieranie modlitewne i materialne działalności Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy oraz instytucji religijnych, charytatywnych, edukacyjnych, kulturalnych i społecznych Kościoła katolickiego funkcjonujących na terenie tej diecezji jerozolimskiej.
Do Polski bożogrobcy powrócili formalnie w 1995 roku, a wcześniej byli tu od 1163 w Miechowie, dlatego też często nazywani są miechowitami. Wielkim Przeorem Zakonu mianowano wówczas kardynała Józefa Glempa. Obecnie zwierzchnikiem bożogrobców w Polsce jest dr Andrzej Sznajder, mianowany na to stanowisko 18 stycznia 2022 roku przez kard. Fernando Filoniego, Wielkiego Mistrza tego Zakonu. Nowy zwierzchnik polskich dam i rycerzy Grobu Bożego od 2014 roku jest dyrektorem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach.

Zakon Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, zwany bożogrobcami z Wągłczewa

Opuszczony klasztor Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w maleńk...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto