Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie będzie cenzury na sesji

ts
Tadeusz Sobczak
Przewodniczący rady powiatu sieradzkiego nie zamierza wypytywać mieszkańców o temat ich wystąpień podczas sesji

Podczas sesji rady powiatowej w Sieradzu jej przewodniczący Henryk Waluda musiał tłumaczyć się przed radnymi z PiS. Poszło o wystąpienie Marii Świniarskiej, która jako sąsiadka radnej Kazimiery Gotkowicz (PiS) naskarżyła na radną. 
Sieradzanka zabrała głos za pozwoleniem przewodniczącego rady w punkcie wystąpienia zaproszonych gości. - Na posesji radnej jest taka beczka do wypalania śmieci. Szłam do domu z wnukami, było gorąco, a tam dym z tej beczki się unosił. Były palone śmieci. Strasznie śmierdziało powiedziałam dzieciom, żeby szybko pobiegły do domu - skarżyła się Maria Świniarska. - Ja zostałam w tyle chodzę o lasce. Sieradzanka dodała, że kiedy następnego dnia zwróciła uwagę, że nie wolno wypalać śmieci, została oględnie mówiąc zrugana przez męża radnej. Kobieta mówiła, że na posesji radnej, która jest osobą publiczną i dyrektorem szkoły nie powinno mieć miejsce spalanie śmieci.
Po swoim wystąpieniu sieradzanka wyszła z sali obrad. Potem starosta sieradzki odniósł się do wystąpień pracowników DPS-u. Potem wybuchła dyskusja na temat wystąpienia sieradzanki. - Tak nie powinno być, że dochodzi do takich wystąpień. To zdarzenie mi się nie podobało. Cała ta sytuacja - mówił radny Wojciech Wójcik (PiS).
Padło pytanie, kto zaprosił mieszkankę Sieradza na sesję i czy przewodniczący wiedział o czym będzie ona mówiła.
Henryk Waluda, przewodniczący rady zaskoczony był takimi pytaniami. - Czy ja mam pytać mieszkańców w jakiej sprawie występują, a potem decydować czy udzielić im głosu? - nie dowierzał Waluda. 
Stwierdził, że absolutnie takich praktyk nie będzie stosował. Podkreślił, że jeśli ktoś zostanie niesłusznie posądzony, to są środki prawne, aby dochodzić swoich praw. Obrady są jawne i może im się każdy przysłuchiwać lub zabierać głos w odpowiednich punktach. 
Po sesji radna Kazimiera Gotkowicz była wyraźnie zdenerwowana tym, co powiedziała na sesji jej sąsiadka. I kategorycznie zaprzeczyła jakoby na jej posesji robiono coś niezgodnie z prawem. - Mój schorowany ojciec wypalał suche patyki winorośli. Mąż był na podwórku. Ja przyjechałam do domu. A potem pojawiła się straż miejska i nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości - tłumaczy radna Kazimiera Gotkowicz

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto