Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na głównym boisku MOSiR ma być koncert rockowy

Dariusz Piekarczyk
Bogdan Majchrzak stawia tablicę zakazu wstępu na boisko
Bogdan Majchrzak stawia tablicę zakazu wstępu na boisko fot. Dariusz Piekarczyk
Kolejny kłopot czeka pracowników sieradzkiego obiektu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Boisko niedawno zostało zalane przez powódź, tym razem płyta główna wraz z bieżnią może zostać zadeptana przez setki ludzi, którzy będą uczestniczyć w koncercie brytyjskiej wokalistki Sonique i czeskiego duetu Verona. Koncert (23-25 lipca) ma uświetnić tegoroczny Open Hair.

Sportowcy są wzburzeni tym, że scena będzie ustawiona na boisku, na które właśnie kończą się prace naprawcze po powodzi.

- Efekt tych prac będzie widoczny najwcześniej za trzy lub cztery tygodnie - mówi Władysław Maciejewski, dyrektor MOSiR Sieradz. - Uprzątnęliśmy z boiska muł, potem było odgrzybianie, spulchnianie, piaskowanie i nawożenie. Wsiewaliśmy też nową trawę. Jeśli przed koncertem uda się co najmniej dwa razy ją skosić, nie powinno być tragicznie. W innym wypadku może być fatalnie.

Bardziej sceptyczny jest pracownik MOSiR Bogdan Majchrzak.

- Nasiana trawa powoli wschodzi - mówi. - Jeśli ją zdepczą, to nasza robota pójdzie na marne. Na dodatek, tak jak w tamtym roku, po koncercie będziemy wyciągać z boiska szkło i inne przedmioty. To może być koniec płyty.

Podobnie myśli Zdzisław Pacholak, pracownik MOSiR. - Jeśli uda się zrobić przynajmniej dwa koszenia, to może nie będzie aż tak źle. W przeciwnym razie zamiast boiska, będziemy mieli klepisko. Czemu koncertów nie można zrobić przy szkole podstawowej nr 10?

Trener lekkoatletów Żegliny Mieczysław Nowak ze zgrozą myśli o planowanych koncertach. - Moi młodzi podopieczni nie mogą wejść na boisko, aby pobiegać nawet na bosaka, bo jest renowacja - denerwuje się. - Od razu jest afera. A na koncert może przyjść nawet kilka tysięcy ludzi, jak zapowiadają organizatorzy. Zniszczą boisko i bieżnię. Dla tego typu rozrywek jest amfiteatr oraz bosko przy szkole podstawowej numer 10. Ale co ja mogę zrobić? Nic, bo takie jest rozporządzenie władz i już!

Wiesław Bańkosz, trener piłkarzy Warty Sieradz, jest zaskoczony pomysłem zbudowania sceny na boisku. Jego drużyna ma rozegrać pierwszy mecz III ligi na sieradzkim stadionie 14 sierpnia z Radomiakiem.

- Nie jestem zwolennikiem tego typu imprez na stadionach - mówi. - Na razie trwa remont płyty i obawiam się, że po koncertach będą konieczne ponowne prace naprawcze. Inna sprawa, że na placu gry powstaną nierówności. O kontuzje piłkarzy będzie bardzo łatwo. Nie wiem, czy powinniśmy grać 14 sierpnia w Sieradzu. To duże ryzyko. Czy w Sieradzu nie ma innych miejsc na zabawę?

Mariusz Wróbel z sieradzkiego magistratu, odpowiedzialny za organizację Open Hair Festiwal, były piłkarz Warty zresztą, inaczej patrzy na sprawę organizacji koncertów na boisku sieradzkiego ośrodka sportu i rekreacji. - W tamtym roku też scena była na boisku i nic się nie stało - twierdzi Mariusz Wróbel. - Pewnie, że jakieś ryzyko istnieje, ale gdybyśmy się mieli wszystkiego obawiać, to nie byłoby sensu organizować imprez plenerowych, choćby ze względu na to, że może padać deszcz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto