Boisko niedawno zostało zalane przez powódź, tym razem płyta główna wraz z bieżnią może zostać zadeptana przez setki ludzi, którzy będą uczestniczyć w koncercie brytyjskiej wokalistki Sonique i czeskiego duetu Verona. Koncert (23-25 lipca) ma uświetnić tegoroczny Open Hair.
Sportowcy są wzburzeni tym, że scena będzie ustawiona na boisku, na które właśnie kończą się prace naprawcze po powodzi.
- Efekt tych prac będzie widoczny najwcześniej za trzy lub cztery tygodnie - mówi Władysław Maciejewski, dyrektor MOSiR Sieradz. - Uprzątnęliśmy z boiska muł, potem było odgrzybianie, spulchnianie, piaskowanie i nawożenie. Wsiewaliśmy też nową trawę. Jeśli przed koncertem uda się co najmniej dwa razy ją skosić, nie powinno być tragicznie. W innym wypadku może być fatalnie.
Bardziej sceptyczny jest pracownik MOSiR Bogdan Majchrzak.
- Nasiana trawa powoli wschodzi - mówi. - Jeśli ją zdepczą, to nasza robota pójdzie na marne. Na dodatek, tak jak w tamtym roku, po koncercie będziemy wyciągać z boiska szkło i inne przedmioty. To może być koniec płyty.
Podobnie myśli Zdzisław Pacholak, pracownik MOSiR. - Jeśli uda się zrobić przynajmniej dwa koszenia, to może nie będzie aż tak źle. W przeciwnym razie zamiast boiska, będziemy mieli klepisko. Czemu koncertów nie można zrobić przy szkole podstawowej nr 10?
Trener lekkoatletów Żegliny Mieczysław Nowak ze zgrozą myśli o planowanych koncertach. - Moi młodzi podopieczni nie mogą wejść na boisko, aby pobiegać nawet na bosaka, bo jest renowacja - denerwuje się. - Od razu jest afera. A na koncert może przyjść nawet kilka tysięcy ludzi, jak zapowiadają organizatorzy. Zniszczą boisko i bieżnię. Dla tego typu rozrywek jest amfiteatr oraz bosko przy szkole podstawowej numer 10. Ale co ja mogę zrobić? Nic, bo takie jest rozporządzenie władz i już!
Wiesław Bańkosz, trener piłkarzy Warty Sieradz, jest zaskoczony pomysłem zbudowania sceny na boisku. Jego drużyna ma rozegrać pierwszy mecz III ligi na sieradzkim stadionie 14 sierpnia z Radomiakiem.
- Nie jestem zwolennikiem tego typu imprez na stadionach - mówi. - Na razie trwa remont płyty i obawiam się, że po koncertach będą konieczne ponowne prace naprawcze. Inna sprawa, że na placu gry powstaną nierówności. O kontuzje piłkarzy będzie bardzo łatwo. Nie wiem, czy powinniśmy grać 14 sierpnia w Sieradzu. To duże ryzyko. Czy w Sieradzu nie ma innych miejsc na zabawę?
Mariusz Wróbel z sieradzkiego magistratu, odpowiedzialny za organizację Open Hair Festiwal, były piłkarz Warty zresztą, inaczej patrzy na sprawę organizacji koncertów na boisku sieradzkiego ośrodka sportu i rekreacji. - W tamtym roku też scena była na boisku i nic się nie stało - twierdzi Mariusz Wróbel. - Pewnie, że jakieś ryzyko istnieje, ale gdybyśmy się mieli wszystkiego obawiać, to nie byłoby sensu organizować imprez plenerowych, choćby ze względu na to, że może padać deszcz.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?