Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija kolejna rocznica wywózki Polaków z Kresów na zesłanie

Monika Krężel
Mieszkająca w Świętochłowicach Krystyna Peca jest córką zastępcy komendanta obrony Lwowa
Mieszkająca w Świętochłowicach Krystyna Peca jest córką zastępcy komendanta obrony Lwowa Fot. Marzena Bugała
Dokładnie 70 lat temu Krystyna Szczyradłowska - Peca została wywieziona z matką na Sybir. Jej ojciec był zastępcą komendanta obrony Lwowa. Krystyna Peca mieszka dzisiaj w Świętochłowicach, jest emerytowaną nauczycielką.

O tym, w jakich nieludzkich warunkach mieszkała i pracowała w latach 40. ubiegłego wieku, trudno jej nawet mówić. - Taki mróz, jaki teraz mamy, to jest nic - opowiada patrząc przez okno. - Tam mrozy były kilkudziesięciostopniowe, ciężko to sobie wyobrazić - dodaje. Od ponad dwóch lat mieszka w Domu Pomocy Społecznej "Złota Jesień" w Świętochłowicach.

Krystyna Peca urodziła się w 1927 roku w Stryju. Tuż przed wybuchem wojny szykowała się, by pójść do szóstej klasy. Mieszkała z rodzicami we Lwowie. - We wrześniu 1939 roku radiowe komunikaty rozwiały moje marzenia - wspomina dzisiaj. - Mój ojciec Bronisław Szczyradłowski oznajmił nam wtedy, że Lwów będzie się bronił, a on został zastępcą generała Langnera, komendanta obrony Lwowa. Mieszkaliśmy w centrum, przy ulicy, która nazywała się "Na Bajkach".

W grudniu 1939 r. rodzina Szczyradłowskich ostatni raz była razem. Po ojca nocą przyszło NKWD, funkcjonariusze zrewidowali mieszkanie. - Pamiętam, że wtedy rozpłakałam się. Tata mi wtedy powiedział: "Nie płacz, przed wrogami się nie płacze". To było nasze ostatnie spotkanie - opowiada. Wiele lat po wojnie dowie się, że jej ojciec zginął w Katyniu, a w Bykowni, w masowym grobie polskich oficerów znaleziono grzebień z wyrytymi nazwiskami wojskowych. Jednym z nich było nazwisko ppłk. Szczyradłowskiego. Był odznaczony Krzyżem Kawalerskim Virtuti Militari, miał też Krzyż Walecznych.

Na początku 1940 r. po aresztowaniu ojca Krystyna Peca, z powodu choroby matki, musiała zająć się domem, chodziła też do szkoły. Spokój nie trwał długo. Wkrótce po aresztowaniu podpułkownika, do ich mieszkania weszli enkawudziści. Powiedzieli tylko, że kobiety muszą opuścić dom. - Mija właśnie 70 lat, a ja tak dokładnie pamiętam te wydarzenia - wspomina Krystyna Szczyradłowska - Peca. - Wsadzono nas z innymi rodzinami do ciężarówki i zawieziono na dworzec. Trzy tygodnie wagonami towarowymi jechałyśmy na Wschód. Wysiadłyśmy w miejscowości o nazwie Kokpekty, ale ostatecznie trafiłyśmy do sowchozu Czygielek. Mieszkałyśmy w baraku, w stajni. Mamę zatrudniono przy wyrabianiu cegieł z nawozu, potem kopała też rowy - opowiada.

Matka Krystyny Pecy nie przeżyła pobytu na zsyłce, zmarła z głodu. - Pamiętam, że przeniesiono nas do chałup Kazachów, niezwykle sympatycznych, gościnnych ludzi, którzy dzielili się z nami ostatnim kawałkiem chleba. Ale mamy nie udało się uratować. Mam po nie jedyną pamiątkę, Matkę Boską Ostrobramską, którą skryła podczas rewizji - wspomina. Do dzisiaj pamięta głód, przesłuchiwania Polaków przez enkawudzistów.

Po śmierci matki w 1944 r. zachorowała na tyfus plamisty, trafiła do szpitala. Potem szukała sobie zajęcia, opiekowała się dziećmi, pracowała w szwalni. Na wiosnę 1945 r. do Polski zaczęły wyjeżdżać pierwsze transporty. Krystyna Peca też znalazła się na liście podróżnych z Semipałatyńska. - Do Polski wracałam miesiąc po sześciu latach zesłania. Pamiętam, gdy pociąg zatrzymał się, a konwojujący nas żołnierze powiedzieli, żebyśmy poszli do lasu i obejrzeli groby polskich oficerów. To były zmumifikowane ciała w strzępach polskich mundurów. Uklękliśmy nad nimi i płakaliśmy - opowiada.

Krystyna Peca przyjechała do Tarnowskich Gór, bo tu mieszkała jej rodzina. Skończyła historię na Uniwersytecie Jagiellońskim, w świętochłowickich szkołach uczyła historii i języka rosyjskiego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto