Mieszkańcy bloku przy Strzelców Kaniowskich 1 nie znajdują racjonalnych powodów wycięcia pięciu brzóz. Posadzili je przeszło sześć lat temu. I nagle zaczęły komuś przeszkadzać. Pozostały po nich kikuty.
– Nikogo nie złapaliśmy za rękę, ale sąsiadka usłyszała w nocy szum upadającego drzewa. Podeszła do okna i zauważyła, że ktoś ucieka – relacjonuje Urszula Kołacińska.
– Dla nas te drzewa są jak żywe istoty. Już ich nie uratujemy, ale takie zachowanie trzeba napiętnować – włącza się Halina Marchewka.
Dodaje, że drzewa dawały już cień. I dzieci latem rozkładały pod nimi koce. Miały świetne miejsce do zabawy.
– Od bloku rosły kilka metrów, więc nikomu światła nie zasłaniały – komentuje mężczyzna w średnim wieku. – Zresztą w tej klatce wszyscy lubią i sadzą zieleń.
– Brzozy należały nie tylko do nas, ale całej społeczności. Nie sadziliśmy ich tylko dla siebie. Inni też sadzą tutaj drzewa – podkreśla pani Halina.
– Były już tak duże, że ptaki zaczęły przylatywać i wić gniazda – dodaje sąsiadka.
Marek Pisarski, mistrz odpowiedzialny za utrzymanie zieleni w Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej zgłosił zniszczenie drzew policji.
– Brzozy wycięto bezmyślnie. Wiem, że lokatorów boli to tym bardziej, że sami je posadzili i przez lata pielęgnowali. Drzewka były już dość wysokie. Zamierzałem je przyciąć jesienią. Ale ktoś mnie skutecznie wyręczył.
Oficjalne zgłoszenie zniszczenia mienia zostało zakwalifikowane przez funkcjonariuszy jako wykroczenie. Sprawą ma zająć się dzielnicowy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?