Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liczą straty po nawałnicy w powiecie piotrkowskim

A. Tyczyńska, K. Renkiel
Straty po nawałnicy w powiecie piotrkowskim
Straty po nawałnicy w powiecie piotrkowskim Dariusz Śmigielski
Trwa szacowanie strat po nawałnicy, jaka przeszła nad powiatem piotrkowskim.

Na kilka minut widoczność spadła do zera, w szyby zaczął dudnić deszcz, a siła wiatru była tak duża, że przenosiła 300-kilogramowe bele słomy z pola jednego sąsiada do drugiego. Te kilka minut w czwartkowy poranek w minionym tygodniu wystarczyło, by nawałnica, jaka przetoczyła się nad powiatem piotrkowskim uszkodziła kilkadziesiąt domów oraz budynków gospodarczych i powaliła setki drzew. W gminach Grabica, która ucierpiała najbardziej oraz Moszczenica i Czarnocin trwa szacowanie strat.

Posypał się gruz, kobietę uwalniały dzieci
Zofię Wachowicz z Grabicy nawałnica zastała, kiedy kobieta oporządzała inwentarz w oborze. - Wydoiłam krowy, napoiłam cielaki i już miałam wychodzić, kiedy dmuchnęło w drzwi. Zdążyłam je przytrzymać, ale potem to już był taki huk i trzask, że pomyślałam tylko, że całe szczęście, że nie zdążyłam wyjść na zewnątrz - mówi pani Zofia dodając, że siła wiatru była tak duża, że na jej podwórko z pola sąsiada zdołała przenieść przez ogrodzenie ogromną belę zwiniętej słomy.

Wiatr poderwał w szczycie obory dach, uszkodził strop i posypały się cegły. Kobietę prawdopodobnie ocaliło mocne sklepienie budynku, ale została uwięziona w środku, bo gruz zasypał wyjście. - Nie wiem, jak długo bym tam siedziała, gdyby moje dzieci były w pracy. Kiedy tylko się uspokoiło, wyszli mnie szukać, odsunęli gruz i uwolnili - dodaje mieszkanka Grabicy.

W gospodarstwie Zofii Wachowicz zniszczeniu uległo blisko 50 proc. zabudowań. Dach domu zdecydowali się naprawić sami, ale obora, a przede wszystkim stodoła są do rozbiórki. Siano sąsiedzi zgodzili się przyjąć na przechowanie.

Teresa Michalak z Boryszowa nie ma wątpliwości, że to nie była zwykła nawałnica. - To musiała być jakaś trąba powietrzna. człowiek w życiu niejedną burzę przeżył, ale czegoś takiego, to jeszcze nigdy. Ten strach zapamiętam już do końca życia - mówi pani Teresa, która w czwartek obudziła się już ok. godz. 5.30. - Ubrałam się, a kiedy zrobiło się ciemno i zaczęło walić coś na strychu, to usiadłam na środku pokoju i nawet nie podchodziłam już do okien - mówi.

Nie wiedziała co się stało, z domu odważyła się wyjść dopiero wtedy, kiedy sąsiadka zadzwoniła, że w szczycie domu jest dziura. Wiatr nie zerwał dachu, ale posypały się cegły ze szczytu. Reszty dzieła zniszczenia dopełniła ulewa - zalaniu uległy podłogi i częściowo meble. Na pomoc przyjechał syn.

Po nawałnicy krajobraz jak po bitwie
Najgorzej było w gminie Grabica, gdzie w sumie uszkodzeniu uległo 25 budynków. W samej Grabicy 16 gospodarczych i trzy domy, w Boryszowie trzy gospodarcze, dwa w Luto-sławicach Rządowych oraz jeden budynek gospodarczy w Krzepczowie Starym. Ponadto, w Krzepczowie powalone przez wichurę drzewa uszkodziły 15 nagrobków na cmentarzu parafialnym.

- Na szczęście nikomu nic się nie stało. Staramy się szybko oszacować szkody. W porządkach, m.in. zabezpieczaniu budynków z uszkodzonymi dachami i usuwaniu powalonych drzew szybko poradzili sobie nasi strażacy, którym pomagali koledzy z komendy PSP w Piotrkowie i ochotniczych, sąsiednich jednostek - mówi Krzysztof Kuliński, wójt gminy Grabica.

W gminie Moszczenica, jak podaje wójt Marceli Piekarek, uszkodzone zostały trzy budynki gospodarcze w Srocku oraz trzy gospodarcze i jeden dom w Podolinie. W gminie Czarnocin ucierpiało sześć budynków - w Biskupiej Woli i Budach Szynczyckich. Tam też był największy problem ze złamanymi konarami drzew oraz zerwanymi liniami energetycznymi. Powalone drzewa całkowicie zatarasowały drogę między Wolą Kamocką i Lutosławicami (gm. Grabica).

- W akcji podczas trzech dni wzięło udział około dwustu strażaków z jednostek PSP i ochotniczych - mówi Wojciech Pawlikowski, rzecznik prasowy PSP Piotrków. - Ich działania polegały głównie na zabezpieczaniu domów plandekami oraz usuwaniu powalonych drzew.

Jak mówi Tomasz Binek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, dwa budynki gospodarcze (w gminie Grabica i Moszczenica) zostały całkowicie zniszczone.

W związku z nawałnicami bez prądu (do kilku dni) na terenie całego województwa było ponad tysiąc domów i mieszkań.

Ponadto, do piotrkowskiej lecznicy weterynaryjnej Zbigniewa Skrzeka przywieziono w miniony weekend pięć bocianów, które ucierpiały w wyniku nawałnicy. - Dwa bociany mają ogólne obrażenia, a jeden złamaną nogę, którą musieliśmy włożyć w gips - mówi Zbigniew Skrzek. Jak dodaje, w dwóch przypadkach ptaki miały połamane skrzydła i konieczna była ich amputacja, Wszystkie bociany są młode. Dwa (z amputowanymi skrzydłami) zostaną w leśnej osadzie w Kole.

Będzie pomoc, tylko jaka i kiedy?
Po zniszczeniach, jakie na terenie całego powiatu piotrkowskiego poczyniły wichury, swoją pomoc uruchomił w pierwszej kolejności Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. - Z naszego magazynu przekazaliśmy plandeki oraz agregat prądotwórczy. Pomagamy także w pisaniu wniosków o odszkodowania - mówi Ryszard Musiałowicz, kierownik zespołu.

Osoby, które na skutek nawałnic zostały bez elektryczności mogą ubiegać się o bonifikatę.
Rekompensata wyliczana jest od każdej godziny bez prądu. Żeby ją otrzymać, trzeba napisać odpowiedni wniosek do swojego rejonu energetycznego.

Dla poszkodowanych najważniejsze są jednak odszkodowania, jakie powinni otrzymać od swoich ubezpieczycieli. I, o ile gminne komisje ds. szacowania szkód wyruszyły w teren następnego dnia po nawałnicy, to rzeczoznawcy ubezpieczycieli kazali czekać na siebie po kilka dni. - A wiadomo, do tego czasu nic nie można naprawiać - mówią ludzie.

Poszkodowani czekają też na wsparcie finansowe - zarówno zapomogi ze strony gminnych ośrodków pomocy społecznej, jak i pomoc rządową, o której słyszeli w telewizji.
- Jeśli rozmiary strat są tak duże, że gminie nie wystarczy na zapomogi, to oczywiście, po oszacowaniu strat, może do nas wystąpić o wsparcie z rezerwy budżetu państwa - mówi Dagmara Zalewska, rzecznik wojewody łódzkiego.
Zapomogi z budżetów gmin sięgają zwykle do dwóch tysięcy złotych, te z rezerwy budżetowej - od 6 do 20 tys. zł. Wójt Kuliński podkreśla, że po spisaniu protokołów gmina wystąpi o te pieniądze do wojewody, ale czy mieszkańcy je otrzymają?
- Wcześniej już zdarzało nam się o to występować, ale ludzie pieniędzy nie dostawali... - mówi wójt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto