Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarka nie przyjęła

(bbs)
Sieradzanka Iwona Kunce nie może się pogodzić, że lekarka w sieradzkiej poradni Eskulap odmówiła jej wizyty. Tym bardziej że następny dzień to był piątek, dzień ogólnopolskiego protestu pracowników ochrony zdrowia.

Sieradzanka Iwona Kunce nie może się pogodzić, że lekarka w sieradzkiej poradni Eskulap odmówiła jej wizyty. Tym bardziej że następny dzień to był piątek, dzień ogólnopolskiego protestu pracowników ochrony zdrowia.

Iwona Kunce w Eskulapie, gdzie jest zapisana i ma lekarza pierwszego kontaktu, pojawiła się kwadrans przed godziną 17. Miała ze sobą EKG zrobione jej synowi w wieluńskim oddziale ratunkowym. Chłopak chodzi do szkoły w Wieluniu. Źle się poczuł i trafił na wspomniany oddział.

- Chciałam sprawdzić, czy to jakiś problem kardiologiczny, czy zasłabnięcie - tłumaczy Iwona Kunce. - Poszłam z tym wydrukiem do lekarza rodzinnego. Okazało się, że go nie ma, ale przyjmuje Dorota Katarelos. Zapytałam więc, czy mnie przyjmie.

Okazało się to niemożliwe, gdyż było jeszcze wielu zapisanych pacjentów. Sieradzanka nie mogła też się umówić na wizytę następnego dnia, bo to był akurat piątek. Dzień protestu ochrony zdrowia.

- Podziękowałam więc lekarce za "życzliwość" i wpisałam do książki skargę - dodaje sieradzanka.

- Znam tę sprawę, bo czytałam skargę - przyznaje Agata Gunerska, przedstawicielka właścicieli Eskulapa. - Nie mogę zająć stanowiska, bo jeszcze nie rozmawiałam z lekarką, która odmówiła przyjęcia pacjenta.

Agata Gunerska wyjaśnia, że Eskulap czynny jest do godziny 18. Lekarze mają wolne miejsca na nagłe przyjęcia pacjentów. Jeśli interwencja nie jest pilna, to lekarze wyznaczają godzinę późniejszą, ale jeszcze tego samego dnia.

- Skargi, które się trafiają, omawiamy na zebraniach z lekarzami. Wyjaśniają, dlaczego właśnie tak się zachowali. Trzeba wysłuchać obu stron - dodaje Agata Gunerska.

Dorota Katarelos potwierdza, że nie przyjęła pacjentki. Tego dnia miała 48 chorych. Akurat matka z EKG syna nie była tym przypadkiem, na który trzeba było zareagować natychmiast.

- Chłopaka oglądał lekarz w wieluńskim oddziale ratunkowym i jeśli go wypuścił, to sprawa nie była pilna - twierdzi Dorota Katarelos. - Decyzja tamtego lekarza była jednoznaczna. Nic takiego nie dzieje się z chłopakiem. A jego matka przyszła z EKG tylko się upewnić. Wyszło na to, że miałam sprawdzać kolegę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto