Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn Pokemon Go, czyli wszystko co musisz wiedzieć o aplikacji

Anastazja Bezduszna, Krzysztof Tura, Marcin Szyndrowski
NM, Pokemon Go Krotoszyn
Dzieci i dorośli gonią Pokemony po ulicach, skwerach, parkach, a także muzeach, lotniskach czy centrach handlowych. Gra na smartfony Pokemon GO to obyczajowy fenomen. W Krotoszynie i okolicach też ma swoich fanów.

Świat oszalał na punkcie Pokemonów. Pierwsza gra na smartfony z Kieszonkowymi Potworami skłoniła do wyjścia z domów miliony dzieci i dorosłych. Biegają ze smartfonami i wypatrują wirtualnych stworków rozrzuconych na mapach.

Ściągnij i graj
Żeby włączyć się w to szaleństwo, wystarczy ściągnąć bezpłatnie aplikację Pokemon GO ze sklepu Google Play lub AppStore. Później wystarczy uruchomić Pokemon GO i GPS, wybrać dla siebie postać i można przystępować do gry. Polega ona na łapaniu Pokemonów. Można to robić jedynie, poruszając się po mieście.
Podczas spaceru gracz obserwuje mapę. Gdy trafia na PokeStopy – za pośrednictwem aplikacji zbiera pokeballe (pułapki na Pokemony). Gdy trafi na Kieszonkowego Potworka także przez aplikację, zaczyna polowanie.
Celem gry jest zebranie wszystkich 150 występujących w niej stworków.

Pokemony znają wszyscy
To właśnie Pokemony stoją za prawdziwym sukcesem, jakim stała się zaledwie w ciągu tygodnia gra Pokemon GO. Fenomen, który nie jest nawet dokończony i działający w 100 proc., jednak nawet to nie przeszkadza milionom osób na całym świecie w uganianiu się za wirtualnymi kieszonkowymi potworami. Twórcy – japońska firma Nintendo na razie nie chwali się statystykami, ale specjaliści szacują, że liczba łowców Pokemonów na całym globie przekroczyła już 10 milionów. W Polsce, tuż po oficjalnej premierze gry w naszym kraju, tylko w jednej grupie na Facebooku zarejestrowało się ponad 60 tysięcy osób. Liczba ta z każdym dniem rośnie.
Pokemony dorosły i wstały z kanapy

Same Pokemony skończyły już 20 lat. Ich nazwa powstała z połączenia japońskich słów Poketto Monsutā, czyli Kieszonkowe Potwory. Zaludniły (czy raczej zapotworzyły) one grę na konsolę Game Boy Nintendo.
Początki nie zapowiadały spektakularnego sukcesu. Twórca Pokemonów, Japończyk Satoshi Tajiri, w latach młodości uwielbiał kolekcjonować owady i grać w gry komputerowe. Znany był z tego, że złapanym owadom nadawał imiona i wykorzystywał do walk między sobą. Nie skończył żadnej szkoły, mimo tego jednak udało mu się zainteresować Nintendo swoim pomysłem na grę. Ta bez wielkiego entuzjazmu sponsorowała prace nad Pokemonami.

Ostatecznie Kieszonkowe Potwory okazały się przebojem. Wkrótce powstały kolejne produkcje, takie jak telewizyjne anime, manga, filmy, książki i setki gadżetów. Pierwsza generacja liczyła 151 stworków. We wszystkich seriach gier znaleźć można łącznie ponad 721 Pokemonów, które były dodawane w kolejnych seriach.
Dla Nintendo okazały się prawdziwą żyłą złota. W ciągu zaledwie kilkunastu lat wydawania gier pod marką Pokemon firma zdołała sprzedać aż 200 milionów kopii. Tym samym stała się najbardziej dochodową serią, zaraz za ikoną Nintendo, czyli wąsatym hydraulikiem Super Mario.

Pokemony w realu
Konieczność poruszania się w realnym świecie to największa zaleta Pokemon GO. Powodów, by wstać z kanapy, jest niemal tyle, ile opcji w grze. Kiedy spotkamy już jakiegoś Pokemona, złapać go możemy, rzucając w niego naszym pokeballem, który w świecie gry jest pewnym rodzajem „pułapki”. Niczego jednak nie złapiemy, jeśli nie ruszymy się z domu. To właśnie z koniecznością poruszania się w prawdziwym świecie związane są największe zalety i największe zagrożenia związane z Pokemon GO. Bez ruchu nie uda nam się znaleźć żadnych Pokemonów, nie zdobędziemy również sprzętu, który dostępny jest w PokéStopach.

Bez pokonywania kolejnych kilometrów nie wyklują się nam również żadne... jajka. Znajdują się one wśród przedmiotów, które możemy znaleźć w świecie gry, mogą się z nich wykluć mniej lub bardziej rzadkie Pokemony. Wystarczy włożyć jajo do wirtualnego inkubatora i udać się w podróż – tym dłuższą, im rzadszego Pokemona chcemy uzyskać. W przypadku niektórych konieczny jest nawet 10-kilometrowy marsz. Najnowsza gra mobilizuje więc ludzi do częstszych i dłuższych spacerów. W ankiecie przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych 750 osób przyznało, że od momentu gry w Pokemon GO poprawiła im się kondycja oraz schudli. Ankietowani przyznawali, że spędzali czas na świeżym powietrzu nawet kilka godzin więcej, niż to miało miejsce wcześniej. Dla wielu gra Nintendo stała się głównym powodem do poruszania się po swojej okolicy. Duża część z nich poruszała się w miejscach, w których nigdy wcześniej nie spacerowali. Najnowsza gra o Pokemonach może więc mocno zmienić podejście do elektronicznej rozrywki, która do tej pory wydawała się zaprzeczeniem zdrowego stylu życia.

Wspólnie na łowy
Kolejny fenomen związany z Pokemon GO to społeczność graczy i możliwość poznawania nowych ludzi. Niby nic w tym niezwykłego, jednak konieczność polowania na potworki w „realu” sprawia, że spotkania z innymi łowcami Pokemonów mają także realny charakter. W Krotoszynie powstała już na profilu facebookowym grupa Krotoszyn Pokemon Go, która skupia aktualnie 218 osób i stale wzrasta. Łowcy Pokemonów mogą w grze współdziałać, wybierając jedną z trzech frakcji: czerwoną Valor, niebieską Mystic oraz ostatnia grupa Instinct, którą reprezentuje żółty kolor.

Na razie przynależność do konkretnej grupy nie daje nic oprócz możliwości przejmowania Gymów, które w grze funkcjonują jako miejsca pojedynków między graczami. Niestety, nie bezpośrednio, a tylko przez Pokemona sterowanego przez komputer i pozostawionego tam na warcie przez innego gracza. Twórcy z pewnością będą jednak rozbudowywać funkcje interakcji pomiędzy graczami wraz z kolejnymi aktualizacjami aplikacji.
Już teraz fani gry spotykają się, by wspólnie łapać Pokemony. Można spodziewać się, że liczba spotkań będzie rosła proporcjonalnie do wzrostu liczby możliwości współdziałania.

Nie wszędzie mile widziani
Błędy w grze to codzienność. Ale i sami gracze potrafią spowodować mnóstwo zamieszania. W niedługim czasie po premierze z krajów, w których Pokemon GO zadebiutowała najwcześniej (USA, Australia, Nowa Zelandia), zaczęły płynąć doniesienia o niebezpiecznych, a czasem bulwersujących sytuacjach. Próbując złapać Pikachu czy Bulbasaura, gracze wchodzili na jezdnię wprost pod koła samochodów. Niektórzy kierowcy przyznają się do zerkania na ekran komórki w poszukiwaniu Pokemonów podczas jazdy samochodem, co bezpieczeństwa z pewnością nie poprawia.

Polowanie na potworki w budynkach publicznych sprawiło, że w Australii i USA na wielu z nich zaczęły pojawiać się informacje o zakazie wstępu dla grających w Pokemon GO. W Stanach Zjednoczonych na niektórych cmentarzach funkcjonuje specjalna straż, która wyprasza wszystkie osoby chcące szukać tam wirtualnych stworków. Opinię publiczną bulwersowały przypadki prób polowania na Pokemony w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie czy w muzeum Auschwitz. Ikoną tego rodzaju głupoty stało się zdjęcie wykonane w Waszyngtonie, które obok tablicy upamiętniającej między innymi ofiary komór gazowych, przedstawiało Pokemona trującego... gazem.

Mimo wszystko to tylko incydenty. Na całym świecie grają w nią miliony graczy, a wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie jej apogeum. Elektroniczna rozrywka przenosi się na ulice naszych miast, na aleje parków oraz na szlaki turystyczne, wszędzie tam, gdzie jest zasięg komórkowego internetu i sygnał GPS. Rozszerzona rzeczywistość w praktyce okazuje się sprawdzać w tym przypadku wyjątkowo dobrze, a musimy pamiętać, że to dopiero początek.

*****
"Jak się robi czekoladę"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto