Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus a nieruchomości. Znika najem krótkoterminowy

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Karolina Misztal
Epidemia koronawirusa wpływa na wiele branż. Jedną z nich jest rynek nieruchomości. W Krakowie zamarł z dnia na dzień najem krótkoterminowy. Mieszkania są teraz oferowane na najem średnio lub długoterminowy i to w okazyjnych cenach. Liczba transakcji mieszkaniowych na rynku wtórnym drastycznie spadła. Choć biura są puste (praca zdalna), to rynek biurowy trzyma się lepiej. Czy spadną też ceny mieszkań? Wyhamował ich wzrost. Na spadek będzie trzeba poczekać.

FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień

Koronawirus odciska swoje piętno na rynku nieruchomości. Agencje nieruchomości, z którymi rozmawiamy, potwierdzają: wszyscy są teraz ostrożni, wstrzymują się z decyzjami, znacząco mniej jest poszukujących i chętnych na wynajem czy zakup mieszkania.

Wynajem wyhamował

- Jeśli chodzi o wynajem, to nie ma potencjalnych najemców. Studenci, którzy są głównymi wynajmującymi w Krakowie, nie wiedzą, czy jeszcze wrócą w tym roku akademickim, czy dopiero w październiku. Jeśli chodzi o kupno, to finalizowane są transakcje z końca lutego i początku marca. Jesienią i z początkiem przyszłego roku odczujemy skutki pandemii. Za te pieniądze, które klienci mieli przeznaczone na inwestycje, będą wtedy musieli utrzymać firmę, rodzinę. I ceny będą spadać – mówi nam Tomasz Wójciak, właściciel biura agencji Tecnocasa w Bronowicach.

W Tecnocasie słyszymy, że na rynku kupna i sprzedaży zainteresowanie spadło w granicach 60-70 procent. A w jednym z oddziałów agencji Bracia Sadurscy dowiadujemy się, że dla rynku wtórnego jest ono teraz mniejsze nawet o 80-85 procent.

Wiele osób już finansowo odczuwa na własnej skórze pandemię. - Mamy sporo takich przypadków, kiedy najemcy np. muszą albo zrezygnować ze swoich mieszkań, albo starać się o obniżkę czynszu – przyznaje Maciej Zięba, dyrektor operacyjny agencji nieruchomości Nowodworski Estates.

Zajmuje się ona również zarządzaniem najmem nieruchomości, czyli w imieniu właścicieli opiekuje się wynajmowanymi mieszkaniami. - Sporo najemców w tym momencie mówi: mam obniżone tymczasowo wynagrodzenie, straciłem pracę, prowadzę działalność, która jest teraz zablokowana, więc mam problemy finansowe. Oczywiście reagujemy na tego typu zgłoszenia, weryfikujemy je i podejmujemy decyzje wspólnie z właścicielem, czy czynsz obniżyć, czy rozwiązywać umowę. Wielu właścicieli jest skłonnych do czasowych obniżek cen, np. na dwa, trzy miesiące - od 30 do nawet 50 procent – mówi nam Maciej Zięba.

Jeśli chodzi o wynajem, jest teraz bardzo dużo ofert dotyczących mieszkań, które wcześniej były udostępniane turystom w ramach tzw. najmu krótkoterminowego. Pojawienie się ich na rynku wynajmów długoterminowych automatycznie spowodowało, że ceny najmu spadły. Ciekawostką jest tutaj, że kto marzył, by choć na jakiś czas zamieszkać w ścisłym centrum, w obrębie Starego Miasta, ma teraz możliwość wynajęcia mieszkania w takiej lokalizacji po bardzo niskiej cenie – na najbliższe miesiące, do pół roku, gdy właściciele mieszkań dla turystów próbują przeczekać problemy związane z koronawirusem.

Zamieszkaj w centrum. Okazyjne ceny

Gdy jest tak duża podaż mieszkań na wynajem, ceny niektórych poleciały w dół nawet o 30-40 procent. Stosowane są też promocje - np. obniżka czynszu na początkowy okres najmu.

Oto kilka przykładów z Krakowa, które pokazują skalę spadku cen w reakcji na pandemię koronawirusa. Jednopokojowe mieszkanie w kompleksie Angel City przy ul. Szlak przed pandemią wynajmowało się za 2500 zł miesięcznie, a teraz - 1500 zł; mieszkanie dwupokojowe (one-bed) z balkonem przy ul. św. Wawrzyńca 21 – wcześniej 3500 zł, teraz 2700 zł do negocjacji; za 2-pokojowe lokum w kompleksie Apartamenty Novum przy Rakowickiej – cena spadła z 3500 do 2500 zł za miesiąc. A kto chciałby zamieszkać przy placu Nowym, w 40-metrowym dwupokojowym mieszkaniu o wysokim standardzie, zamiast wcześniejszych 2700 zł za miesiąc usłyszałby teraz ofertę: 1900 zł plus obniżka na pierwsze trzy miesiące o 40 procent.

- To tylko kilka przykładów, ale mieszkań w bardzo okazyjnych cenach jest teraz na rynku mnóstwo, dlatego jeśli ktoś nie ucierpiał przez koronawirusa, może teraz znacznie podnieść swój standard życia, płacąc tyle, ile dotychczas lub mniej – dopowiada Maciej Zięba z Nowodworski Estates.

Sprzedaż mieszkań wyhamuje za jakiś czas

Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż mieszkań, dowiadujemy się, że na razie takiego spadku cen nie ma, ale zdaniem agentów nieruchomości – pojawi się on, tylko z opóźnieniem, rynek sprzedaży reaguje bowiem wolniej.

Teraz jest czas na ewentualną sprzedaż mieszkań. Ceny rosły od długiego czasu, są na „szczycie górki”. A pandemia koronawirusa mocno odbije się na gospodarce, więc siłą rzeczy również na popycie na zakup mieszkań i w związku z tym – na ich cenach.

- Delikatna obniżka cen dzisiaj i w związku z tym szybka sprzedaż może przynieść znacznie lepsze rezultaty niż trzymanie nieruchomości przez kilka następnych miesięcy z bardzo wysoką ceną ofertową, bo w końcu trafimy na moment, kiedy już będzie za późno. Najbliższe dwa miesiące to dobry czas na sprzedaż, potem może być różnie – uważa Maciej Zięba.

Firmy pośrednictwa nieruchomości dostosowały się w miarę możliwości do sytuacji, w której jednym z ważniejszych zaleceń jest: „zostań w domu”. Agencja Nowodworski Estates spotkania z klientami przeniosła do sieci, prowadzi je online. Do zdjęć i opisów prezentujących oferty dołożyła przekaz wideo z nieruchomości, z której agent prowadzi rozmowę na żywo przez internet z klientem. Ale w innych agencjach dowiadujemy się, że nie wszędzie taka zdalna prezentacja może teraz dojść do skutku – np. agentom odmawia się dostępu do oferowanych na sprzedaż lokali, które są zamieszkane, zwykle przez osoby starsze.

Rynek deweloperski bez wstrząsów. Na razie

Jeśli chodzi o rynek deweloperski, to ten zmiany odczuje zapewne później. Ale odczuje. Niezagrożone powinny być rozpoczęte inwestycje, gdzie z reguły większość mieszkań i tak jest sprzedana. Niemniej od marca, także w tej branży wyhamowała sprzedaż nowych mieszkań.

- Deweloperzy wraz z całą resztą uczestników rynku nieruchomości muszą przygotować się na być może najtrudniejszy w jego historii okres działalności, raczej nie mniej uciążliwy od tego z lat 2009-2013, i z perspektywą nie krótszą niż do końca 2022 roku – mówi Jarosław Jędrzyński - ekspert portalu rynekpierwotny.pl.

Sami deweloperzy starają się jednak patrzeć optymistycznie w przyszłość. - Na tę chwilę sytuację związaną z koronawirusem postrzegamy jako zjawisko, które w długiej perspektywie nie powinno mieć znaczącego wpływu na rynek nieruchomości – mówi Zbigniew Juroszek, Prezes ATAL, na łamach portalu rynekpierwotny.pl.

Co z biurowcami?

Choć większość biur stoi pusta, bo zdecydowana większość pracowników firm w nich działających, może pracować z domu, to sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych nie jest jeszcze zła. Nastroje na nim panujące sprawdziła firma doradcza Savills w globalnej ankiecie (27-31 marca). Wynika z niej, że spadła aktywność inwestycyjna, co najbardziej dotyczy sektora handlowego i hotelowego – tam spadki inwestycyjne sięgają 80 proc.

Jak na razie, pandemia koronawirusa nie wpływa znacząco na ceny nieruchomości komercyjnych. Analitycy Savills wskazuję, że te utrzymują się na stabilnym poziomie w połowie sektorów. W przypadku nieruchomości biurowych, logistycznych i mieszkaniowych więcej krajów wskazuje na stabilność cen niż na ich spadek. Natomiast w przypadku sektora handlowego, spadki dotyczyły aż 82 proc. światowych rynków. Wartości nieruchomości handlowych pozostały na niezmienionym poziomie tylko w Chinach, Malezji, Wietnamie i Portugalii.

Pracownicy wielu firm na całym świecie pracują obecnie zdalnie, ale póki co nie wpłynęło to bardzo negatywnie na zainteresowanie powierzchnią biurową ze strony najemców. Umiarkowany spadek popytu odnotowano w 70 proc. krajów, a bardzo duży w zaledwie 13 proc. z nich.

Co było do przewidzenia, najbardziej dotkliwe skutki dotyczą sektora hotelowego – aż 95 proc. dyrektorów działów badań firmy Savills wskazuje na gwałtowny spadek popytu w swych krajach wskutek ograniczeń dotyczących podróży międzynarodowych i przemieszczania się wewnątrz krajów. W podobnej sytuacji znalazł się sektor nieruchomości handlowych – popyt ze strony najemców gwałtownie zmniejszył się w 74 proc. krajów.

- Sytuacja na polskim rynku nieruchomości nie odbiega istotnie od tego, co obserwujemy w innych krajach. Wyraźnie widoczna jest wzmożona ostrożność uczestników rynku w kontekście zawierania długoterminowych zobowiązań w postaci najmu powierzchni komercyjnych jak i zakupów inwestycyjnych - Wioleta Wojtczak, dyrektorka działu badań i analiz w Savills w Polsce.

- Niewątpliwie zmianie uległ już sposób, w jaki pracujemy, robimy zakupy i spędzamy czas wolny, a być może część z tych zmian w różnej formie zostanie z nami na dłużej i odmieni nasze dotychczasowe przyzwyczajenia. Wszystko to nie pozostanie bez wpływu na rynek nieruchomości - dodaje Wojtczak.

Koronawirus: aktualizowany raport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koronawirus a nieruchomości. Znika najem krótkoterminowy - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto