Jazda na wariata

Obowiązujące od dziś rozporządzenie ministra infrastruktury o zmianach w szkoleniu, egzaminowaniu i uzyskiwaniu uprawnień utrudni życie przyszłym kierowcom – narzekają sieradzanie.

Wzrosną opłaty za kursy nauki jazdy. Do 60 wzrosła również liczba godzin z teorii i praktyki. Kierowcy, którzy chcieli uniknąć zapowiadanych niedogodności, przez ostatnie miesiące szturmowali sieradzkie ośrodki szkolenia kierowców. Dzięki temu zdadzą egzamin na starych zasadach. Jak twierdzą instruktorzy i egzaminatorzy jazdy, wariackie szkolenia na pewno nikomu nie pomogą.

– Aż strach pomyśleć, co będzie za kilka miesięcy, kiedy te osoby wyjadą na ulice – zastanawia się Jan Student, sekretarz Stowarzyszenia Instruktorów i OSK w Sieradzu. – Naprawdę panuje wielki szał. Dziwi mnie, że minister infrastruktury wprowadził aż trzydzieści, a nie jak było do tej pory dziesięć godzin teorii. Nie mam czasu na zastanawianie się nad tym, co będę przez tyle godzin wykładał, bo przez to nowe rozporządzenie ostatni cykl kursantów mam bardzo obłożony.

Nowe przepisy spowodowały, że ruch panuje w Wojewódzkim Ośrodku Szkolenia Kierowców w Sieradzu.

– Jeszcze nigdy czegoś takiego nie było – przyznaje Henryk Waluda, dyrektor WORD. – Zawsze w marcu notowaliśmy największy spadek liczby egzaminów. Takim wzmożonym okresem były wakacje. Teraz przychodzą zdawać do nas te osoby, które przed kwietniem zaczęły masowo zapisywać się do szkół jazdy, wiedząc, że nauka zdrożeje.

Dziennie Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Sieradzu egzaminuje około 170 osób! Ludzie czekają na swoją kolejkę nawet trzy tygodnie.

– Przy dużym nawale kursantów może się oczywiście zdarzyć, że źle nauczą się jeździć – uważa Henryk Waluda. – Przecież szkoły nie są w stanie w tak krótkim czasie nauczyć wszystkich dobrej jazdy. U nas będzie to zauważalne. Zawsze w takich przypadkach zmniejsza się liczba kursantów ze zdanym za pierwszym razem egzaminem.

Łukasz Blabuś z okolic Wielunia zapisał się na kursy w styczniu. Zaraz po ukończeniu osiemnastu lat. Wczoraj zdał w Sieradzu egzamin.

– Podwyżki cen za naukę jazdy spowodują, że wiele osób odpuści sobie kursy – uważa Łukasz Blabuś.

– Już jest drogo, bo średnio trzeba płacić około 600 złotych. Do tego dochodzą opłaty za lekarza czy egzaminy. Kogo będzie na to stać?

Instruktorzy jazdy ogrom pracy mają co najmniej do lipca. Wtedy to do egzaminów przystąpią przyszli kierowcy, którzy szkolą się jeszcze na starych zasadach.