Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Droga w Brąszewicach się topi. Mieszkańcy się bulwersują, administrator tłumaczy

Paweł Gołąb
Droga w Brąszewicach się topi. To ma się poprawić
Droga w Brąszewicach się topi. To ma się poprawić Fot. Paweł Gołąb
Lepka maź zamiast normalnej nawierzchni i piaskarki w środku lata – takie drogowe absurdy obserwują mieszkańcy Brąszewic w gorące dni lipca. Administrator broni się, że to nie jest wcale efekt fuszerki jak widzą to ludzie. Czemu droga w Brąszewicach się topi?

Ludzie topią się w smole przechodząc przez drogę w centrum Brąszewic. W gorące dni lipca wierzchnia warstwa drogi zamienia się każdego popołudnia w lepką maź, co nie tylko utrudnia życie mieszkańcom, ale i prowadzi do błyskawicznej degradacji jezdni, bo spore kawałki odrywają się od reszty i znikają przylepione do opon przyjeżdżających samochodów. Ludzie z jednej strony są zbulwersowani, bo sprawa dotyczy w miarę nowej drogi. Z drugiej rozbawieni, bo administrator ratuje nawierzchnię sypiąc piasek, mieszkańcy ironizują więc, że u nich już latem rozpoczęła się akcja „Zima”.

- Sypią ten piasek lepiej niż zimą – dworują sobie mieszkańcy, którzy zaalarmowali nas o niszczejącej drodze, ale zaraz dopowiadają, że do śmiechu im wcale nie jest, bo boli ich widok niszczejącego w zawrotnym tempie traktu, który budowano niedawno przy udziale unijnych funduszy. – Mieszkańcom trudno przejść na drugą stronę, bo buty przyklejają się do tej smoły. Kobieta przebiegnie w delikatnych sandałkach, to już jest po obuwiu. A samochody wyrywają kawałek po kawałku i jest po drodze. Dziwne to wszystko. To powiatówka, która była budowana etapami od Tumidaju pod Brzeźniem aż do nas i tylko w centrum Brąszewic są takie problemy. Nawet w porównaniu ze starymi drogami przegrywa. Może są zniszczone, ale się nie topią!

Droga w Brąszewicach się topi, ale wcześniej też były kłopoty

Nad powiatową drogą przebiegającą przez Brąszewice wisi fatum, bo nie jest po raz pierwszy przedmiotem naszej interwencji. O feralnym odcinku w centrum wsi odnowionym 7 lat temu mieliśmy okazję pisać jesienią ubiegłego roku. Wtedy to bowiem ludzi zdumiało, że już pojawiły się na niej pęknięcia, a w ślad za tym ekipy remontowe, które zalepiły pojawiające się dziury. A potem pokryły wszystko emulsją z grysem, która teraz właśnie się roztopiła.
Wówczas administrator, czyli Powiatowy Zarząd Dróg w Sieradzu tłumaczył, że nie było to efektem fuszerki jak zakładali ludzie. Bo zawiniła metoda, którą zastosowano przy budowie drogi, ale zgodnie z ówczesnymi przepisami. Jak pisaliśmy jesienią „zakładała, by na nowo budowanych drogach ostatnia z warstw zwana ścieralną była bardziej sztywna. To po to, by na asfaltowych traktach nie tworzyły się koleiny, które przez lata były prawdziwą zmorą polskich kierowców. Warstwa jest mniej szczelna, a co za tym idzie, mniej podatna na ugięcia. Sęk w tym, że to rozwiązanie sprawdza się na drogach bardziej uczęszczanych. - A na tych o mniejszym ruchu nie zdało to egzaminu. Tam gdzie występuje brak tak zwanego zajeżdżenia pojawiają się pęknięcia i to w dużej ilości. Tak stało się w Brąszewicach. Dolne warstwy drogi zachowują się normalnie, ale ta ścieralna popękała. Dlatego postanowiliśmy ją uszczelnić – tłumaczył wówczas Robert Piątek, dyrektor PZD”.
Robert Piątek pytany o nowe problemy z drogą w Brąszewicach na blisko dwukilometrowym odcinku wraca do tych poprzednich, bo sprawy są powiązane.

– Najlepiej emulsję kłaść do końca sierpnia. Wtedy odparowują z niej składniki lotne, emulsja otacza grys, a ten lepiej przykleja się do podłoża. Ponieważ roboty zostały przeprowadzone później, z przyczyn technicznych należało dać większą ilość emulsji, co niestety się zemściło teraz, gdy zapanowały tak wysokie temperatury, bo ta się roztapia. Czy to było w takim razie błędem? Nie można tego tak określać. Nie mieliśmy wyboru, bo nie chcieliśmy dopuścić do tego, by nawierzchnia dalej pękała i zimą, która jest najgorsza dla nawierzchni, rozsadzała ją zamarzająca woda– tłumaczy Robert Piątek.

Dyrektor przytakuje, że w wyniku zamieszania w środku lata w Brąszewicach zapanowała akcja „Zima”, ale na tym ratowanie drogi się nie skończy. Bo to co zostało zniszczone ma być naprawione wspomnianą metodą, ale o właściwym czasie, czyli najpóźniej do końca wakacji. Wszystko przez firmę prowadzącą poprzedni remont (kosztował 50 tys. zł) w ramach gwarancji, więc dla administratora bez dodatkowych kosztów. Grysem z emulsją ma być w ramach tych prac pokryty także dalszy odcinek od Brąszewic do Czartorii, gdzie także pojawiły się pęknięcia. Cały odcinek poddany liftingowi obejmie 5,4 km.

- Po wykonaniu tych prac, wszystko powinno wrócić do normy – zapewnia dyrektor PZD.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto