Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z zabytkową kamienicą przy ul. Popiełuszki w Częstochowie? Obiekt skrywa mroczną historię...

Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
CZĘSTOCHOWA. Ogromny, wykonany z czerwonej cegły budynek, znajdujący się niemal u stóp Jasnej Góry, miał zyskać drugie życie. Zabytkowa kamienica znajdująca się przy ul. ks. Popiełuszki skrywa historię, która wywołuje ciarki. To właśnie w tym miejscu mieściła się bowiem dawna katownia. Budynek, który od lat stoi pusty i niszczeje, miał zostać przekształcony w Centrum "Pamięć i Tożsamość". Obiekt miał mieć muzealny charakter i miał zostać dedykowany "żołnierzom wyklętym". Niestety, jak się okazuje, planu tego nie uda się zrealizować. Przynajmniej w najbliższej przyszłości...

Zobacz zdjęcia - kliknij TUTAJ!

Kamienica u stóp Jasnej Góry ma przerażającą historię

Budynek znajdujący się u zbiegu ulic Popiełuszki i Jasnogórskiej ma ciekawą, ale i niestety przerażającą historię. Został zbudowany w 1900 roku. Powstał na potrzeby służb celnych Imperium Rosyjskiego, które obsługiwały pobliskie przejście graniczne w Herbach. W kamienicy znajdowała się także siedziba 42 Pułku Dragonów, którzy m.in. pełnili wartę honorową przy pobliskim pomniku cesarza Aleksandra II Romanowa.

W okresie okupacji niemiecko-austriackiej w budynku rezydowała żandarmeria niemiecka. Należał on też do Wojska Polskiego, a następnie milicji ludowej i ostatecznie Policji Państwowej. To właśnie w tym miejscu swoją siedzibę – w czasie okupacji hitlerowskiej – miała Granatowa Policja.

W okresie stalinowskim natomiast kamienica u zbiegu ulic Popiełuszki i Jasnogórskiej była siedzibą Urzędu Bezpieczeństwa i miejscem przetrzymywania więźniów. O tym fakcie przypomina zresztą specjalna tablica, którą znajdziemy na fasadzie budynku. W ten symboliczny sposób upamiętniono walczących o niepodległość Polski, torturowanych i pomordowanych przez UB i SB.

Na porządku dziennym były tam okrutne przesłuchania podejrzanych o antykomunistyczną działalność połączone z torturami takimi jak rażenie prądem, wbijanie szpilek pod paznokcie, przywiązywanie do koła, bicie gumową pałką po piętach.

Raz tylko udało się więźniom uciec z tej katowni. Wśród nich był Jan Miedziejewski - żołnierz AK w latach okupacji niemieckiej, założyciel antykomunistycznej powojennej organizacji "Iskra Wolności". Uciekł z bratem i 6 współwięźniami 10 czerwca 1949 r. Akcja zaczęła się obezwładnieniem strażnika i zakneblowaniem go skarpetkami. Wspólnymi siłami wyrwali kratę w korytarzu. Uciekinierzy zdołali zbiec ostrzeliwani niecelnie przez strażników.

W piwnicach obiektu, które służyły jako areszt Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, zachowały się do dzisiaj w niezmienionym stanie cele więzienne...

Później w kamienicy działała Milicja Obywatelska – do nowego budynku przeniesiono ją dopiero w latach 70. XX. Od tego momentu poszczególne lokale – po odpowiednim przystosowaniu - zaczęły pełnić funkcję mieszkań zastępczych. Pierwsi lokatorzy wprowadzili się do nich w 1985 roku.

Planowano też, że w budynku powstanie hotel oraz Dom Polonii. Ostatecznie jednak zaczęły tu działać placówki częstochowskiego magistratu. Przez wiele lat swoją siedzibę miał tam Miejski Zarząd Dróg i Transportu. Noszono się również z zamiarem rozbudowy obiektu o dodatkową przeszkloną kondygnację. W kamienicy miała nawet powstać galeria sztuki. Nic z tego jednak nie wyszło.

Kamienica u stóp Jasnej Góry od lat stoi pusta

Obecnie obiekt przy ulicy Popiełuszki stoi zupełnie pusty. Jest on własnością miasta. W drugiej połowie 2018 roku działający w tym miejscu Miejski Zarząd Dróg i Transportu zmienił swoją siedzibę i przeniósł się na ulicę Legionów. I mimo że od tego momentu minęło już sześć lat, kamienica i znajdujący się za nią ogromny parking są pozostawione same sobie. Z budynku nikt nie korzysta.

Co istotne, kamienica wpisana jest do rejestru zabytków. Miasto przed kilkoma laty chciało nawet ją sprzedać, ale miejscy radni nie wyrazili na to zgody.

Co dalej z kamienicą przy ulicy Popiełuszki w Częstochowie?

W lipcu 2023 roku Szymon Giżyński, ówczesny wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosił, że dawna katownia zostanie przekształcona w Centrum "Pamięć i Tożsamość". Miała być ona poświęcona antykomunistycznemu podziemiu z roku 1945 i lat późniejszych.

To właśnie w tym miejscu swoją siedzibę miały znaleźć organizacje i środowiska patriotyczne, kultywujące pamięć o historii narodu polskiego, pielęgnujące kontakty z Polonią i realizujące zadania z tymi zagadnieniami związane. Nowa instytucja kultury miała powstać dzięki wsparciu Agencji Rozwoju Przemysłu w Warszawie.

Miasto rzeczywiście zadeklarowało przedstawicielom Skarbu Państwu gotowość przekazania obiektu. Miało to nastąpić na zasadzie wymiany. Miasto zgodziło się oddać siedzibę dawnej katowni w zamian za działki na Dźbowie. Było zainteresowane ich pozyskaniem z uwagi na chęć poszerzenia terenów inwestycyjnych na tak zwanych Skorkach objętych wsparciem KSSE, leżących blisko obwodnicy autostradowej miasta.

Wartości nieruchomości gminy i Skarbu Państwa - zgodnie z wyceną – były na bardzo podobnym poziomie. Miasto rzeczywiście przesłało "techniczny" wniosek o zamianę działek do Wojewody Śląskiego, który jest reprezentantem Skarbu Państwa.

Na nic się to jednak zdało. Urząd Wojewódzki czekał na stanowisko Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz na informację, kto w imieniu Skarbu Państwa miałby docelowo gospodarować nieruchomością i na jakie cele mógłby go przeznaczyć. Dopiero w następnej kolejności miał zostać rozpatrzony wniosek prezydenta Częstochowy.

Niestety i tym razem na wielkich planach się skończyło.

- Wniosek prezydenta Częstochowy dotyczący wyrażenia zgody na zamianę nieruchomości stanowiącej własność gminy Częstochowa, położonej przy ul. ks. Jerzego Popiełuszki 4/6 na część nieruchomości stanowiącej własność Skarbu Państwa, został zwrócony prezydentowi miasta - mówi Alicja Waliszewska, rzecznik prasowy wojewody śląskiego. - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że w chwili obecnej nie jest zainteresowane przejęciem przedmiotowej nieruchomości, z uwagi na brak możliwości realizacji w niej swoich zadań statutowych - wyjaśnia.

Nieruchomość pozostaje więc nadal właśnością miasta. Włodarze jednak żadnej koncepcji na zagospodarowanie tego obiektu nie mają. Jest on potencjalnie do zainteresowania inwestorów, ale nie jest w ofercie inwestycyjnej miasta. Jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie miał plan na zagospodarowanie tego miejsca, miasto powinno się nad tym pomysłem pochylić.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto