Miasto powołuje się na porozumienie pomiędzy samorządami dotyczące budowy kanalizacji, które strony podpisały w 2007 roku. Umowa przewidywała, że wiejska gmina Sieradz musi w rok po zakończeniu danego etapu budowy dostarczyć 60 procent docelowej ilości ścieków. Natomiast pełne 100 procent w dwa lata. I jeśli skala okaże się mniejsza, będzie musiała zapłacić miastu z własnego budżetu różnicę. W tym roku, jak wskazywał na ostatniej sesji Jacek Walczak, to kwota właśnie rzędu 300 tys. zł, które powinny trafić do spółki podległej miastu – Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
– To nie są dobre informacje, ale musimy rozliczać z tego, do czego się zobowiązano – argumentuje prezydent.
Wójt gminy Sieradz Jarosław Kaźmierczak zapowiada, że samorząd będzie się bronił przed finansowymi roszczeniami ze strony miasta. Argumentuje, że do rozliczania na mocy zapisów umowy przystąpiono za wcześnie. Wskazuje przy tym, że tempo podłączania powinno nabrać rozpędu, bo mieszkańcy czekali na obiecaną przez gminę finansową zachętę w postaci 700-złotowej dopłaty do wykonania niezbędnej instalacji, która weszła w życie dopiero jesienią tego roku.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?