Od kilku lat blokowiska poddawane są tak zwanej termo-modernizacji. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe ocieplają bloki, a następnie zakrywają smutną szarość żywymi kolorami. Czy nie nazbyt żywymi?
Zdania mieszkańców są podzielone. Zdecydowana większość ma dosyć szarości blokowisk, które jednoznacznie kojarzą się z czasami PRL.
- Mnie się podoba - mówi pan Kazimierz, mieszkaniec jednego z bloków przy Alei Pokoju w Sieradzu. - Życie musi być trochę kolorowe.
Po części z tym zdaniem zgadza się sieradzki radny, Juliusz Góraj, ale... Radny przyznaje, że elewacje niektórych bloków pomalowano bez pomysłu i zmysłu estetycznego.
- Są bloki, które są pomalowane przyzwoicie, ale większość nie odpowiada ogólnie przyjętym standardom piękna - mówi Góraj. - Mają za dużo kolorów, udziwnionych kształtów figur geometrycznych. Takie koncepcje nie pasują do całej bryły bloków, po drugie kolory często się ze sobą gryzą. Przypomina to estetykę wnętrza przedszkola, a nie to, czym powinno charakteryzować się współczesne miasto.
O kolorystyce budynków decydują zwykle Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego. Ale najczęściej są one uchwalane przy budowie nowych osiedli lub na terenach zabytkowych. Na obszarach istniejących zabudowań obowiązuje jedynie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które nie ma rangi prawa miejscowego. Dlatego kwestia koloru i schematów na budynku zależy tylko i wyłącznie do właścicieli nieruchomości, czyli między innymi wspólnot mieszkaniowych i Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Architekci zgodnie przeciwstawiają się wolnej amerykance przy malowaniu bloków. Jako przykład podają duże miasta Europy: Berlin, Paryż i Londyn, gdzie unika się kontrastowych wzorów na elewacjach budynków. Monotonię otoczenia przełamuje się małą architekturą - ławkami, latarniami, zielenią.
Nadużycia w kolorystyce modernizowanych osiedli dostrzegł również wrocławski muzyk L.U.C. Nie przebierając w słowach, określa on to zjawisko jako: świerzb błękitny, różowe ropnie, kolorowy trąd. Organizuje on happeningi we Wrocławiu i Warszawie, w nadziei, że mieszkańcy zauważą, iż bloki są malowane bez koncepcji. Zainspirowany akcją wrocławskiego rapera, radny Juliusz Góraj, chce i u nas uczulić na ten problem. Z pomocą architektów, urbanistów i ludzi sztuki, chce wydać broszury z projektami polskich artystów i przykłady termomodernizacji z innych państw Europy. - Puszka farby kosztuje tyle samo, a to od nas zależy, czy blok będzie ładny czy brzydki - mówi Góraj.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?