Błaszki. Radni oddali tablety... interweniuje policja

Czternastu błaszkowskich radnych złożyło wypowiedzenia umów użyczenia tabletów, które dostali na początku kadencji. Radni niedawno przyznali, że urządzenia są im niepotrzebne do komunikacji między sobą i urzędem. Ich oddanie jest także formą manifestu skierowanego przeciw działalności burmistrza Błaszek, Karola Rajewskiego.

Na stronie internetowej gminy burmistrz zapowiedział jednak, że tabletów nie przyjmie. „Z istoty zobowiązań terminowych (umów na czas oznaczony) wynika co do zasady, że zobowiązania takie nie mogą ulec rozwiązaniu na podstawie wypowiedzenia. Tak też przyjmuje doktryna prawna. Jako powody odmówienia skuteczności wprowadzenia prawa do wypowiedzenia umowy terminowej podaje się bądź tzw. „naturę” zobowiązań o charakterze terminowym bądź powołuje się na wskazany art. 3651 k.c. (tzw. wnioskowanie a contr ario)” - czytamy na stronie.

Mimo wszystko, tablety dzisiejszym przedpołudniem znalazły się w błaszkowskim urzędzie, jednak burmistrz Rajewski, poinformował na swoim koncie na facebooku, że „Do Urzędu podrzucono "coś”. Z powodu „czegoś”, co znajduje się w pudełkach od tabletów zawiadomiono policję.
- Biuro obsługi klienta w urzędzie jest obecnie zabezpieczone - mówi Jacek Walczak, sekretarz błaszkowskiego urzędu. - Radni przynieśli jakieś pakunki. Oni twierdzą, że są tam tablety, te które tak bardzo im się nie podobają, których my nie przyjmiemy. Mamy kłopot. Nie wiadomo co jest na tych tabletach, czy specjalnie czegoś tam nie umieszczono. Jest w tej sytuacji tyle złej woli. Powiadomiliśmy policję. Czekamy, aż ktoś przyjedzie i te tablety zabierze. Wstępne uzgodnienie jest takie, że burmistrz zawiadomi organy ścigania odnośnie podrzucenia jakichś pakunków z niewiadomą zawartością. Obawiamy się, że są tam informacje wrażliwe, nie wiemy w ogóle co tam jest.
Obecnie trwa przesłuchanie burmistrza i pracowników urzędu przez funkcjonariuszy policji.