Asfaltownię w Sieradzu-Męce, gdzie Wiesław Rakowski mieszka, chce pobudować „Bud-trans”. Firma otrzymała od miasta warunki zabudowy dla inwestycji. Sieradzanin zgłosił się więc do magistratu o wykup nieruchomości wskazując, że zakład będzie dla niego uciążliwy. Dostał odmowę. Gdy niedawno pisaliśmy o sprawie, wiceprezydent Rafał Matysiak argumentował, że miasto nie ma takiej możliwości, bo dla tego terenu nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. I dodawał – podobnie zresztą jak inwestor – że sieradzanin pobudował się w terenie przemysłowym, więc można było się prędzej czy później spodziewać, że powstanie tu jakiś zakład.
Te właśnie argumenty Wiesław Rakowski odpiera. Powołuje się na zapis ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który stanowi, że właściciel nieruchomości może zażądać od gminy jej wykupu, jeśli korzystanie z niej w dotychczasowy sposób stało się niemożliwe. A jego zdaniem decyzja o warunkach zabudowy takie skutki wywołuje. – Życie w oparach gazu, w pyle i odrze będzie niemożliwe – wytyka.
Sieradzanin nie zgadza się ponadto z opinią, że świadomie pobudował się w terenie przemysłowym. Przypomina, że funkcjonujące tu niegdyś Warszawskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych zajmowało się tylko eksploatacją kruszyw, a w obowiązującym wcześniej miejscowym planie zagospodarowania uchwalonym przez sieradzką radę dla tego terenu w 1995 roku widniał zapis o zakazie lokalizacji zakładów przemysłowych uciążliwych dla otoczenia. – Po zapoznaniu się z nim byłem pewien, że podjęta przez mnie decyzja o budowie domu była trafna – tłumaczy.
Co na to miasto? Zastępca prezydenta Rafał Matysiak, do którego zwróciliśmy się z zastrzeżeniami sieradzanina odpowiada, że podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko, bo jest zgodne z prawem. Przypomina, że dla tego terenu nie ma planu, więc zagospodarowanie odbywa się w drodze decyzji o warunkach zabudowy. Ale na tak wczesnym etapie trudno mówić o ewentualnych uciążliwościach i skutku w postaci wykupu działki, bo decyzja ma jedynie charakter „deklaratywny”. – Mówi o potencjalnych możliwościach zabudowy, nie rozstrzyga jednak o przeprowadzeniu samej inwestycji. Tylko uznaje ją za dopuszczalną i otwiera drogę do procesu budowlanego – wskazuje wiceprezydent.
Skracając, o ewentualnym wykupie mówić można najwcześniej po wydaniu – przez inny już urząd – pozwolenia na budowę. Albo po zrealizowaniu inwestycji, bo dopiero wtedy można będzie stwierdzić czy przewidywane uciążliwości jak hałas i odór faktycznie mają miejsce.
Co z drugim zarzutem? Wiceprezydent wskazuje, że wcześniejszy plan dla Męki przewidywał m.in. działalność przemysłową. Ale obecnie (od początku 2004 roku) i tak nie obowiązuje, więc zagospodarowanie terenu odbywa się poprzez decyzje o warunkach zabudowy. A jeśli inwestycja spełnia ustawowe przesłanki, prezydent zobowiązany jest do jej wydania.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?