100-lecie kombatanta spod Sieradza. Leon Bobiński fetował jubileusz i wojskowy awans

100-lecie kombatanta spod Sieradza. Były to kolejne w ostatnim czasie honory, które spotkały mieszkańca gminy Sieradz. W listopadzie ubiegłego roku podczas uroczystości zorganizowanej w jego domu otrzymał medal za zasługi dla Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz Krzyż Kombatancki „Zwycięzcom 1945”. Wyróżniony nie krył wówczas wzruszenia. - Cieszę się, ale jestem trochę zaskoczony. Bo może wcale na to wszystko nie zasłużyłem. Chociaż poniewierka wielka w tych czasach była – _skromnie przyznawał Leon Bobiński podkreślając, że nigdy nie miał wątpliwości, czy trzeba było podjąć się obrony Ojczyzny. _– Trzeba było i to wszelkimi siłami.
Łzę uronić przyszło mu teraz kolejny raz i to z podwójnej okazji. Bo z lutowymi obchodami setnych urodzin zbiegło się kolejne wojskowe wyróżnienie – wspomniany awans na porucznika.
- To pierwszy stulatek w naszym związku – nie ukrywa dumy prezes zarządu miejsko-gminnego ZKRPiBWP w Sieradzu Jan Miłek, a wojskowy komendant uzupełnień w Sieradzu ppłk Jacek Siurdyban podkreśla: – To dzięki takim jak pan porucznik ludziom wielkiego formatu możemy żyć w wolnej Ojczyźnie, pracować dla jej chwały, spełniać marzenia i realizować własne ambicje.
Z okazji 100-lecia pan Leon został wyróżniony przez władze gminy Sieradz oraz przedstawicieli ubezpieczyciela KRUS, którzy przybyli na uroczystość z należną stulatką podwyżką świadczeń.

Wcześniej jubilat miał okazję świętować 100. urodziny w gronie rodzinnym. W domu kombatanta pojawiło się 30 najbliższych, a wśród prezentów znalazł się portret nestora rodu wykonany przez wnuczkę.
Pan Leon, który po wojnie zajął się wraz z żoną Genowefą gospodarką, doczekał się trójki dzieci, siedmiu wnuków i siedmiu prawnuków. Jaka jest recepta na tak długie życie? – Praca, praca i jeszcze raz praca – podają córki pana Leona. – Wtedy nie ma czasu chorować. Jeszcze rok temu tata wybierał się z haczką do ogrodu na chwasty.