Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biuro na naszą zgubę

Tadeusz Sobczak
Rowery, wózek dziecięcy, a nawet... samochody - wartburga czy poloneza - można znaleźć w biurach rzeczy znalezionych. Takie miejsca znajdują się w każdym powiecie regionu sieradzkiego, z wyjątkiem pow. zduńskowolskiego.

Rowery, wózek dziecięcy, a nawet... samochody - wartburga czy poloneza - można znaleźć w biurach rzeczy znalezionych. Takie miejsca znajdują się w każdym powiecie regionu sieradzkiego, z wyjątkiem pow. zduńskowolskiego. Mimo interwencji policji, jego władze nie znalazły dotychczas miejsca dla rzeczy zgubione na ich terenie.

- Nie wiem, czy takie biuro jest nam potrzebne. Do tej pory jakoś dawaliśmy sobie radę bez niego. Jednak po tym jak policja zwróciła się do nas z pismem, czy posiadamy miejsce do przechowywania znalezionych przez funkcjonariuszy rzeczy poprosiłem prawnika o opinię - tłumaczy Jacek Hillebrand, sekretarz powiatu zduńskowolskiego.

Jak dodaje sekretarz, opinia ma być znana jeszcze przed końcem listopada. - Dopiero po tym zdecydujemy, czy stworzyć biuro rzeczy znalezionych. Moim zdaniem, jest nam zupełnie zbędne. Generować będzie tylko koszty - mówi Jacek Hillebrand.

Roman Dąbek z sieradzkiego starostwa tłumaczy, że obowiązek utrzymania biura rzeczy znalezionych wraz z reformą administracyjną spadł na starostwa. Wcześniej były one w gestii urzędów rejonowych. Do sieradzkiego biura najczęściej trafiają rowery. Obecnie jednośladów jest 12. Każdy z naklejonym numerkiem czeka na właściciela. W magazynie znalazło się też miejsce na metalowe rusztowanie, o którym chyba zapomnieli budowlańcy. Jest wózek spacerowy dla dziecka oraz skórzana torba z odzieżą.

- Są to przedmioty dostarczone przez policję. Takie, które nie mają właściciela i które nie są dowodami w sprawach - wskazuje Roman Dąbek. - Jak widać przeważają jednoślady.

Pracownik sieradzkiego starostwa podkreśla, że każdy komu zaginął rower, może sprawdzić, czy przypadkiem nie trafił do biura rzeczy znalezionych. Wystarczy się wcześniej umówić.

- Miałem takie sytuacje. Na przykład sieradzanin chciał zobaczyć, czy przypadkiem nie trafił do nas rower jego syna. Ale po oględzinach okazało się, że nie - opowiada Roman Dąbek i cieszy się, że nie trafiły do niego niczyje samochody. Tak się zdarzyło w powiecie łaskim.

- Mieliśmy wartburga i poloneza. Tego ostatniego auta pozbyliśmy w ubiegłym roku. Niestety pozacierane numery silników uniemożliwiały znalezienie właścicieli aut, a my musieliśmy je zgodnie z przepisami garażować przez dwa lata. Potem trafiły do urzędu skarbowego na licytację - opowiada Renata Klocek, sekretarz powiatu łaskiego. - Do biura rzeczy znalezionych przyjmujemy wyłącznie przedmioty znalezione przez policję lub taki, o których powiadomią nas mieszkańcy. Nie przyjmujemy rzeczy drobnych znalezionych w autobusach, czy w urzędach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto