Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł najstarszy sieradzki strażak Franciszek Szczepaniak

Dariusz Piekarczyk
Zmarł najstarszy sieradzki strażak
Zmarł najstarszy sieradzki strażak Archiwum rodziny Szczepniak
W wieku 82 lat zmarł Franciszek Szczepaniak. Był on najstarszym sieradzkim strażakiem. Służbę w OSP rozpoczął w roku 1951. Od 1975 roku przez 16 lat był natomiast naczelnikiem sieradzkiej Ochotniczej Straży Pożarnej.

Kilka lat temu zamieściłem w tygodniku "Nad Wartą": artykuł o panu Franciszku. Oto on:
Franciszek Szczepaniak z ulicy Wierzbowej w Sieradzu konie miewał jak malowanie, a to kare, kasztany, siwki, albo gniade. Jeden w jeden. Na całych Olendrach Dużych nikt ładniejszych nie miał. A na dodatek Frankowe konie mądre, nad podziw, bo to konie strażackie. Niech no tylko syrena na strażnicy zawyła, to koniec uszy w sztorc i nasłuchują. Jak usłyszały trzeci sygnał, to biegiem, nawet brama przeszkodą nie była, bo ją przeskoczyły. Prędko, na oślep, byle do strażnicy, co to nieopodal kolegiaty stoi. - Często gęsto było tak, że dziadek zakładał uprząż na plecy i biegiem za końmi - zaczyna swoją opowieść Franciszek Szczepaniak, najstarszy sieradzki strażak. - Śmiechu czasem było przy tym co niemiara, bo ludziska z ciekawości na ulice wychodzili patrząc jak dziadek z homontem na plecach biegnie do strażnicy. Dziadka nie pamiętam. Bo zmarł w roku 1925, a ja na świat przyszedłem 10 czerwca 1936 roku. Mam takie samo imię jak dziadek i też należę do Ochotniczej Straży Pożarnej w Sieradzu.
Być Szczepaniakiem z Wierzbowej w Sieradzu, to znaczy być Sieradzakiem, ale i strażakiem. Inaczej się nie da. - To prawda - mówi dalej pan Franciszek. - Do straży należał mój ojciec Władysław, co to w roku 1920 poszedł bić się z bolszewikami za Polskę. W straży są moi synowie. Włodzimierz jest w zarządzie OSP Sieradz, zaś Sławomir był naczelnikiem i prezesem. Ja także byłem naczelnikiem, przez 16 lat. Od 1975 roku.
Strażakowanie pana Franciszka rozpoczęło się w roku 1951. - Najpierw musiałem zaliczyć półroczny okres próbny - wspomina nasz rozmówca. - I jeszcze dwóch starszych strażaków musiało za mnie poręczyć.
Już w 1953 roku pan Franciszek brał udział w akcji bojowej, którą pamięta do dziś. - Paliły się Woźniki - sięga pamięcią. - To był wielki ogień. Domy kryte strzechą, do tego wiatr. Jedna wielka pochodnia. Spaliło się ponad 100 domów. Uratowaliśmy dom stojący do dziś przy wjeździe w ulicę Złotą. Tuż przy krzyżu. Pamiętam pożar w Zduńskiej Woli. Przy ulicy Dąbrowskiego paliła się fabryka. Po tej akcji dostałem pierwszy strażacki medal. Albo pożar kamienicy w sieradzkim Rynku. To było w latach 60-tych. Wyciągnąłem wtedy z ognia Tomka Grzesika. Albo jeszcze kilka lat temu, płonęła kamienica przy Zamkowej. Na piżamy założyłem strażackie moro i do akcji.
Być w Sieradzu strażakiem, znaczy trzymać, tuż przed i w Wielkanoc, wartę przy grobie Pańskim w kolegiacie. - Był czas, że straż nie pełniła warty - wspomina pan Franciszek. - To było za czasów mocnej komuny. Ale jak zostałem prezesem OSP to wtedy zaczęliśmy znowu chodzić Początkowo opornie to szło. Jeden drugiego bał się. Zdarzały się donosy. A teraz, chętnych co niemiara. Wartę pełnimy po dwie godziny. Mamy też stare, spotkanie po sto lat mające hełmy. Zakładamy je, żeby był fason. Jak już zbliża się Wielkanoc, to tak mnie w środku wierci, że nie mogę nie pójść. Choć zdrowie nie to i lata mam, ale idę. W tym roku też pójdę,choć na trochę, ale pójdę, a kiedyś rozprowadzałem wartę. Najbardziej, to lubię stać przy grobie z naczelnikiem OSP z Mnichowa. Straż to w Sieradzu to nie tylko Wielkanoc. Widać nas podczas Bożego Ciała, kiedy to prowadzimy pod rękę księdza.
Strażakowanie, to pasja pana Franciszka. Ale pan Franciszek, to piekarz nad piekarze. Był czas, że lepszego w Sieradzu ze świecą szukać można było. - Ojciec mój pracował we młynie i jakoś tak mnie wciągnął - mówi. - Zaczynałem na początku lat pięćdziesiątych w piekarni na przeciwko kolegiaty, która należała do Melanii Kramarskiej. Od 1952 byłem u Józefa Dworniaka. Patrz pan, przetrwałem tam do 1970. Potem trafiłem do PSS i w tej spółdzielni pracowałem aż do emerytury. Jak to szybko wszystko minęło, ani się obejrzałem, a tu kawał życia za mną i cieszy każdy dzień.
Franciszek Szczepaniak posiada wszelkie możliwe odznaczenia strażackie.

Pogrzeb Franciszka Szczepaniaka we wtorek (11 września). Początek mszy świętej żałobnej w Bazylice Mniejszej o godz. 15.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto