Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złoczewski Skrzat w akcji [ZDJĘCIA]

Redakcja
Złoczewski Skrzat w akcji.
Złoczewski Skrzat w akcji. Tadeusz Sobczak
Złoczewski Skrzat w akcji. Prawie 25-letni UAZ, którym jeżdżą policjanci ze złoczewskiego komisariatu, jest niezastąpiony podczas patroli w trudnym terenie oraz przy poszukiwaniu osób zaginionych.

Złoczewski Skrzat w akcji. Prawie 25-letni UAZ, którym jeżdżą policjanci ze złoczewskiego komisariatu, jest niezastąpiony podczas patroli w trudnym terenie oraz przy poszukiwaniu osób zaginionych.

Pojazd, którego używają złoczewscy policjanci, z powodzeniem był wykorzystywany na śniegach Syberii, w górach Afganistanu, czy pustynnych rejonach Afryki. Mimo że jego produkcja rozpoczęła się w Związku Radzieckim i że auto nie jest wyposażone w elektroniczne bajery, w trudnym terenie jest niezastąpione. Radzi sobie lepiej od współczesnych terenówek. Dużo lepiej, bo na wyższe zawieszenie. To jedyny taki pojazd w służbie policji w województwie łódzkim.

Jazda bez pasów

Postanowiliśmy przekonać się osobiście, jak złoczewski Skrzat radzi sobie na bezdrożach i leśnych ostępach. Sprawdziliśmy to podczas rutynowej służby. Ponieważ UAZ jest pojazdem policyjnym, za jego kierownicą usiadł jednak starszy aspirant Grzegorz Smarzyk, który od lat zajmuje się autem. Spotykamy się przy garażu, w którym stoi Skrzat. Jak prezentuje się samochód? Brezent na dachu nie jest zniszczony. Karoseria, jak na rocznik 1990, w bardzo przyzwoitym stanie. Tylko w kilku miejscach widać niewielkie ślady rdzy.
- Te kawałki można szybko usunąć, zaszpachlować i pomalować. Przed wyjazdem sprawdzam silnik. Jak widać jest w bardzo dobrym stanie - podkreśla policjant. - Trudno tu znaleźć nowinki elektroniczne, ale sprzęt jest niezawodny.
Do sposobu wsiadania i wysiadania trzeba się przyzwyczaić. Wysokie nadwozie może sprawić trochę problemu niewprawionym. No to ruszamy. W kabinie słuchać wyraźnie hałas od silnika. Trzeba bardzo głośno mówić, żeby się usłyszeć. Siedzenia są proste. Kto chciałby zapiąć pasy bezpieczeństwa, może się zdziwić. UAZ fabrycznie nie jest w nie wyposażony, więc nie ma możliwości ich zapięcia.
We wnętrzu terenówki jest miejsce dla siedmiu osób - dwa fotele z przodu, trzy miejsca na tylnych fotelach i dwa rozkładane siedziska po bokach na samym tyle UAZ-a. Wjeżdżamy do lasu. Jest jeszcze kawałek asfaltu, ale w Robaszewie kończy się, dalej trasa wiedzie leśną drogą. Trzeba trochę zwolnić, bo zaczyna solidnie trząść, szkoda kręgosłupa. Po prawej stronie sosna ze zdartą korą od korzeni.
- W tym miejscu samochód osobowy wjechał w drzewo. Auto zostało porzucone. Ustaliliśmy właściciela - opowiada Grzegorz Smarzyk. - Tłumaczenie co do powodów tego zdarzenia było bardzo interesujące.

Funkcjonariusz sprawdza zasięg radiostacji. Łączy się z dyżurnym w Komendzie Powiatowej Policji w Sieradzu. Słyszy potwierdzenie.
- Dźwięk jest czysty bez szumów. Ale bywają miejsca, gdzie sygnał jest słaby. Są takie białe plamy w zasięgu - tłumaczy.

Jesteśmy już w gminie Klonowa. Las się ciągnie już od dobrych kilku kilometrów. Skrzat bez problemu pokonuje leśne dukty. Nawet te porośnięte samosiejkami sosny, czy brzozy. Nawet takimi, które wyrastają nad maskę. Kiedy podjeżdżamy pod solidną górkę, działa napęd na cztery koła. Czuć, że silnik ma moc. Nie ma obaw, że Skrzat zgaśnie, że zatrzyma się w pół drogi. Podczas zjazdu trzeba pokonać powalony pień sosny. Bez pośpiechu UAZ daje sobie radę. Chwila na kolejne połączenie z bazą. W oddali słuchać szczekanie psa. Ktoś prawdopodobnie wybrał się z czworonogiem do lasu.
Jedziemy dalej. Między drzewami widać dwie osoby. Kierowca zatrzymuje Skrzata. Podchodzimy bliżej.
- A panie to z psem czasami po lesie nie chodzą? - pyta policjant.
- My? Nie - odpowiada jedna z kobiet, ściskając reklamówkę z kurkami. - Żadnego psa nie ma. Może to słuchać ze wsi niedaleko. Myślałam, że straż leśna jedzie duktem. A to policja ma łazika. Pierwszy raz takiego widzę. A może jakiś przestępca uciekł i ukrył się w tym lesie? Lepiej wiedzieć dla bezpieczeństwa.
Uspokojone, że żaden uciekinier nie grasuje po okolicy, kobiety idą dalej zbierać grzyby.
Kilkaset metrów dalej Skrzat wjeżdża do żwirowni. Zawiesi się, czy nie w wysokich koleinach? Daje radę. Na miejscu ludzie ładują piach na ciężarówkę.
- Przydałoby się od czasu do czasu tu zajrzeć. Dewastowane są tablice ostrzegawcze. Głównie w wakacje - żali się operator koparki. - To gminna żwirownia. Teraz wozimy kruszywo pod parking przy szkole.
W Klonowej jest interwencja. Jeden z gospodarzy wypalał wcześniej suchą trawę na działce. Przyjechała straż pożarna. Sąsiedzi obawiali się, że ogień może przenieść się na drewnianą stodołę. Niestety brama i furtka jest zamknięta. Na podwórku stoi samochód. Okna w domu są uchylone. Ale nikt nie otwiera. Ludzie z pobliskich domów obserwują co się dzieje.
- Nie otworzy, bo się boi - mówi jeden z rolników.
Jak podkreśla Grzegorz Smarzyk, UAZ jest nie tylko wykorzystywany do patroli. Nie jednokrotnie pomagał przy poszukiwaniu zaginionych ludzi. Można nim wjechać tam, gdzie nowoczesne samochody nie dadzą rady.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto