Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywóz śmieci w Sieradzu coraz droższy

Dariusz Piekarczyk
Jedną ze śmieciarek obsługują Dariusz Grzelak (od lewej) i Bogdan Majchrzak
Jedną ze śmieciarek obsługują Dariusz Grzelak (od lewej) i Bogdan Majchrzak fot. Dariusz piekarczyk
Paweł Kurzawski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Sieradzu, załamuje ręce. Co miesiąc od stycznia tego roku firma, na czele której stoi, traci co najmniej 150 tys. zł.

Traci, bo odsuwa się termin uruchomienia stacji przeładunkowej odpadów komunalnych w Dzigorzewie.

Termin przesuwano już kilkakrotnie. Na początku lipca wiceprezydent Sieradza Cezary Szydło deklarował na naszych łamach, że w połowie wakacji stacja powinna rozpocząć działalność. Daniel Tylak, przewodniczący Związku Komunalnego Gmin Czyste Miasto, Czysta Gmina, będącego głównym inwestorem stacji przeładunkowej, był bardziej sceptyczny, ale uważał, że do końca wakacji będzie po sprawie. Teraz mówi się o październiku.

Powodem poślizgu są wady konstrukcyjne. Strop, który powinien mieć co najmniej 36 ton nośności, ma tylko 13. Dlatego konieczne było jego wzmocnienie.

- Efekt jest taki, że zamiast odwozić odpady do Dzigorzewa, jeździmy do Mostek - denerwuje się Paweł Kurzawski. - To prywatne wysypisko, gdzie cena jest wyższa, niż byłaby w Dzigorzewie. Na dodatek ponosimy dużo wyższe koszty paliwa do pięciu śmieciarek i czterech pojazdów specjalistycznych. Auta stoją w korkach, więc muszę też płacić pracownikom za godziny nadliczbowe. Gorsza jest także jakość naszych usług, bo nie nadążamy ze wszystkim. Efekt opóźnień jest też taki, że miesięcznie kosztuje to firmę około 150 tysięcy złotych. Gdybym miał te pieniądze, to mógł-bym kupić nowoczesną śmieciarkę, która bardzo by się przydała.

Problemy PK powinny zakończyć się w połowie października. Taką przynajmniej nadzieję ma Daniel Tylak.

- Trwają prace nad wzmocnieniami feralnego stropu - mówi. - Do końca września roboty powinny się zakończyć. Jeśli tak się stanie, to do połowy października stacja będzie oddana do użytku.

Jest jednak jeszcze inny problem.

- Nie ma z prawdziwego zdarzenia drogi dojazdowej do stacji przeładunkowej. Miasto nie zdążyło na czas jej wybudować. Warunkowo dopuszczona została do użytkowania obecna szosa. Na dodatek mieszkańcy Dzigorzewa oraz Zieloni protestują - kontynuuje Daniel Tylak. - Uważają, że jeśli nie ma odpowiedniej drogi, to stacja nie może funkcjonować. Są jednak w błędzie.

Wiceprezydent Sieradza Cezary Szydło zaznacza, że właśnie ze względu na protesty budowa nowej drogi nie może być prowadzona. Brak drogi, jego zdaniem, nie jest przeszkodą, gdyż jest zgoda na tymczasowy dojazd obecną szosą, choć ta jest w fatalnym stanie.

- To prawda, choć szosa jest dziurawa. Nie ma pobocza, a krawędzie jezdni są postrzępione - przyznaje Paweł Kurzawski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto