Jak relacjonuje nam jeden z mieszkańców Sieradza-Męki, wskutek ulewy zalany został całkowicie fragment wojewódzkiej ul. Uniejowskiej na wysokości wiaduktu kolejowego i cmentarza. - Wody pod wiaduktem było po kolana, przejeżdżające samochody miały jej do połowy drzwi, ludzie przechodzili więc górą po torach kolejowych, co wiązało się z niebezpieczeństwem. Ale straż odmówiła przyjazdu, bo niby nie wolno im pompować wody z ulicy. Przyjechała tylko straż miejska, ale przecież wiaderkami jej nadmiaru nie wyleją – _relacjonuje sieradzanin.
Jak podaje dalej, zainterweniowali dopiero miejscowi strażacy-ochotnicy, którzy – poza służbą, więc nieoficjalnie - odetkali zatkaną studzienkę i część wody zeszła, co poprawiło sytuację.
Zawodowi strażacy z Sieradza twardo podkreślają, że pompowanie nadmiaru wody z dróg nie leży w ich gestii, bo tak mówią procedury ratownicze przyjęte dla Państwowej Straży Pożarnej w całej Polsce. _– W takiej sytuacji powiadamiamy administratora danej drogi i sieci kanalizacyjnej. Co innego w przypadku zalanych piwnic czy budynków, gdzie mamy do czynienia ze szkodami materialnymi lub zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi. Żadna straż pożarna nie pompuje wody z ulic czy podwórek – zapewnia brygadier Jarosław Wasylik z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?