Tłumy podziwiają szopkę u bernardynów
- Pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia zamknęliśmy świątynię po 21 - zdradza Tadeusz Chrzan, kościelny z klasztoru ojców bernardynów. - Przyjeżdżali ludzie z Łodzi, Piotrkowa, Pabianic, Łowicza, Kalisza, Turku, Zduńskiej Woli, Wielunia. Telefony w klasztorze co i rusz dzwonią, wierni pytają, kiedy można obejrzeć szopkę.
Szopka powstawała od początku listopada. Sześciu budowniczych zużyło ponad 500 metrów różnego rodzaju kabli i kabelków oraz ponad 600 przedłużaczy. Wszystkich figurek jest ponad setka, w tym około 50 ruchomych. Jedna z nich przywędrowała z Rzymu, gdzie kupił ją brat Laurenty, który jest w jednym z klasztorów w stolicy Włoch. Wcześniej był w Rzymie. Doszły także cztery modele domków, szkop i chat. - Mamy także stareńką makietę kościoła zrobioną z zapałek - wyjawia Paweł Stępień. - Podarowała nam ją około 60-letnia kobieta, która twierdzi, że jak była dzieckiem, to już pamiętała świątynię. Kościół podświetliliśmy. Wygląda imponująco.
Szopkę będzie można podziwiać do początku lutego. Będzie ona dostępna przed i po nabożeństwach. Można się jednak wybrać także w normalne dni. Wtedy wystarczy zapukać do klasztornej furty. Kościelny otworzy drzwi.
Pracami przy budowie szopki kierował Paweł Stępień. Dzielnie pomagali mu ojciec Cecylian Szczepanik oraz Krzysztof Klimaszewski, Przemysław Świątkiewicz, Wiktor Wawrowski oraz Rafał Iwankiewicz. W ogrodzie klasztornym jest także szopka z żywymi zwierzętami.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?