Skład węgla w Słomkowie Suchym zniknął

Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim rozwiązał umowę najmu terenu, na którym dotąd działała firma Karbon 2 z Katowic, zajmująca się sprzedażą węgla. Umowa na wynajem terenu skończyła się 31 marca. Nie przedłużono jej.

– Umowa wygasła z końcem marca. Nie znaczy to, że niedoróbki, jakie tam są nie zostaną usunięte. Panujemy nad wszystkim – przekonuje Dariusz Bałoniak, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim, który dysponuje terenem w Słomkowie Suchym. Przedmiot dzierżawy zostanie przez firmę Karbon 2 doprowadzony do stanu pierwotnego.

Dyrektor przyznaje, że wokół sprawy narosło wiele emocji, ale przekonuje, że firma Karbon 2 teren opuściła i umowa z nią nie będzie przedłużana. Natomiast to nie znaczy, że ze Słomkowa Suchego zniknie tez punkt ładunkowy. Dyrektor Bałoniak wyjaśnia, że na podstawie ustawy o transporcie kolejowym i regulaminu udostępniania tras jest tworzony wykaz punktów ładunkowych. I taki właśnie funkcjonuje jako stacja Sędzice - Słomków Suchy od momentu budowy linii kolejowej.

– Przewoźnik, który zamówi trasę, może korzystać z punktu ładunkowego – podkreśla dyrektor ZLK w Ostrowie Wielkopolskim.

Umowa, na podstawie której Karbon 2 prowadził działalność w Słomkowie Suchym dotyczyła terenu w pobliżu stacji. I tam już działać nie może.

Problem sadowników i mieszkańców z firmą składująca węgiel w Słomkowie Suchym zaczął się w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas na terenie kolejowym, tuż przy działkach obsadzonych jabłoniami, pojawił się sortownik do węgla. Wystarczyło kilka godzin jego pracy, by cała okolica została pokryta pyłem węglowym. Sadownicy podnieśli alarm, wielu poniosło straty w zbiorach jabłek, na które opadła czarna substancja.

Wówczas doszło do spotkania mieszkańców i przedstawicieli firmy Karbon 2 w Urzędzie Gminy we Wróblewie. Spółka ze Śląska zapewniała, że gotowa jest naprawić szkody. I zapewniała, że więcej sortownika nie będzie używała. To jednak nie zadowoliło ani mieszkańców, ani władz gminy Wróblew.

– Przywieźli sortownik węgla i jak zaczęli sortować, to zakurzyli sąsiadowi pół hektara sadu. To jakieś 30 ton jabłek do wyrzucenia – relacjonował Krzysztof Janiszewski, sadownik ze Słomkowa Suchego. – Żeby tu cuda robili, to nie są w stanie nie wzbudzić chmury pyłu.

Do tego pojawiły się wątpliwości, czy firma prowadzi działalność w Słomkowie Suchym zgodnie z prawem. Postanowiono zwrócić się do wszelkich możliwych instytucji i inspekcji o sprawdzenie legalności działania składu węgla. Pisma trafiły we wrześniu ubiegłego roku do inspekcji ochrony środowiska, inspekcji pracy, sanepidu oraz inspekcji nadzoru budowlanego.

Okazało się wówczas, że inspekcja sanitarna w ogóle nie wiedziała o istnieniu takiego obiektu, bo firma go nie zgłosiła. Nie wystąpiła nawet o decyzje środowiskową do wójta gminy, a powinna bo taka działalność jest w wykazie inwestycji uciążliwych.

Oględziny i kontrolę przeprowadził nadzór budowlany. Jednoznacznie stwierdzono, że przedsiębiorstwo dopuściło się samowoli budowlanej. Roboty budowlane rozpoczęto przed ich zgłoszeniem. W styczniu tego roku Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał decyzję, nakazująca rozbiórkę wagi samochodowej oraz budynku kontenerowego. Uznano, że po pierwsze prace budowlane rozpoczęły się zanim je zgłoszono, a do tego budowle powstały na obszarze kolejowym, gdzie nie może być takich obiektów, które nie służą utrzymaniu ruchu kolejowego.