Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sieradz bez Męki? Było zebranie z udziałem mieszkańców oraz prezydenta i wójta

Paweł Gołąb
Sieradz bez Męki? Starcie opinii na ten temat nastąpiło podczas zebrania w Szkole Podstawowej nr 6
Sieradz bez Męki? Starcie opinii na ten temat nastąpiło podczas zebrania w Szkole Podstawowej nr 6 Fot. Paweł Gołąb
Sieradz bez Męki? W sprawie pomysłu związanego z odłączeniem od miasta tej jego dzielnicy, którą zgłosiła część mieszkańców, odbyło się pierwsze oficjalne zebranie. Mieszkańcy Męki i jej przyczółków, którą pomysłodawcy separacji widzieliby w wiejskiej gminie Sieradz, spotkali się z prezydentem Sieradza Jackiem Walczakiem i wójtem Jarosławem Kaźmierczakiem. Od pomysłu inicjatorów nie udało się odwieść, bo po debacie deklarują dalsze działania. Ale – jak usłyszeli – czeka ich długa i kręta droga.

Sieradz bez Męki? O inicjatywie pisaliśmy jako pierwsi w miniony czwartek, na kiedy to zwołano zebranie. Przypomnijmy, pomysłodawcy chęć odłączenia się od miasta argumentowali tym, że przynależność do Sieradza Męki i jej okolic powoduje tylko ponoszenie znacznie większych kosztów na jego rzecz i mieszkańcy tego rejonu stanowią jedynie źródło dochodów dla miasta. Stąd na ulotce informacyjnej kusili ludzi mniejszymi opłatami zestawiając kwoty podatków w Sieradzu i sąsiedniej gminie wiejskiej, gdzie stawki są niższe. Ryszard Majchrzak reprezentujący organizujące debatę Stowarzyszenie Zwykłe „Sieradz-Męka – Osiedle z Przyszłością” podkreślał też, że za separacją przemawiają względy kulturowe czy architektoniczne. (Szerzej czytaj tutaj).

Sieradz bez Męki? Zebranie

Pierwszym oficjalnym efektem starań o odłączenie dzielnicy było czwartkowe zebranie, które obyło się w Szkole Podstawowej nr 6 w Sieradzu działającej właśnie na terenie Męki. Zgodnie z deklaracjami pomysłodawców separacji miało ono mieć informacyjny charakter i rozwiać wątpliwości, które pojawiły się, gdy w okolicy poszła wieść o planach oddzielenia się od miasta . Czego więc dowiedzieli się jego uczestnicy, których w sali gimnastycznej przy szkole pojawiła się około setka?
Prezydent Sieradza Jacek Walczak zgodnie z zapowiedziami starał się ostudzić separatystyczne zapędy stawiając na poczucie wspólnoty, którą powinni tworzyć wszyscy mieszkańcy miasta. – Dobrze, że się spotykamy, ale szkoda, że w tak destrukcyjnej sprawie. Wiem, że inicjatorzy przedstawili tabelki, z których wynika, że coś w gminie Sieradz jest tańsze, a w mieście droższe. Ale gmina miejska i wiejska to są różne obowiązki. Nie można stawiać sprawy tak, że jeśli nie ma się dziecka to moim zdaniem szkoła jest niepotrzebna, a jak nie umiem pływać – to basen. Spotykamy się w sali gimnastycznej, która jest dowodem, że warto być w mieście, bo inaczej by jej nie było. Zestawiając kwotę łącznej dotacji otrzymywaną na uczniów z kosztami utrzymania tutejszej szkoły wychodzi, że dokładamy z budżetu 700 tysięcy złotych, a ściągane z tego terenu podatki od nieruchomości w skali rocznej opiewają na 300 tysięcy złotych. Gdybyście sami próbowali utrzymać szkołę, pieniędzy by więc wam brakło.
Jaki byłby jej los, gdyby Męka odłączyła się od miasta, bo taki między innymi dylemat pojawił się, gdy mieszkańcy zaczęli rozważać separację? Ciężar jej utrzymania w razie odłączenia Męki od Sieradza przejąć musiałaby gmina wiejska, bo – zgodnie z zapowiedziami prezydenta Jacka Walczaka – zaproponowałby przekazanie placówki sąsiedniemu samorządowi za symboliczną złotówkę. Nie byłoby również szans na utrzymanie obecnych kursów autobusowych w te rejony Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Sieradzu, chyba że pełne ich koszty pokryłaby gmina wiejska. A miejscowe maluchy nie miałyby już szansy na przyjęcie do przedszkola na terenie miasta. – Brakuje w nich miejsc dla wszystkich dzieci z Sieradza, te z gminy najprawdopodobniej nie byłyby więc wcale przyjmowane, bo każda wspólnota samorządowa organizuje opiekę dla najmłodszych dla swoich mieszkańców.

Dlatego między innymi w mieście są wyższe podatki, bo u nas przedszkola są, a w gminie wiejskiej nie ma – podkreślał Jacek Walczak.

A czy u siebie widziałby Mękę wójt gminy wiejskiej Sieradz Jarosław Kaźmierczak, który deklarował nam przed zebraniem, że ingerować w sprawę nie zamierza pozostawiając decyzję woli mieszkańców?

– Jeżeli będzie zgoda większości na oddzielenie, chętnie Mękę przyjmę – zapowiedział.

A co sami mieszkańcy? Zwolennicy separacji wytykają, że są traktowani po macoszemu, o czym głównie świadczy stan dróg – nie tylko tych miejskich, ale i ulicy Uniejowskiej, która choć jest administrowana przez województwo, to powinna być w kręgu zainteresowania Sieradza. Przeciwnicy natomiast argumentują, że sprawa została wywołana bez powodu i przyniosła nic więcej jak tylko skłócenie lokalnej społeczności. – Nikt chyba nie była naiwny, żeby spodziewać się osiągnięcia consensusu w tej sprawie – zakończyła ten dwugłos jedna z uczestniczek zebrania domagając się podjęcia konkretów.

Sieradz bez Męki? Teraz co?

Co więc dalej? Jak przedstawiano na zebraniu, droga do odłączenia może przebiegać na trzy sposoby. Przez decyzję podejmowaną na rządowym szczeblu, podjęcie uchwał zainteresowanych rad gminnych lub referendum. Jak po zakończeniu zabrania w sprawie separacji Ryszard Majchrzak poinformował nas, że grupa inicjatywna sprawę ma drążyć dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto