Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŚDM 2016 w Sieradzu. Przybyli goście z całego świata. Była serdeczna atmosfera, występy i praca

Paweł Gołąb
To był powiew młodości, wzajemnego szacunku i radości. Do Sieradza z okazji Światowych Dni Młodzieży zjechali przedstawiciele wielu krajów, w tym tak egzotycznych jak Ekwador, Zimbabwe czy Korea Południowa. Sieradzanie nie mieli jednak najmniejszych problemów, by zjednać się z pielgrzymami, a ci odwdzięczyli się nie tylko barwnymi występami i uśmiechem ale i pracą na rzecz innych.

Rozśpiewana z jednej strony, z drugiej pełna zapału do wolontariatu młodzieżowa międzynarodowa ekipa zawitała do Urszulanek. Przedstawiciele Ekwadoru, Zimbabwe, Francji, USA i Indii miała okazję do zaprezentowania się na sieradzkim Rynku podczas festiwalu Open Hair i zwiedzania Sieradza, ale czas poświęciła i na pomoc siostrom w codziennych obowiązkach, w tym przy niepełnosprawnych dzieciach znajdujących się pod ich opieką. – Ten projekt, który oznaczał nie tylko wspólną modlitwę i gościnę, ale także społeczną pracę, naprawdę nas pozytywnie zaskoczył. Młodzież z wielu różnych krajów przybyła do nas z wielką energią, którą nawet musiałyśmy hamować. Goście zajęli się pieleniem w ogrodzie, zbieraniem wiśni i ich przerobem, no i opieką nad naszymi podopiecznymi. Symbolem ich wizyty stały się także okna, bo umyli wszystkie znajdujące się w klasztorze – _z uśmiechem na ustach chwali gości siostra Magdalena Bulińska przekonując, że – choć młodzi ludzie zawitali tu po raz pierwszy – wizyta od razu przerodziła się w spotkanie przyjaciół od lat. _– Stworzyła się prawdziwa wspólnota sióstr, tych starszych i młodszych oraz młodzieży. Myślę, że jesteśmy nawzajem ubogaceni. Z naszej strony było to wielkie urozmaicenie kulturowe, odkrycie tych krajów i tego, że młodzież stamtąd jest radosna i rozmodlona, no i włączenie się w Światowe Dni Młodzieży. Nasza wspólnota po prostu odmłodniała, tej dawki radości starczy nam na długo. To doświadczenie, które zostanie w nas na pewno do końca życia.
Wizyta, jak podkreśla Agnieszka Łada, która koordynowała projekt związany z wizytą grupy młodzieży u Urszulanek, miała charakter warsztatowy. Eksperyment – bo tak został określony – objął w całej Polsce dwutysięczną grupę młodzieży, która przyjechała na ŚDM z ojcami jezuitami. – Nie tylko jesteśmy, ale coś robimy, by sprawdzić, czy uda nam się współpracować, jakie mamy przeżycia, uczucia i emocje. Praca z niepełnosprawnymi, w ogrodzie czy kuchni ma nam dać też refleksję i przygotować do Dni.
Sami uczestnicy z entuzjazmem podkreślali, że wizyta w Sieradzu to wspaniale spędzony czas. I pełen wspomnianej refleksji, którą w pierwszym rzędzie dała praca z niepełnosprawnymi dziećmi. – Byłem bardzo poruszony i cieszę się, że mogliśmy dać im radość. To było nasze zadanie i Bóg dawał nam siłę, żeby mu sprostać – przekonuje Jorge Gomez z Ekwadoru.
Co skłoniło gościa do udziału w ŚDM? – Chciałem poznać ludzi z różnych krajów i ich kulturę. Jestem blisko jezuitów w Ekwadorze i było dla mnie naturalne, by tu przyjechać.
Sieradz egzotycznej dla nas młodzieży przypadł do gustu. – To miłe, fajne, zielone miasto, w którym mieszkają niezwykle otwarci, przyjacielscy ludzie. Uśmiechają się i są życzliwi – _podkreślali przedstawiciele Zimbabwe.
Co gości najbardziej zaskoczyło? Tych z Afryki… słońce. _– To, że jest tak długo na niebie. U nas zachodzi już o godzinie szóstej, a tu później i trudno było nam się przyzwyczaić, że wieczorem jest jeszcze tak widno.

Kolejną grupę, która przyjechała do Sieradza przed ŚDM, stanowiła młodzież z Korei Południowej mieszkająca na wyspie Jeju. Pielgrzymi, którzy przybyli do parafii Wszystkich Świętych, spali w domach sieradzan. Za gościnę podziękowali żywiołowym występem na sieradzkim Rynku, również podczas Open Hair, w trakcie którego zaprezentowali tańce tradycyjne i współczesne.
- Można powiedzieć, że dzisiaj Sieradz jest na wyspie, bowiem wciąż stąd płyną do Korei informacje z tego, co się dzieje u nas – cieszył się ks. Marian Bronikowski, proboszcz parafii podkreślając, że gości do wizyty Polsce przywiodła i nasza gościnność. – Podczas wizyty w Korei usłyszałem, że bardzo szanujemy gości i mówimy „gość w dom, Bóg w dom”. Od dzisiaj możemy więc mówić, że poprzez taką wizytę Bóg mieszka w Sieradzu.
Pokaz na Rynku w zamiarze gości stanowić miał właśnie podziękowanie za okazaną przez sieradzan gościnność, serce i otwarte domy. – Dziękujemy wszystkim. Nasze serca są pełne wdzięczności – nie krył wzruszenia ks. Peter Kim, delegat biskupa z wyspy Jeju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto