18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęły się wizyty księży po kolędzie

Matylda Witkowska
Rozpoczęły się wizyty księży po kolędzie
Rozpoczęły się wizyty księży po kolędzie fot. Piotr Krzyżanowski
Wierni w 2012 roku ostrożniej niż w innych latach sięgają do kieszeni podczas duszpasterskich wizyt. Nawet co dziesiąta rodzina nie daje nic. Ile więc dać? Oficjalnego cennika nie ma. Najczęstsze datki to 20, 30 i 50 zł. Osoby ubogie wkładają do kopertę 10 zł, bogatsi, którzy chcą wesprzeć parafię, potrafią dać 100, 150, a nawet 200 zł.

Grubsze koperty są zwykle na osiedlach domów jednorodzinnych - od jednej rodziny księża otrzymują czasem równoważność datków z jednej blokowej klatki.

Pan Piotr z Łodzi jak co roku przed przyjęciem księdza zrobił w firmie swoisty ranking ofiar.

- Nigdy nie wiem, ile wypada dać. Wolę zapytać zorientowane w kościelnych niuansach koleżanki - tłumaczy pan Piotr. - Niestety, niewiele z tego wynika. Jedna uznała, że 50 zł to absolutne minimum, druga - że więcej niż 20 zł księżom dawać nie warto.

Takich dylematów nie mają wierni z diecezji opolskiej i gliwickiej, w której od wielu już lat obowiązuje zakaz dawania ofiar podczas kolędy.

- Nasi biskupi uznali, że odwiedziny kolędowe są czasem modlitwy i serdeczności, który nie powinien kojarzyć się z pieniędzmi - mówi ks. Krystian Piechaczek z wydziału duszpasterskiego gliwickiej kurii.

Jeśli ktoś chce złożyć ofiarę, może anonimowo położyć kopertę na tacę w niedzielę, podsumowującą okres kolędowy.

Tymczasem w regionie łódzkim dominuje tradycyjne rozwiązanie - z ofiarą dawaną w białej kopercie na koniec wizyty.

- Głównym celem kolędy jest wspólna modlitwa i błogosławieństwo dla domowników - podkreśla ksiądz Rafał Leśniczak, kierownik biura prasowego łódzkiej kurii. - Jakakolwiek ofiara złożona przy tej okazji jest dobrowolna - mówi duchowny.

Ksiądz Wojciech Anglart, proboszcz parafii bł. Jana XXIII w Łodzi, zauważył, że w tym roku wierni bardziej niż zwykle martwią się o pieniądze. - Widać, że boją się rozpoczynającego się roku i wzrostu kosztów - mówi proboszcz. - Wielu z nich od dawna nie dostało pod-wyżek w pracy, a ceny rosną.

Między innymi z tego względu od 5 do 10 proc. jego parafian w ogóle nie daje datków.

- Czasem od razu widać, że są w ciężkiej sytuacji - mówi ks. Anglart. W tym roku już kilku wielodzietnym rodzinom zostawiłem podczas kolędy po 50 zł z zebranych ofiar. - Wiem, że to nie rozwiąże ich problemów, ale pieniądze trafią w dobre ręce - zapewnia.

A co dzieje się z resztą datków? W skali parafii są to niemałe pieniądze. W liczącej sześć tysięcy wiernych parafii w centrum Łodzi w trakcie kolędy zbiera się około 40 tys. zł. Pieniądze są zwykle dzielone: część trafia do prywatnej kieszeni księży, część na potrzeby parafii. Decyzję podejmuje proboszcz, biorąc pod uwagę parafialne inwestycje. - Nasi wierni wiedzą, że datki są przeznaczane na budowę kościoła - mówi ks. Anglart.

Natomiast w biedniejszych parafiach styczniowa kolęda pozwala wyjść na prostą i spłacić parafialne długi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto