Sprawa dotyczy Stasia, który urodził się martwy prze dwoma laty w zduńskowolskim szpitalu. Sprawę do prokuratury skierowali rodzice maleństwa Kamila i Damian Kunertowie. Prokuratura oskarżyła lekarza, a od tygodnia w zduńskowolskim sądzie trwa proces (można o nim przeczytać tutaj: Ruszył proces ginekologa ). Andrzejowi L., który nie przyznaje się do winy grozi kara do 5 lat więzienia.
W czwartek odbyła się druga rozprawa. Jednym ze świadków był lekarz, który tragicznego dnia dyżurował w szpitalu i został wezwany do trwającego już porodu Kamili Kunert.
- Poszedłem i zobaczyłem rodzącą z urodzoną już główką płodu. Zapytałem jak długo to trwa. Na sali porodowej była położna, doktor L. i K. i wydaje mi się, że dwie pielęgniarki noworodkowe. Na moje pytanie położna odpowiedziała że już jakiś czas. Próbowaliśmy rożnych sposobów, by dokończyć poród - zeznawał lekarz nie ukrywając dosyć drastycznych szczegółów. Mówił też, że gdy pani Kamila została przyjęta do szpitala to nie poinformował go o tym ani nikt z izby przyjęć ani z personelu oddziału, choć jest taki wymóg. Do porodu został wezwany już w jego trakcie. Zeznał także, że wytyczne co do sposobu przeprowadzenia porodu daje lekarz prowadzący ciążę. Jeżeli wymagane jest cesarskie cięcie, powinno zostać to odnotowane na skierowaniu do szpitala. Można również o tym zdecydować przed porodem, jeśli są ku temu powody.
Więcej w jednym z wydań Dziennika Łódzkiego. Kolejna rozprawa ginekologa wyznaczona została na 9 kwietnia.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?