Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porządkowanie ulicznego handlu w Sieradzu. Zniknąć ma sprzedaż prowadzona w niedozwolonych miejscach

Paweł Gołąb
Spornym miejscem okazał się chodnik przy ul. Jana Pawła II w Sieradzu
Spornym miejscem okazał się chodnik przy ul. Jana Pawła II w Sieradzu Fot. Paweł Gołąb
Miasto zabrało się za porządki w ulicznym handlu. Od początku października od osób sprzedających swoje towary na chodnikach i w innych niedozwolonych miejscach znajdujących się poza oficjalnymi targowiskami pobierana jest drakońska opłata. Tę wprowadzono już trzy lata temu, ale dopiero teraz zakończyła się sądowa batalia, co pozwoliło na jej egzekwowanie.

Chodzi o stawkę 20 złotych za metr kwadratowy, którą wprowadzono w 2012 roku, by wyrugować handel z niedozwolonych miejsc. To osiem razy więcej niż za sprzedaż na targowisku, dla której w tym samym czasie uchwalono opłatę rzędu 2,5 zł za m kw. W życie to finansowe zróżnicowanie długo jednak nie wchodziło i stoiska w nielegalnych miejscach wyrastały jak grzyby po deszczu. Szczególnie było to widać tego lata na chodniku przy ul. Jana Pawła II w okolicach „Biedronki”. Tymczasem tzw. zielony ryneczek znajdujący się kilkadziesiąt metrów obok straszył pustkami. To – po sądowym orzeczeniu korzystnym dla miasta – ma się zmienić.
- Chciałbym doprowadzić do takiego stanu, żeby stoiska ustawiane w tych żywopłotach i wiszące na nich majtki zniknęły, bo szczerze mówiąc to niczego dobrego temu miejscu nie przynosi – obrazowo mówi prezydent Sieradza Paweł Osiewała zapowiadając, że od handlujących w takich miejscach wyższa opłata będzie bezwzględnie egzekwowana. - Chcemy przekonać sprzedających, żeby wrócili na pobliskie stoły, aby tam odbywał się wszelki handel warzywami, owocami, runem leśnym i wszelkimi sezonowymi produktami. I wszystko wróciło do starego pierwotnego rozwiązania.
Historia porządkowania sieradzkiego handlu za pomocą opłat sięga końca marca 2012 roku. Wówczas to uchwałą przyjęta przez radnych ustalono, że na terenie sieradzkich targowisk (Bartek, zielony ryneczek i Targowa) handlarze płacić będą 2,5 zł za metr kwadratowy zajmowanej powierzchni (w razie sprzedaży z wozu konnego, samochodu, ciągnika, platformy, przyczepy czy naczepy - 15 zł od pojazdu). A za handel poza targowiskami, co w zamierzeniu inicjatorów miało ukrócić sprzedaż w miejscach niedozwolonych, już wspomniane 20 zł za m kw.
Na tym jednak się nie skończyło. Już w kwietniu tego roku z dramatycznym apelem w obronie swoich miejsc pracy wystąpili właściciele stoisk handlowych znajdujących się przed wspomnianą Biedronką przy ul. Jana Pawła II w Sieradzu, którzy także zostali objęci drakońską opłatą. „Ich” plac statusu targowiska bowiem nie ma - jest to teren dzierżawiony przez sieradzkiego przedsiębiorcę, który z kolei wynajmuje tę powierzchnię pod handlowe stoiska. Protest handlowców przyniósł efekt. W listopadzie tego samego roku rada znów wróciła do sprawy targowych opłat. Sporny plac przed „Biedronką” (a także ul. Bazylika przy cmentarzu) objęty został strefą rozszerzającą obszar, na terenie którego obowiązują niższe stawki targowe.
Ale walka z drakońską opłatą poszła i od drugiej strony. Rozpoczął ją sam dzierżawca zaskarżając zapisy uchwały. W styczniu 2013 roku pojawił się wyrok sądu administracyjnego, który pierwszą uchwałę rady w sprawie opłat uznał za niesprawiedliwą dla przedsiębiorcy. Miasto się odwołało i zielone światło dla stosowania opłaty– jak informuje prezydent Sieradza – pojawiło się właśnie teraz.
_- Otrzymaliśmy z sądu informację, że zaskarżona uchwała, która dotyczyła handlu w miejscach do tego nieprzeznaczonych jest jak najbardziej prawidłowa i możemy egzekwować opłaty, które są w niej podjęte – _zapewnia przypominając, że dotyczy to nie tylko handlujących na ul. Jana Pawła, ale na terenie całego miasta. W tym w okolicach targu, gdzie w dni jego funkcjonowania sprzedaż w nieprzeznaczonych do tego miejscach także kwitnie.

A co z halami?

Debatowanie w sprawie opłat targowych przyniosło wcześniej także zapewnienie, że miasto uporządkuje tego typu handel także poprzez budowę hal. Czy jest szansa, że urząd wróci do tego tematu? – To kolejne zadanie, nad którym pracuję – przekonuje prezydent Paweł Osiewała zapewniając, że miasto prowadzi rozmowy w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi w tej sprawie. - Sieradz stracił jakiś czas temu szansę, by skorzystać z pewnych projektów w ramach programu Rozwoju Obszarów Wiejskich z racji tego, że grunty pod targowiskami zostały przekazane we władanie Przedsiębiorstwu Komunalnemu. Mieliśmy z tym problemy, teraz wracamy do rozmów i poszukujemy funduszy, by zrobić hale porównywalne do tych chociażby w Szadku.
Czy tyczy się to także bazaru przy al. Grunwaldzkiej? – Tu handel wymiera, ale nie chciałbym likwidować tych miejsc pracy, które tu jeszcze funkcjonują. Zastanawiamy się nad innym rozwiązaniem kompleksowym, by zagospodarować ten teren. Czy byłby to inkubator przedsiębiorczości czy prywatny inwestor, tego jeszcze dzisiaj nie powiem, ale pracujemy nad tym, żeby ten teren żył gospodarczo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto