Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister sportu pilnie poszukiwany

Agata Pustułka , Anna Wojciechowska
FOT.WOJCIECH BARCZYŃSKI
W Platformie trwają łowy na ministra sportu po tym, jak wczoraj w atmosferze skandalu do dymisji podał się Mirosław Drzewiecki. Na giełdzie pojawiają się różne nazwiska. Wczoraj TVN 24 podał, że nowym ministrem ma zostać Grzegorz Dolniak (na zdjęciu), poseł PO z Będzina, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy po Zbigniewie Chlebowskim.

- Nie było takiej propozycji - zaprzecza Dolniak. - Koncentruję się na powierzonej mi funkcji szefa Klubu Parlamentarnego PO.

- Grzegorz Dolniak ministrem? Nie wydaje się to możliwe. Grzegorz będzie bardzo dobrym szefem klubu PO - potwierdza szef śląskiej Platformy poseł Tomasz Tomczykiewicz, który dodaje, że między bajki trzeba włożyć też plotki o tym, jakoby kontrowersyjny poseł PO Jarosław Gowin zajął miejsce po Dolniaku na stanowisku przewodniczącego klubu.

- To bzdura, w zasadzie od razu było przesądzone, że Grzegorz Dolniak nie będzie ministrem sportu. Przecież on się na sporcie w ogóle nie zna. Zostanie na stanowisku szefa klubu PO chociażby dlatego, że na objęcie tej funkcji przez Jarosława Gowina nikt się nie zgodzi. Gowin jest zbyt wyrazisty w swoich poglądach i nie może być "twarzą" Platformy - dowiedzieliśmy się z kręgów śląskiej PO. Nasi informatorzy twierdzą, że premier Donald Tusk zbyt mocno "przejechał się" na politykach i teraz na ministerialnym fotelu chce widzieć fachowca. Szuka człowieka który dałby mu gwarancję, że nie jest uwikłany w układy na linii biznes - polityka. Potwierdza to pośrednio szef PO w woj. śląskim Tomasz Tomczykiewicz. - Platformie potrzebny jest fachowiec, mniej polityk - tłumaczy Tomczykiewicz. - Człowiek, który sprawnie i kompetentnie poprowadzi ministerstwo - dodaje.

Dziś wszystko będzie jasne, bo na godz. 18 zapowiedziano nadzwyczajne spotkanie parlamentarzystów PO. Obserwatorzy spodziewają się, że dojdzie na nim do wyboru władz klubu i innych ustaleń personalnych.

Wśród kandydatów na ministra sportu, oprócz Dolniaka, wymienia się: Adama Giersza, sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu, senatora Andrzeja Persona oraz posłów Andrzeja Biernata i Ireneusza Rasia z komisji sportu, a nawet Marcina Herrę ze spółki PL 2012. Wydaje się, że najbliższy otrzymania ministerialnej nominacji jest Adam Giersz, zastępca Drzewieckiego. - Mocno go rozważamy, on od zawsze związany był ze sportem, a tuż przed Euro 2012 nie można ryzykować na stanowisku ministra kogoś, kto będzie dopiero poznawał resort - twierdzą nasi informatorzy. Zdaniem ekspertów premier Donald Tusk może jednak zaskoczyć wszystkich i poprosić o poprowadzenie resortu jakiegoś byłego sportowca. - Bońka, Lubańskiego? - śmieje się jeden z parlamentarzystów.

Cóż, Tusk potrafi zaskakiwać.

Współpraca AT

Sport bez szefa

To było już nieuniknione. Pod presją opinii publicznej i własnej partii minister sportu Mirosław Drzewiecki, który miał w interesie lobbystów hazardowych wpływać na zniesienie dopłat za gry, podał się wczoraj ostatecznie do dymisji. Nie ona jednak sprawiła, że ten dzień okazał się jego osobistą tragedią.

- Mam jedno nazwisko, jedną twarz, jedną rodzinę i będę ich chronić za każdą cenę - tłumaczył swoją rezygnację minister. Była 11.20. Pięć minut później w Łodzi zmarła na atak serca jego matka.

Tymczasem odejście Drzewieckiego z rządu w żadnej mierze nie uspokoiło nastrojów. Przeciwnie. Afera hazardowa na dobre zatrzęsła rządem. I to na najwyższym szczeblu: Donald Tusk kontra Grzegorz Schetyna. - Tusk jest wściekły i przekonany, że to przez ludzi Schetyny wywrócił się cały projekt Platformy, w tym jego prezydentura - usłyszeliśmy z dwóch źródeł w kancelarii premiera.

Panika, popłoch, chaos i brak pomysłu na wyjście z kryzysu, w jakim znalazł się gabinet Donalda Tuska - taki obraz wczorajszego dnia wyłania się zza zamkniętych drzwi kancelarii premiera, gdzie od południa toczyły się gorączkowe narady. %07Ok. 13 prosto z Wrocławia w Aleje Ujazdowskie udał się wicepremier Grzegorz Schetyna. Jak ratować rząd - dywagowano.

A rozmowy koncentrowały się głównie wokół tematu: czy poświęcać kolejnych ludzi PO w imię ratowania sytuacji? Kandydatów do dymisji jest dwóch: wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld i minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Podejrzenia wobec roli Szejnfelda w aferze hazardowej pojawiły się wraz z publikacją w piątek notatki wiceministra finansów Jacka Kapicy ze spotkania z premierem. Donald Tusk po wizycie szefa CBA Mariusza Kamińskiego chciał się dowiedzieć od Kapicy, głównego inicjatora i prowadzącego prace nad wprowadzeniem dopłat od gier, jak wyglądał proces legislacyjny nad stosowną nowelą. Na pytanie, kto szczególnie interesował się ustawą, wiceminister obok byłego już szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego wskazał właśnie na Szejnfelda, który w imieniu resortu gospodarki składał wnioski do ustawy zgodne z interesami lobbystów z branży hazardowej.

Co więcej, Kapica miał mocne wrażenie, że Szejnfeld robił wszystko, by maksymalnie przeciągnąć prace nad nowelą i utrudnić jej wejście w życie. Czemu Szejnfeld tak działał? On sam, zwykle otwarty dla mediów, od kilku dni milczy. Wczoraj miał być na konferencji poświęconej łagodzeniu skutków kryzysu w Pile. Nie pojawił się. W mejlu do swojego kolegi senatora nie ukrywał, że powodem są - jak twierdzi - niesprawiedliwe oskarżenia pod jego adresem.

Część polityków PO jest przekonana, że dla dobra sytuacji powinien odejść też minister sprawiedliwości, który w dniu wybuchu afery ogłosił, że politycy PO są niewinni. W niektórych scenariuszach ta dymisja miałaby iść w parze z odwołaniem przez Tuska szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

Propozycji wejścia do rządu nie miałem

Z posłem z Będzina Grzegorzem Dolniakiem, p.o. przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PO rozmawia Agata Pustułka

Portal TVN24 właśnie podał, że jest pan pewnym kandydatem, ba wręcz już pan został, ministrem sportu. To prawda?

Nie potwierdzam tej informacji. Takiej propozycji w ogóle nie dostałem. Jeśli otrzymam propozycję objęcia jakiejś funkcji, którą przyjmę, to nie będę niczego ukrywał.

A zatem propozycja padła, tylko pan nie chce być ministrem sportu?

Pełnię obowiązki szefa klubu PO, co pochłania mnie bez reszty. Powtar

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Minister sportu pilnie poszukiwany - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto