Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marta Orzeszyna o Antoine w Sieradzu. Autorka biografii Cierplikowskiego spotkała się z czytelnikami

Paweł Gołąb
Z Martą Orzeszyną mieli okazję spotkać się sieradzcy czytelnicy. Autorka głośnej biografii „Antoine Cierplikowski – król fryzjerów, fryzjer królów” przybyła do rodzinnego miasta wizjonera fryzjerstwa na zaproszenie Filii nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sieradzu. Spotkanie odbyło się w auli Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Sieradzu.

Autorka zafascynowana postacią Antoine’a przyznaje, że nie wyobraża sobie jakby wyglądał bez niego obecny świat mody, stylu czy fryzjerstwa. – Kto taki jak on musiał się narodzić. To był już najwyższy czas na zmiany w tej sferze życia, zwłaszcza dla kobiet i myślę, że Cierplikowski trafił idealnie w swój czas, w miejsce i to właśnie dzięki niemu cała rewolucja obyczajowa przyspieszyła. My sobie teraz nawet nie zdajemy sprawy ze znaczenia gestu ścięcia włosów kobiecie. Wtedy podział był jasny, te porządne mają długie, bo to było symbolem czystości, a krótkie noszą tylko ladacznice. Obcięcie włosów było jak obnażenie się i to, co zrobił Antoine, było naprawdę śmiałe. Przyjął za to dużo krytyki, ale szedł odważnie dalej, niósł swoją sztukę i zmieniał świat.
Ale pamięć o tym w powszechnej świadomości nie przetrwała. - My jeszcze w ogóle nie zdajemy sobie sprawy do końca jak wielka była to kariera. Gdy ukazała się książka, odezwali się do mnie fryzjerzy z Meksyku, ze Stanów czy Kanady, bo nagle wszyscy chcieli ją czytać. Gdy odpowiadałam, że nie ma jeszcze wydania po angielsku słyszałam „niech nam pani powie chociaż, gdzie można kupić ją po polsku, bo po prostu chcemy ją mieć”. Ten człowiek opanował wszystko w swojej epoce i uważam, że był bardziej sławny niż Coco Chanel. Gdy odkryłam jego kosmetyki, przekonałam się, że ona z niego – mówiąc wprost – zżynała. Może dlatego go nie lubiła, bo zazdrościła kariery, ale inspirowała się nim ewidentnie. Natomiast nie znam powodu, dla którego ta postać zniknęła ze świadomości, także tej pop-kulturalnej. Nie rozumiem, dlaczego L’Oreal istnieje, Chanel istnieje, a Antoine poszedł gdzieś do lamusa, do świata tych czarno-białych zdjęć. W Sieradzu może nie jest to tak odczuwalne, bo wy żyjecie tą postacią i tutaj może nawet spowszedniała, ale w innych miejscach Polski ludzie nie mają pojęcia, kim był. A to on stworzył ten zawód, był fryzjerem-artystą, wizjonerem i pionierem, który zrobił światową karierę i musimy - nie możemy a musimy - być z niej dumni.
Jak zatem Marta Orzeszyna trafiła na genialnego fryzjera z Sieradza? Autorka wraca do czasów swojego pobytu w Paryżu, gdzie oprowadzała naszych rodaków śladami słynnych mieszkających tu Polaków. Ale nie Cierplikowskiego, bo o nim dowiedziała się dopiero od… sąsiadki. – Zagadnęła mnie pytając, czy jestem Polką, bo „ja kocham Polaków, mój fryzjer był Polakiem, zrobił mi fryzurę i cały czas tak się czeszę”. Zaczęłam więc szperać, ale tylko na własny użytek. Nie byłam pisarką, nie miałam kontaktów w świecie wydawniczym, wszystko nabrało tempa dopiero po kilku latach po moim powrocie z Francji. Prowadziłam research dla książki innej autorki dotyczącej Paryża z czasów belle époque. Wydawnictwo Znak zainteresowało się wspomnianą tam postacią Antoine’a i zapytali, czy nie można szerzej go przedstawić. Wyczuli, że jest postać nieopisana w Polsce. Na początku bardzo się wahałam, myślałam że nie ma dość materiału na cała książkę, ale lubię wyzwania i zaczęłam szukać. A im głębiej szukałam, tym piękniejsze rzeczy znajdywałam. Tysiące zdjęć i artykułów prasowych z całego świata otworzyło mi oczy na wielkość jego kariery. Mówi o tym chociażby fakt, że miał salon przy słynnej Piątej Alei w Nowym Jorku, czyli najdroższym miejscu świata. Nawet Chanel tego nie dokonała. To szczyt szczytów, nie można pójść dalej.
To jak wytłumaczyć fakt, że spróbował tego wielkiego świata, a w końcówce życia wrócił do swojego maleńkiego Sieradza? - To najbardziej tajemniczy wątek. Myślę, że był już po prostu starym i samotnym człowiekiem. W Paryżu na końcu pogubił i miał nadzieję, że znajdzie spokój w swoim domu. I jestem przekonana, że znalazł. Ale zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy poszłam zobaczyć, gdzie mieszkał. Gdy wyszłam w tę zieleń pomyślałam, że każdy z nas kiedyś będzie chciał mieć taki widok.
Czy jest jeszcze czas na to, żeby Antoine’a odkryć dla świata? Marta Orzeszyna przekonuje, że tak, a pomóc w tym mogą nie tylko planowane tłumaczenia jej książki, ale i film nakręcony na jej podstawie, bo prawa do ekranizacji biografii zostały sprzedane. – On by się z tego cieszył, bo całe życie marzył, aby został nakręcony film na podstawie jego losów. Sam uważał swoją karierę za bajkową i pisał swoje trzy biografie z nadzieją, że jego historia zostanie sfilmowana. Teraz jest szansa, że tak się stanie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto